-Sienen? Oryginalne imię.Arthur.

-Dlaczego mi zaproponowałeś wejście bez kolejki?

-Bo wyróżniasz się w tłumie-wow zaskoczył mnie,jeszcze nikt takiego czegoś nie powiedział.To było.. zachwycające.-poza tym była duża kolejka i widziałem jak na nią patrzyłaś- i czar prysł.Zapomniałam, że to 21 wiek. Przewróciłam oczami oraz uśmiechając się, przecież nie chciałam go zniechęcić do siebie. Usłyszeliśmy jakiś trzask, patrząc na drzwi.Otworzyły się a w nich stał....

Zayn!

Lepszy niż na zdjęciu.

Boże jaki seksowny!

Ubrany na czarno i jego czarne włosy z brwiami układały się w idealną całość.Jego mięśnie, nie za mocne nie za delikatne.

                                                 ♦

-Co?

-Nic nie widziałaś.-powiedział oschle.

-Słucham?

-KURWA!NIC NIE WIDZIAŁAŚ!I SPRÓBUJ MI PÓJŚĆ NA POLICJE!-krzyknął groźnie na co wzdrygnęłam i odskoczyłam dalej od samochodu.

-PIERDOLONY KŁAMCA!-wydarłam się i pobiegłam, skręcają w najbliższą ulicę.

                                                                          •

-Co?-zapytał, zagryzając wargę i marszcząc brwi, automatycznie zerknęłam na wargi.

-Dżentelmen-prychnęłam, rozsiadając się na fotelu.Widziałam kątem oka, jak Malik skanował bardzo dokładnie moje ciało.Uśmiechnęłam się widząc taką reakcję.

                                                 ♦

 -Dalej chcesz to ciągnąć?-usiadł na łóżku.

-Tak.

-Dlaczego?

-Już mówiłam.-przybliżyłam się do niego, stając metr od niego.

-Przypomnij.

-Coś słabo z twoją pamięcią.

-No wiem.-powiedział, kładąc dłonie na moich biodrach, przyciągając do siebie, co spowodowało   tym, że siedziałam na nim okrakiem.Patrzyliśmy sobie w oczy.Nikt nic nie mówił, nikt nic nie robił.Pierwsza zrobić krok czy czekać aż on zrobi?Nie musiałam czekać, Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie, złączając nasze usta.Początkowo to było tylko zwykły całus ale, z czasem przerodził się .Nasze języki wtargnęły do akcji i toczyły zaciętą walkę.Położyłam się na Maliku, przez co leżeliśmy na sobie.

                                                •

-Ma.. llik.. prze..prze.. stań!-powiedziałam, między napadami śmiechu.Nie powiem, że nie ale podobało mi się to.Zayn mnie łaskotał.Dotykał mojego ciała.Na tą myśl, w moim brzuchu pojawiły się tak zwane ''motylki''.

-Nie przestanę.-powiedział uśmiechając się.

-Pro... pro.. szę!Zrobię.... wszys...tko!-powiedział nie wytrzymując.

-Tak?

-T-tak.-Malik przestał mi dokuczać i powiedział:

-Pójdź ze mną na prawdziwą randkę.-takiego czegoś się nie spodziewałam.Patrzyliśmy sobie w oczy.Uśmiechnęłam się.Zgodziłam się.

                                               ♦

-Skarbie, wiem co kombinujesz.-uśmiechnął się do mnie szyderczo i złapał za podbródek

-Ja nic nie robię-powiedziałam z przekonaniem.Patrzyliśmy sobie w oczy.

-Jesteś naprawdę dobrą aktorką, ale mnie nie da się oszukać.

-Naprawdę nie wiem, o czym ty mówisz.-dalej ja swoje.

-Lepiej, skończ to, jeśli nie chcesz, żeby ważna  tobie osoba umarła wcześniej.-odrazu wiedziałam, kto jest na celowniku..

                                                •

-Dlaczego to robisz?-zapytałam, siadając na łóżku.

-Bo jest to fajne.-uśmiechnęła się

-Fajne!?Narkotyki są fajne!?Niszczysz siebie!

-Na coś trzeba umrzeć.

-Ale, to nie możliwe, że tak się stoczyłaś!

                                                ♦

-Wkurwiasz mnie.-powiedział otwarcie.

-Co?

-Słyszałaś.Wpieprzyłaś się tutaj, niczym królowa i wszyscy cie uwielbiają.-powiedziała, popijając drinka.Była wstawiona, a pijani prawdę mówią.

-Jesteś zazdrosna, że nie wiją się wokół ciebie?-zapytałam

-Tak.

-Jakbyś nie ruchała z każdym zawsze i wszędzie, może miałabyś więcej uwagi, ale jak jesteś dziwką...

-Zniszczę cię-stwierdziła, przerywając mi.

                                            Przyszłość

Forma bezokolicznikowa na potrzeby.


-Ja... ja cię kocham.Nie rób mi tego.

-Wiem, nie zrobię tego.Ja ciebie też kocham i nasze dzieło.

-Kocham cię.-po obydwojgu spłynęły łzy.

-Przepraszam.

-Przepraszam.

Penance-Zayn MalikWhere stories live. Discover now