{1} Niespodziewane spotkanie

61 8 0
                                    

Max miał 16 lat odkąd przyjechał na ten obóz. Spędził już w nim dość spory kawał czasu i mówiąc szczerze, tak naprawdę nie chciał stąd uciekać. Miał cudowną przyjaciółkę Nikki, która była dla niego jak młodsza siostra i zawsze mógł zgłosić się z jakimś problemem do Davida lub Gwen. Oczywiście nie zmienił do nich nastawienia, ale był wdzięczny za wiele.
Tego dnia wychowawca miał zamiar zabrać ich na wycieczkę po lesie.

Max pov
Wstałem jak zwykle słysząc radosny głos Davida. Przetarłem oczy i schowałem swojego misia do plecaka. W końcu nikt nie mógł się dowiedzieć że sypiam z pluszakiem, to w końcu dziecinne. Obudziłem Nikki która wciąż spała i zacząłem się ogarniać. Dziewczyna ziewnęła.
- Cześć Max! Co dziś mamy robić?
- David będzie opowiadał nam o jakimś zjebanym lesie. - odpowiedziałem mało entuzjastycznie. W końcu co jest ciekawego w patrzeniu na drzewa? Albo w gadaniu o tym ile to rodzajów kwiatów znajduje się w tym miejscu?
- Jej! - krzyknęła Nikki i skoczyła z łóżka - Będzie cudownie !
- Mów za siebie. - powiedziałem ciszej. Nikki była typem osoby która dosłownie mogła by zamieszkać pod gołym niebem. W sumie wielokrotnie ratowało nam to dupę. Kiedy oboje się ubraliśmy i zjedliśmy śniadanie w stołówce nadszedł czas na zwiedzanie. Szliśmy za grupą, zielonowłosa rozglądała się na różne strony, a ja. Ja próbowałem jakoś wrócić w głowie w lepsze miejsce. Jak łóżko.
- Nienawidzę wychodzić z namiotu.
Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Spojrzałem się za siebie, żeby zauważyć że Nikki zniknęła.
- Nikki? Nikki! - zacząłem ją wołać. Stwierdziłem że wejdę głębiej w las, być może ją znajdę.
Po 10 minutach szukania w końcu ją znalazłem. Gorszymi wieściami było to że natrafiliśmy na obóz Kwiecistych Skautek. Jak ja ich kurwa nienawidzę.
Grupka ludzi stamtąd spojrzała się na nas zdziwieni. Sam też byłem zdziwiony. Myślałem, że do Kwiecistych Skautek zapisują się same dziewczyny, a w grupce znajdował się chłopak z brązowymi przylizanymi lokami, niebieskimi oczami ubrany w biało-rozowy strój.
- Co wy tu wyprawiacie? - spytała nas dziewczyna z niebieskimi włosami, które zasłaniały jej pół twarzy.
- Czemu macie w obozie chłopaka? - wiedziałem że Nikki wprowadzi nas do grobu.
- Ponieważ moja droga, chłopcy też mogą zajmować się rzeczami stereotypowo przyznanymi kobietom. - odpowiedział z wkurwionym tonem nieznajomy.
W jego głosie było coś co sprawiło że przeszedł mnie dreszcz.
- Właśnie dziewczynko, Neil jest świetny taki jaki jest. - dziewczyna z blond włosami złapała chłopaka za ramię.
- Odjeb się ode mnie Tabii, już mówiłem że nie jestem zainteresowany. - powiedział do niej oschle typ. Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu. Czyli ma na imię Neil huh?
- A ciebie co tak śmieszy? - spytała kolejna babka tym razem z rudymi włosami.
- To że tak zaorał tą sukę.
Nieznajomy posłał mi lekki uśmiech. Widocznie nie tylko dla mnie była jakaś dziwna.

Neil pov
Uśmiechnąłem się lekko do czarnowłosego. Nie wiem kim był, ale miał rację. Tabii to niezła suka, do tego suka z obsesją na moim punkcie.
- Może lepiej wracajcie do swojego obozu jebani idioci. - oho o wilku mowa.
- A może ty zamkniesz swoją głupią mordę? - Ten chłopak absolutnie był świetny. Wciąż jednak nie zamierzałem traktować go z szacunkiem bo w końcu był z wrogiego obozu, ale musiałem przyznać że go u mnie uzyskał. Zaśmiałem się pod nosem.
- Chodźmy stąd, nie marnujmy uwagi na tych zjebów. - popchnęła nas Sasha zostawiając w tyle przybłędy. Nie powiem, chciałbym zobaczyć tego chłopaka jeszcze raz.

Max pov
Wreszcie, zostawili nas w spokoju. Ten gość.. był w sumie całkiem uroczy.
- Też chodźmy Nik Nak, pewnie reszta nas szuka. - pociągnąłem ją za rękę, bo widocznie znów nie słuchała tylko przyglądała się latającym nieopodal motylom. Ah, co ja z nią mam. Na szczęście znaliśmy drogę spowrotem do obozu. To znaczy, Nikki znała. Wciąż myślałem o tym co się przed chwilą stało. Ten chłopak, on uśmiechnął się do mnie. Nie wiem czemu, ale przeszedł mnie kolejny dreszcz.

~ Tajm skip - 3 w nocy ~
Obudziłem się w środku nocy ciężko sapiąc. Kolejny koszmar z rodzicami. Spojrzałem na telefon, była 3:24. David nie pozwalał nam wychodzić z namiotów w nocy, ale miałem jego zdanie gdzieś. Wyszedłem po cichu, starając się nie obudzić śpiącej przyjaciółki i wymknalem się do mostka nad jeziorem. Położyłem się i zacząłem gapić się w gwiazdy. Czy te koszmary kiedykolwiek miną? Wiedziałem że kiedy obóz dobiegnie końca będę znów musiał wracać do tych okropnych ludzi, którzy nie traktowali mnie nawet jak własnego syna. Raczej jak pokrake, lub zabawkę którą rzucali na różne kąty i mówili jaka to jest kurwa głupia i chcą żeby umarła. Też chciałem umrzeć, chciałem żeby to się skończyło.
- Widzę, że ktoś już zajął moje ulubione miejsce huh? - usłyszałem dość znajomy głos.
- Neil? - dobra tego się nie spodziewałem. Chłopak podszedł bliżej i usiadł obok mnie. Moje policzki lekko się zarumieniony widząc jego twarz w blasku księżyca. Dzięki temu mogłem ujrzeć piegi na jego policzkach.
- Znasz już moje imię? Myślę że fair będzie poznanie przeze mnie twojego. Uśmiechnąłem się lekko.
- Max. Nazywam się Max.
- No więc Max co tutaj robisz tak późno?
- Ja.. czemu miałbym ci to mówić?
Neil westchnął.
- Słuchaj, wiem że jesteśmy wrogami, ale zyskałeś u mnie szacunek tego dnia. I tak naprawdę chciałbym cię bliżej poznać.
Oh, wow. Zarumienilem się jeszcze mocniej, ugh dlaczego on tak na mnie działa? Ale jego słowa były miłe. Bardzo miłe.
- Kiedy mam koszmary przychodzę tu żeby się uspokoić. - powiedziałem mu w końcu.
- Też tu chodzę kiedy nie mogę zasnąć. - rozłożył się na mostku chłopak.

Neil pov
Nie wierzę że wygadałem jeden z moich sekretów chłopakowi którego poznałem rano. Ale on sam mi przecież zaufał.
- To nie są zwykle koszmary to koszmary o.. moich rodzicach. - po kilku minutach ciszy odezwał się Max - Nie chce wracać do domu, nienawidzę ich.
Zrozumiałem jak ciężka czarnowłosy miał przeszłość i zrobiło mi się go żal. Problemy z rodzicami są jednymi z najgorszych problemów, w końcu to oni wychowują cię całe życie. Postanowiłem przysunąć się bliżej i objąć nowopoznanego. Był widocznie zdziwiony ale po chwili wtulił się w moją klatkę piersiową i uronił parę łez. Zrobiłem się lekko czerwony, Max był uroczy.

Max pov
Nie wiedzieć czemu nagle zacząłem płakać wtulony w Neila. Czułem się przy nim bezpiecznie, jakby całe zło odchodziło w niepamięć. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę ze sobą.
- Nie przepadałem za Kwiecistymi Skautkami dopóki nie poznałem ciebie. - odezwałem się nagle.
- Co jest niby we mnie takiego co sprawia że aż tak mnie lubisz? - spojrzał na mnie niebieskooki z uniesioną brwią i uśmieszkiem.
- Nie wiem, ale to dziwne uczucie, którego sam nie rozumiem. - To prawda nie rozumiałem tego. Tak samo jak połowy moich uczuć.
- Przegadaliśmy razem 2 godziny. Lepiej będzie jeśli pójdziemy do naszych obozów.
- Neil.. - gdy odchodził zdecydowałem się złapać za kawałek jego pidżamy tak aby go zatrzymać.  - Boję się spać sam.
Brunet zaśmiał się po czym szepnął szybkie "Głupek" i pociągnął mnie za rękę w stronę mojego obozu. Gdy weszliśmy do namiotu Nikki wciąż spała, Neil pomógł mi położyć się na łóżku i przy okazji sam położył się obok mnie, okrywając nas kocem i wtulajac się lekko we mnie. Moje serce zaczęło bić mocniej, miałem nadzieję że tego nie poczuje.
- Dobranoc Max.
- Dobranoc Neil.

"Stick with me" ~ MaxNeilWhere stories live. Discover now