22

1.2K 97 50
                                    

Magnus siedział w fotelu zapatrzony gdzieś w dal i skubał nitkę paskudnego szaro-burego swetra, który zdecydowanie, od dawna, powinien znajdować się na śmietniku a nie na ciele gwiazdy porno. Ale póki pachniał Alekiem, Magnus nie miał zamiaru go zdejmować. I naprawdę w dupie miał zaniepokojone spojrzenia Ragnora oraz Catariny. Chciał nosić ten sweter i będzie go nosił. Przynajmniej, dopóki nie nasika na niego Prezes Miau. Potem może też... Magnus był na tyle pijany, by naprawdę brać pod uwagę takie rozwiązanie. Na szczęście, Miau, odkąd skończył rok, załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne do kuwety a to zaoszczędzało Ragnorowi przynajmniej jednego zmartwienia. Wystarczyło, że musiał użerać się z pijanym Magnusem na planie. I pilnować, żeby w tym stanie nie zobaczył go Raphael. Gdyby do tego doszło, rozpętana przez Hiszpana awantura mogłaby kosztować życie, pracę i zdrowie psychiczne sporą ilość ludzi. Do tego wszystkiego dochodził jeszcze strach o przyjaciela. Ragnor naprawdę bał się, że Magnus, w końcu, coś sobie zrobi. Albo jego wątroba nie wytrzyma. Teraz niczego tak nie pragnął, jak nie mieć racji w kwestii Lightwooda. Zniósłby nawet docinki Magnusa i nazywanie go, przez następny rok, starym zrzędą. Wszystko byłoby lepsze niż to.

- Jest gorzej niż z Camille – mruknął trochę do siebie a trochę do stojącej obok Catariny. Wezwał kobietę na pomoc, kiedy jego własne metody wyciągania z dołka zawiodły. Niestety. Nawet wizyta przyjaciółki nie była w stanie przywrócić Magnusa światu. Ani, tym bardziej, zmusić do zaprzestania picia.

- Nie wiem, co padnie pierwsze. My, jego mózg, jeśli takowy posiada i nie wyrzygał go poprzedniej nocy, czy wątroba.

Spojrzał na przyjaciółkę i momentalnie się skrzywił. Kobieta tak mocno zaciskała zęby, że niemal słyszał odgłos ścieranego szkliwa. Nagle dała mu o sobie znać nieleczona górna prawa piątka.

- Uspokój się. Naprawdę nie chcę wieźć cię teraz do jakiegoś pogotowia dentystycznego. Tym bardziej, że musiałbym zabrać ze sobą także tę pokrakę. – Wskazał na Magnusa, który właśnie nalewał sobie wina do kieliszka, nawet nie patrząc co robi. Efektem czego była średniej wielkości plama na dywanie. Za to sweter pozostał nietknięty.

Ragnor zacisnął zęby, zapominając na chwilę o bólu. Patrzenie na Magnusa w takim stanie było torturą. Tym bardziej po tym, co usłyszał dziś rano od Camille.



- Fell!

Podniósł wzrok znad scenariusza. Odkąd Axel pokazał mu dwie znalezione przez siebie literówki, nie potrafił przestać o nich myśleć. Świadomość, że gdzieś tam, są błędy, które przeoczył, uwierała niczym swędzenie w tym miejscu między łopatkami, gdzie za cholerę nie można dosięgnąć. Wiedział, że jeśli nie sprawdzi całego tekstu, nie będzie mógł się skupić na niczym innym. Poza tym to był bardzo dobry sposób, by choć na chwile zapomnieć o Magnusie (mógł sobie na to pozwolić; Bane miał teraz przerwę i spędzał ją w garderobie, z dala od jakiegokolwiek alkoholu, ubrany jedynie w bury sweter, z którym się nie rozstawał).

Zobaczywszy, kto go woła doszedł do wniosku, że jakakolwiek siła nie rządziłaby wszechświatem, właśnie zaczęła go nienawidzić.

- Już ci mówiłem, że wszystkie zmiany dotyczące kostiumów, masz omawiać z...

- Co jest z Magnusem? – Camille przerwała mu bezceremonialnie i usiadła na jego biurku, z rozmysłem ignorując krzesło. Miała na sobie jedynie kusy szlafroczek, który teraz podjechał do góry odkrywając kształtne udo w stopniu zdecydowanie przekraczającym przyzwoitość. Każdy normalny, heteroseksualny mężczyzna oszalałby na ten widok. Ragnor miał szczęście, że zdążył się już przyzwyczaić i żadne części kobiecego ciała nie robiły na nim specjalnego wrażenia. Nabranie tego typu odporności wymagało od niego niemal żelaznych aktów woli i wielu, naprawdę wielu, chwil spędzonych sam na sam w toalecie. Nie, żeby kiedykolwiek by się do tego przyznał.

Utracona niewinnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz