12

88 10 3
                                    

Kuroo odruchowo ściskał plastikowy kubek z gorącym napojem. Mimo parzących go przez to dłoni nie przerywał. Chciał, by blondyn mógł jak najszybciej wrócić do domu. Szczególnie, że pobyty w szpitalach nie kojarzyły mu się najlepiej. Dokładnie ten, w którym byli.

Dlaczego? Otóż dlatego, że kiedy Tetsurou był młodszy, bardzo chciał zostać lekarzem. Miał cały zestaw zabawek, którymi się bawił całymi dniami i pewnego dnia obiecał sobie, że zostanie doktorem. Ale marzenia prysły kiedy jego ulubiona ciocia tutaj trafiła, a Kuroo przyjechał pewnego razu w odwiedziny.

Zupełnie przypadkiem był świadkiem tego, jak ktoś odchodzi z tego świata. Kiedy przechodził korytarzem, drzwi do jednego z pokoi były otwarte, a on jako ciekawski chłopiec zajrzał do środka. Osoba leżąca na łóżku sprawiała wrażenie śpiącego, a aparatura podtrzymująca mu życie pikała raz po raz, kiedy po chwili w sali rozległ się długi odgłos. Natychmiast zaczęli do niego podbiegać lekarze i pielęgniarki, a Kuroo wyszedł i szedł dalej.

Dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że był świadkiem czyjejś śmierci. - Nie chcę tego przeżywać ponownie - powiedział w myślach zagryzając wargi i siadając z kubkiem na ławce. Do końca życia będzie miał przed oczami tą sytuację, kiedy będzie wchodził na teren szpitala. Dlatego chce za wszelką cenę unikać wizyt w takich miejscach.

Kiedy brunet opróżnił całą zawartość kubka zauważył stojącego nieopodal Bokuto. Nie spodziewał się zobaczyć starego przyjaciela tutaj. Natychmiast wstał i udał się w jego stronę.

-Bro! - mruknął klepiąc Koutarou w plecy.

-Hej, hej, hej! Bro, co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.

-Mógłbym cię spytać o to samo, bro - odpowiedział śmiejąc się pod nosem. Spotkanie Bokuto znacząco poprawiło mu nastrój, przez co mógł choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości, która go otaczała. - Cały czas masz ten swój tekst.

- No a jakby inaczej. Hej, hej hej!Pamiętasz Akaashiego? - zapytał na co brunet pokręcił głową twierdząco. - Ostatnio miał taki mały wypadek, heh i trafił na oddział ze złamaną ręką - opowiedział Bokuto.

-Oł, współczuję. Oby wrócił szybko do zdrowia.

-Dzisiaj wychodzi - odparł Koutarou uśmiechając się. - Właśnie czekam aż wypiszą mu papiery i opuszczamy to miejsce. A ty, co robisz w szpitalu?

-Długo by opowiadać. W skrócie poznałem pewnego chłopaka, a kiedy byliśmy u mnie to stopniowo tracił oddech podczas snu, aż w końcu wcale nie oddychał i go tu przywiozłem.

-Ooł, może na coś choruje i to dlatego? Nie wiem, nie znam się, ale jak dla mnie to może być przez jakąś chorobę, na przykład jakaś z zaburzeniami snu - powiedział Bokuto.

-No, w zasadzie choruje na coś z snem. Może to właśnie przez to - dodał kiedy zauważył wychodzącego z pomieszczenia doktora. Był to ten, który zajmuje się Kenmą. Natychmiast podszedł w jego stronę, uprzednio żegnając się z przyjacielem.

-I jak? - zapytał nerwowo.

-Jak na razie dobrze. Jego stan na tą chwilę jest zadowalająco dobry, ale musi zostać na kilka dni, maksymalnie do końca tygodnia na obserwacji - powiedział mężczyzna przeglądając papiery trzymane w dłoni, unikając kontaktu wzrokowego.

-A jak z odwiedzinami? Można iść do niego?

-Jedna osoba może iść. Pokój ten tu prosto i potem na końcu w lewo, ostatni pokój z numerem 5.

-Dziękuję - powiedział udając się w stronę odpowiedniego pomieszczenia.

Droga na pierwszy rzut oka wydawała się skomplikowana, jednak w krótką chwilę chłopak był już przy drzwiach. Zawahał się, zanim zapukał do drzwi, jednak kiedy w odpowiedzi usłyszał głos Kenmy otworzył drzwi i wszedł do środka.

Kozume wyglądał na obojętnego całej tej sytuacji. Jego twarz coraz bardziej przypominała graczy, spędzających dnie i noce na graniu niż faktycznie chorego. Jego wory pod oczami były coraz bardziej widoczne.

-Kenma... - powiedział z ulgą Kuroo.

-Cześć... - mruknął blondyn.

-Jak się czujesz? - nastolatek podszedł do niego i złapał go za rękę.

-Tragedii nie ma, ale mi się chce spać.

-Wiem... - odpowiedział cicho, spoglądając w dół, głaszcząc dłoń chłopaka.

-Lekarz mi powiedział, że mimo takiego zmęczenia nie powinienem na siłę usypiać, bo może się to skończyć tak jak teraz...

-Czyli?

-Nie zostało mi najwidoczniej za dużo czasu.

Do oczu Tetsurou zaczęły napływać łzy. Podniósł wzrok po to, by móc wtulić się w młodszego. Obaj siedzieli w ciszy przez dobrą chwilę, zanim wszedł lekarz poinformować bruneta o końcu wizyty.

__________________
Powracam po krótkiej przerwie xD

Z racji że wyglądam jak spalony tost i ten tydzień nie idę do szkoły (wybawienie) to przez tą cudną pogodę (deszcze i burze xmdkcskfkdkfk) nabrałam ochotę na kontynuację. Dodałam jeszcze kilka poprawek do rozdziału 7.

Tak jak ostatnio mówiłam, powoli zbliżamy się do końca 🥲 (jeszcze kilka rozdziałów się pojawi, więc spokojnie ':3 / w tym jeden fajny momencik co się wydarzy 7w7)

Dodatkowo, dzisiaj tak wchodzę na wattpada i widzę to:

PIERWSZE MIEJSCE WOWOWOWOW Dziękuję wszystkim, którzy czytają tego ff, szczególnie tych co komentują i gwiazdkują, gdyż jest to mega motywacja dla mnie do pisania następnych rozdziałów ❤️

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

PIERWSZE MIEJSCE WOWOWOWOW
Dziękuję wszystkim, którzy czytają tego ff, szczególnie tych co komentują i gwiazdkują, gdyż jest to mega motywacja dla mnie do pisania następnych rozdziałów ❤️

Miłego ranka/południa/wieczoru/nocy ✨

×Nie przywiązuj się...× KuroKen (skończone)Where stories live. Discover now