Kuroo odruchowo ściskał plastikowy kubek z gorącym napojem. Mimo parzących go przez to dłoni nie przerywał. Chciał, by blondyn mógł jak najszybciej wrócić do domu. Szczególnie, że pobyty w szpitalach nie kojarzyły mu się najlepiej. Dokładnie ten, w którym byli.
Dlaczego? Otóż dlatego, że kiedy Tetsurou był młodszy, bardzo chciał zostać lekarzem. Miał cały zestaw zabawek, którymi się bawił całymi dniami i pewnego dnia obiecał sobie, że zostanie doktorem. Ale marzenia prysły kiedy jego ulubiona ciocia tutaj trafiła, a Kuroo przyjechał pewnego razu w odwiedziny.
Zupełnie przypadkiem był świadkiem tego, jak ktoś odchodzi z tego świata. Kiedy przechodził korytarzem, drzwi do jednego z pokoi były otwarte, a on jako ciekawski chłopiec zajrzał do środka. Osoba leżąca na łóżku sprawiała wrażenie śpiącego, a aparatura podtrzymująca mu życie pikała raz po raz, kiedy po chwili w sali rozległ się długi odgłos. Natychmiast zaczęli do niego podbiegać lekarze i pielęgniarki, a Kuroo wyszedł i szedł dalej.
Dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że był świadkiem czyjejś śmierci. - Nie chcę tego przeżywać ponownie - powiedział w myślach zagryzając wargi i siadając z kubkiem na ławce. Do końca życia będzie miał przed oczami tą sytuację, kiedy będzie wchodził na teren szpitala. Dlatego chce za wszelką cenę unikać wizyt w takich miejscach.
Kiedy brunet opróżnił całą zawartość kubka zauważył stojącego nieopodal Bokuto. Nie spodziewał się zobaczyć starego przyjaciela tutaj. Natychmiast wstał i udał się w jego stronę.
-Bro! - mruknął klepiąc Koutarou w plecy.
-Hej, hej, hej! Bro, co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.
-Mógłbym cię spytać o to samo, bro - odpowiedział śmiejąc się pod nosem. Spotkanie Bokuto znacząco poprawiło mu nastrój, przez co mógł choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości, która go otaczała. - Cały czas masz ten swój tekst.
- No a jakby inaczej. Hej, hej hej!Pamiętasz Akaashiego? - zapytał na co brunet pokręcił głową twierdząco. - Ostatnio miał taki mały wypadek, heh i trafił na oddział ze złamaną ręką - opowiedział Bokuto.
-Oł, współczuję. Oby wrócił szybko do zdrowia.
-Dzisiaj wychodzi - odparł Koutarou uśmiechając się. - Właśnie czekam aż wypiszą mu papiery i opuszczamy to miejsce. A ty, co robisz w szpitalu?
-Długo by opowiadać. W skrócie poznałem pewnego chłopaka, a kiedy byliśmy u mnie to stopniowo tracił oddech podczas snu, aż w końcu wcale nie oddychał i go tu przywiozłem.
-Ooł, może na coś choruje i to dlatego? Nie wiem, nie znam się, ale jak dla mnie to może być przez jakąś chorobę, na przykład jakaś z zaburzeniami snu - powiedział Bokuto.
-No, w zasadzie choruje na coś z snem. Może to właśnie przez to - dodał kiedy zauważył wychodzącego z pomieszczenia doktora. Był to ten, który zajmuje się Kenmą. Natychmiast podszedł w jego stronę, uprzednio żegnając się z przyjacielem.
-I jak? - zapytał nerwowo.
-Jak na razie dobrze. Jego stan na tą chwilę jest zadowalająco dobry, ale musi zostać na kilka dni, maksymalnie do końca tygodnia na obserwacji - powiedział mężczyzna przeglądając papiery trzymane w dłoni, unikając kontaktu wzrokowego.
-A jak z odwiedzinami? Można iść do niego?
-Jedna osoba może iść. Pokój ten tu prosto i potem na końcu w lewo, ostatni pokój z numerem 5.
-Dziękuję - powiedział udając się w stronę odpowiedniego pomieszczenia.
Droga na pierwszy rzut oka wydawała się skomplikowana, jednak w krótką chwilę chłopak był już przy drzwiach. Zawahał się, zanim zapukał do drzwi, jednak kiedy w odpowiedzi usłyszał głos Kenmy otworzył drzwi i wszedł do środka.
Kozume wyglądał na obojętnego całej tej sytuacji. Jego twarz coraz bardziej przypominała graczy, spędzających dnie i noce na graniu niż faktycznie chorego. Jego wory pod oczami były coraz bardziej widoczne.
-Kenma... - powiedział z ulgą Kuroo.
-Cześć... - mruknął blondyn.
-Jak się czujesz? - nastolatek podszedł do niego i złapał go za rękę.
-Tragedii nie ma, ale mi się chce spać.
-Wiem... - odpowiedział cicho, spoglądając w dół, głaszcząc dłoń chłopaka.
-Lekarz mi powiedział, że mimo takiego zmęczenia nie powinienem na siłę usypiać, bo może się to skończyć tak jak teraz...
-Czyli?
-Nie zostało mi najwidoczniej za dużo czasu.
Do oczu Tetsurou zaczęły napływać łzy. Podniósł wzrok po to, by móc wtulić się w młodszego. Obaj siedzieli w ciszy przez dobrą chwilę, zanim wszedł lekarz poinformować bruneta o końcu wizyty.
__________________
Powracam po krótkiej przerwie xDZ racji że wyglądam jak spalony tost i ten tydzień nie idę do szkoły (wybawienie) to przez tą cudną pogodę (deszcze i burze xmdkcskfkdkfk) nabrałam ochotę na kontynuację. Dodałam jeszcze kilka poprawek do rozdziału 7.
Tak jak ostatnio mówiłam, powoli zbliżamy się do końca 🥲 (jeszcze kilka rozdziałów się pojawi, więc spokojnie ':3 / w tym jeden fajny momencik co się wydarzy 7w7)
Dodatkowo, dzisiaj tak wchodzę na wattpada i widzę to:
PIERWSZE MIEJSCE WOWOWOWOW
Dziękuję wszystkim, którzy czytają tego ff, szczególnie tych co komentują i gwiazdkują, gdyż jest to mega motywacja dla mnie do pisania następnych rozdziałów ❤️Miłego ranka/południa/wieczoru/nocy ✨
YOU ARE READING
×Nie przywiązuj się...× KuroKen (skończone)
FanfictionKenma, licealista uzależniony od gier. Z pozoru, nie ma powodu by grać, jednak grając ukrywa swoją niechęć do relacji z innymi. Wszystko się zmienia, kiedy jego znajomi nie są online, a ten zmuszony był dołączyć do serweru publicznego, gdzie niechęt...