8

104 10 64
                                    

Promienne słońce za oknem wybudziło go z krainy snu. Było mu nadzwyczajnie gorąco, mimo tego że słońce aż tak go nie ogrzewało, bo okno w pokoju miał zamknięte. Był ranek, a on czuł się zmęczony i nic mu się nie chciało. Przez tą wczorajszą pogodę musiał złapać przeziębienie.

A miał plany by spędzić cały dzisiejszy dzień z Kenmą. No cóż, nie chce go przecież zarazić.

Kuroo wstał z łóżka i udał się do kuchni zrobić sobie chłodny kompres. Wracając, zabrał przy okazji termometr by zmierzyć sobie gorączkę.

Położył się na łóżku po czym zmierzył sobie gorączkę. Miał 38,7°C, a czuł się jakby umierał. Nałożył na czoło wcześniej przygotowany chłodny okład i wziął do ręki telefon, z chęcią popisania z blondynem.

Jednak z racji, że nie czuł się za dobrze postanowił napisać wiadomość, że czuje się słabiej i musiał się przez wczorajszą pogodę rozchorować. Wspomniał też o tym, że planował spędzić dzisiejszy dzień z młodszym, jednak z racji choroby zostanie w domu.

Kenma jednak w odpowiedzi napisał: "Daj mi twój adres", co zdziwiło bruneta. Ten jednak w odpowiedzi wysłał chłopakowi dokładny adres, jednak nie wiedział po co mu on.

Kiedy odłożył telefon na stojący obok łóżka stolik nocny usłyszał dźwięk nowej wiadomości, jednak nie odczytał jej. Zamiast tego przymknął oczy z chęcią zaśnięcia.

~~~

Kenma postanowił zrobić Kuroo niespodziankę i przyjść. Nie miał do niego daleko, więc zdecydował się go odwiedzić. Jeszcze tylko skończy tą rundkę, odłoży konsolę i pójdzie.

W tym momencie do pokoju chłopaka weszła jego rodzicielka. Kiedy zobaczyła przedmiot, który był w dłoniach jej syna rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie. Wskazała na konsolę i zapytała: "A cóż to takiego jest i skąd to masz?".

Chłopak spojrzał na kobietę i zamyślił się chwilę. Jedyne co powiedział w odpowiedzi to ciche, ledwo słyszalne "gram...".

Z opresji na szczęście wyciągnęło go kolejne pytanie swojej matki: "Jedziemy do babci, jedziesz też?"

-Nie - odpowiedział blondyn odwracając wzrok na ekran.

-Kochanie, dalej bo już powinniśmy wyjeżdżać! Właśnie rozmawiałem z babcią i powiedziała, że po obiedzie będzie ten nasz ulubiony kompot - krzyknął ojciec chłopaka, po czym rodzicielka odpowiedziała mężowi, że już idzie, po czym wyszła z pokoju rzucając szybkie "do zobaczenia Kenma, dzwoń jakby co".

~~~

Sen Kuroo jednak nie trwał długo, gdyż obudził go rzadko słyszany przez niego dzwonek do drzwi.

Niechętnie wstał, kierując się w stronę drzwi wejściowych. Przekluczył zamek po czym ujrzał blondyna z reklamówką w ręce.

-Mogę wejść? - zapytał.

-Jasne... - wymamrotał starszy odsuwając się nieco, by ten mógł wejść do środka.

-Przyniosłem ci trochę jedzenia co miałem w domu i przy okazji byłem w sklepie - mruknął odkładając reklamówkę na stół w kuchni. - Nie wiem co lubisz, więc wziąłem kilka jabłek i bananów. Do tego masz sok owocowy i ciastka - wymieniał wyciągając poszczególne rzeczy i kładąc je obok. - Lubisz pocky? Bo wziąłem oreo i czekoladowe - dodał.

-Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale nie musiałeś - przyznał Kuroo, który na widok starań chłopaka uśmiechnął się.

-Jesteś chory, a z racji, że jak się okazało mam do ciebie bliżej niż do szkoły to postanowiłem przyjść - powiedział. - Idź się połóż i odpocznij, tylko powiedz mi mniej więcej gdzie co masz, to zrobię ci herbaty.

Brunet wskazał na pierwszą szafkę, w której były szklanki. Potem wskazał na szufladę z sztućcami, następnie na szafkę z talerzami. Blondyn słuchał uważnie co gdzie jest, a gdy wiedział już w której szafce jest herbata wysłał wyższego do łóżka. Ten nie kłócąc się, wrócił do pokoju i ułożył na łóżku, okrywając się kołdrą.

Minęło trochę czasu odkąd Kenma został sam w kuchni. Czekał do momentu zagotowania się wody, po czym wrócił z herbatą do pokoju.

Z racji, że Tetsurou znowu usnął, ułożył herbatę na stoliku obok i wziął kompres, który leżał nieopodal. Wrócił z nim do kuchni by go ponownie namoczyć, a kiedy wrócił umieścił go na czole chłopaka.

Usiadł na krześle stojącym obok i oparł ręce na oparciu. Wyglądał na znudzonego, jednak czekał aż Kuroo poczuje się lepiej. Biorąc ze sobą słodycze myślał o tym, żeby obejrzeć z nim jakiś film. Jakikolwiek, byleby móc być blisko niego. Od wczorajszego spotkania poczuł jakby "więź"? z starszym.

Poczuł, że stał się dla niego ważny. Pierwszy raz odczuł, że ktoś go polubił, mimo że wiedział o jego chorobie. W dodatku po tym wszystkim obiecał, że go nie opuści.

Dlaczego? - Kenma zadawał sobie w tym momencie to pytanie spoglądając, pół sennie na ciemne, rozczochrane włosy chłopaka. Każdy kosmyk był skierowany w inną stronę, co było nawet swego rodzaju urocze.

Kozume, nie wiedząc czemu poczuł ogromną chęć dotknięcia ich. Wstał cicho, by nie obudzić chłopaka i wyciągnął rękę by je dotknąć. Jednak Kuroo odwrócił się w tym momencie na drugi bok, tyłem do blondyna. Obok niego było trochę miejsca więc kotooki usiadł na krawędzi łóżka.

Oparł jedną rękę na poduszkę a drugą chwycił delikatne włosy chłopaka. Były miękkie. Zaczął je sobie owijać wokół palców przy okazji bawiąc się nimi.

Z każdą chwilą chciał go dotknąć coraz bardziej. Nie tylko jego włosy, ale także jego ręce czy policzki. Wyglądał tak niewinnie i uroczo kiedy spał.

Z racji że było na tyle miejsca wolnego obok bruneta, że spokojnie mógłby się położyć zrobił to. Leżąc objął starszego za ramię, mimowolnie wtulając się w niego. Nawet nie przeszkadzało mu to, że Kuroo przez gorączkę był cały spocony.

Jego blond włosy opadały na ramię starszego. Było mu wygodnie, kiedy mógł się wtulić do osoby którą lubił. No właśnie, "lubił". Chłopak nie był pewien co do uczucia, którym darzył starszego. Nie był pewny czy była to przyjaźń, czy coś więcej, gdyż nie był w żadnej z tych relacji wcześniej.

Leżał tak wtulony dobrą chwilę, kiedy zdał sobie sprawę, że Tetsurou najprawdopodobniej się obudził. No albo jedynie się chce przewrócić na drugi bok.

Kenma gwałtownie wstał, jednak nie zauważył krzesła i spadł na podłogę. Huk krzesła doszczętnie wybudziły nastolatka ze snu.

Kuroo otworzył oczy i obrócił się w stronę hałasu. Poprawił włosy, by nie wpadały mu do oczu, po czym ujrzał leżącego blondyna na podłodze.

Nie wiedzieć czemu śmieszył go widok rozkojarzonego chłopaka leżącego na ziemi. Uśmiechnął się lekko po czym spytał: "coś się stało, że tak sobie leżysz?" Nadal utrzymując na twarzy ten uśmiech.

-Po prostu potknąłem się o krzesło... - przyznał Kozume zgodnie z prawdą. Zasłonił włosami twarz by ukryć niewielki, ale jednak rumieniec na jego twarzy. - Zrobiłem ci herbatę, ale zauważyłem że śpisz więc położyłem ją na stoliku i nie budziłem cię. Teraz powinna już trochę ostygnąć, więc możesz pić - dodał wskazując na stolik nocny obok łóżka.

-Dziękuję - odpowiedział Kuroo podnosząc się do pozycji półleżącej sięgając po upragniony napój. Zdążył już ostygnąć, ale nadal był ciepły. Był wręcz idealny.

_________________
Obiecałam, także jest! Kolejny rozdział dzisiaj. Szybko dodaję i lecę pod ładowarkę bo mi się zaraz telefon rozładuje aaaaa XD

Rozdział wyszedł dłuższy od poprzedniego. Starałam się dodać bardzie uroczych momentów, w pewnej chwili mialam cukrzycę.exe pisząc to xD

Starałam się nie robić uczuć Kenmy zbyt "nachalnych"? Po prostu chciałam, by nie był pewny swoich uczuć, podobnie w przypadku Kuroo. Nie wiem czy wyszło mi nawet okej, czy te wydarzenia są zbyt nachalne ale wyszło jak wyszło także no XD

Edit: macie rosół z Kury w mediach XDDD

Miłego ranka/południa/wieczoru/nocy ❤️

×Nie przywiązuj się...× KuroKen (skończone)Where stories live. Discover now