-8-

186 23 82
                                    

Stojąc tyłem do wszystkich czułem jak moje ciało lekko się załamuje że stresu. Można nazwać to pierwszym takim spotkaniem w szatni.

Nie chcąc podglądać przebierającego się ucznia odwróciłem wzrok, lecz widząc jak łapie kontakt wzrokowy z jednym gorylem. Speszony odwróciłem wzrok, a moim oczom ukazały się niesamowicie idealnie umięśnione plecy. Chociaż nie były one, aż tak idealne...

Na plecach znajdowały się siniaki, większe i te mniejsze. Jedne miały bardziej kolor zielony, a inne bardziej fioletowe. Widać było, że niektóre powstały niedawno.

Przez parę minut nie mogłem odwrócić wzroku od jego tyłu. Był niesamowicie umięśniony, chociaż nie tak bardzo jak kapitan Wonho.

— Coś się stało? — Zapytał mnie chłopak odwracając się do mnie przodem, ukazując jeszcze lepiej zbudowany przód. Lecz jedna rzecz zwróciła moją uwagę najbardziej. Blizny.

— N-nie! — Odpowiedziałem spanikowany — Co...

— To? — Wskazał palcem na swoje znamię na miejscu serca — Bardzo niefortunny upadek... — Zawstydzony zakrył jak najwięcej potrafił, a po chwili szybko ubrał swoją koszulkę.

— Rozumiem — Nie chciałem bardziej brnąć w tym kierunku, na twarzy chłopaka widniał dość nieprzyjemny wyraz twarzy.

— Przebierać się szybciej! — Warknął jeden z przebranych już uczniów — A wy kochanki, radzę wam się w szczególności spieszyć.

— D-dobrze! — Odpowiedziałem nie chcąc ponownie zostać zmrożony wzrokiem.

Kiedy wszyscy poza mną i San'em wyszli z szatni. Chłopak od razu kazał mi opuścić swoje ręce. Nie wiedząc czemu od razu zacząłem składać ręcznik w ładną kostkę.

— Nie chcesz się już kryć? — Zapytałem odkładając rzecz obok jego plecaka.

— Jesteśmy samy, nie mam nic do ukrycia bo już mnie widziałeś — Uśmiechnął się zalotnie, zaciągając na siebie sportowe spodenki — A ty?

— Jak widzisz... Jestem przebrany...

— Przynajmniej mniej czasu tutaj spędzimy — Uśmiechnął się pokazując swoje dziurki w policzkach — Wyjdziemy już? Bo naprawdę tu śmierdzi, a to jeszcze nie koniec...

— Z miłą chęcią.

Wychodząc z pomieszczenia jako pierwszy, nie czekając ani chwili dłużej o mało co nie dostałem piłka w twarz. Dzięki temu, że San jest dość zwinny, odepchnął piłkę, nie dając jej możliwości mnie dotknięcia.

— Dzięki — Szwpnalem cicho i powoli podbiegłem do zbierających się już do zbiórki uczniów.

— Witajcie, dzisiaj pogramy w ci chcecie, ale najpierw standardowa rozgrzewka. Dzisiaj będziemy ćwiczyć w parach, więc mam nadzieję że-

Gdy jego wzrok zatrzymał się na nas, zatrzymał swoją wypowiedź i podszedł do nich dość ciężkimi krokami.

— A ty to kto? — Zapytał przyglądając się mu bliżej — Pierwszy raz cię tu widzę, a dodatkowo masz nieodpowiedni strój.

— Nazywam się Choi San — Ukonił się nisko — Nie dostałem jeszcze swojego mundurku szkolnego sportowego, ale chciałem już zacząć od teraz, oczywiście jeżeli jest to możliwe.

Przez chwilę czekałem, aż nauczyciel jak zawsze wyrzuci ucznia zza drzwi, lub będzie kazał mu odbijać piłkę ponad sto razy...

— Podoba mi się twoje nastawienie — Klepnął go w ramię i odszedł z wielkim radosnym uśmiechem.
Jak on to robi...

ʟᴏᴠᴇ ғʀᴏᴍ ᴅʀᴇᴀᴍ | ᴡᴏᴏsᴀɴ (✓)Место, где живут истории. Откройте их для себя