Kryształ Widzenia i Szary Zastęp

Depuis le début
                                    

- Zobaczyłem ciemne niebo i wysokie obronne mury – rzekł. – i maleńkie gwiazdy. Wszystko zdawało się bardzo dalekie i dawne, mimo to jasne i ostre. W pewnej chwili gwiazdy zaczęły to znikać, to znów się pojawiać, bo pod nimi przelatywały jakieś skrzydlate stwory. Olbrzymie, jak mi się zdawało, chociaż w krysztale wyglądały nie większe niż nietoperze krążące wokół wieży. Jeśli się nie mylę, było ich dziewięć. Jeden leciał prosto na mnie, rósł mi w oczach... Miał straszliwe... nie, nie! Nie mogę o tym mówić. Chciałem uciec, bo miałem wrażenie, że ten stwór wyfrunie z kuli, ale gdy przesłonił całą jej powierzchnię, nagle zniknął. I wtedy przyszedł on. Mówił do mnie, lecz nie słyszałem głosu ani słów. Po prostu patrzał, a ja czytałem w jego wzroku pytanie: „A więc wróciłeś? Dlaczego nie zgłaszałeś się tak długo?" Nic nie odpowiedziałem. Znowu spytał: „Ktoś ty jest?" Nie odpowiadałem, ale to była męka, on nalegał, cisnął mnie, aż w końcu rzekłem: „Hobbit". Jak gdyby dopiero wtedy mnie zobaczył, roześmiał się szyderczo, okrutnie. Jakby mnie nożami dźgał. Próbowałem się wyrwać. Ale on powiedział: „Czekaj no chwilę. Spotkamy się znów niebawem. Powiedz Sarumanowi, że to cacko nie jest dla niego. Przyślę po nie lada dzień. Zrozumiałeś? Powtórz tylko tyle." Wpijał się we mnie wzrokiem. Miałem wrażenie, że rozsypuję się w proch. Nie, nie! Więcej nic nie pamiętam.

-Dobrze, nie musisz nic więcej mówić!- powiedział czarodziej.- Nie ma w twych oczach kłamstwa! Ale wybaczam ci! Postaraj się odpocząć, Pippinie, jeśli potrafisz.

Zbliżyła się jeszcze do Pippina pani Limanniel, która dotknęła jego czoła bladą dłonią. Szepnęła kilka słów, których nikt nie zrozumiał i Pippin poczuł się lepiej. Uśmiechnęła się do niego bladym uśmiechem i odeszła w stronę pozostałych, którzy stali pogrążeni w niewesołych myślach przy kuli Orthanku.

-Głupiec z niego, to prawda, ale uczciwy. Nie powiedział Sauronowi, ani o Pierścieniu, ani o Frodzie. Mamy szczęście w nieszczęściu. Pippin ujrzał w Palantírze część planu nieprzyjaciela. Sauron chce uderzyć na Minas Tirith.- mówił czarodziej- Klęska w Helmowym Jarze uświadomiła mu prawdę.

-Zjawił się dziedzic Elendila.- dokończyła Limanniel, zerkając na Aragorna.-A ludzie są silniejsi niż myślał. Mają dość odwagi by stawić mu czoła, to go napełnia lękiem. Nie pozwoli, żeby Śródziemie zjednoczyło się pod jednym sztandarem! Zrówna Białe Miasto z ziemią, by król nie mógł wrócić na tron!

-Gdy w Gondorze rozbłysną ognie, Rohan musi być gotowy do wojny!- powiedział Gandalf.

W tym momencie przemknął nad nimi jakiś cień, który z nagła przesłonił światło księżyca. Kilku Rohirrimów zakrzyknęło i padło na kolana; osłaniając rękami głowy, jakby w obawie przed ciosem z góry, przepełnił ich śmiertelny chłód trwogi. Po niebie niczym czarna chmara na tarczy księżyca przesunął się wielki, skrzydlaty kształt, który zatoczył krąg i pomknął na północ szybciej niż jakakolwiek wichura widziana w Śródziemiu, gasząc i zapalając kolejne gwiazdy. W chwile później zniknął.

-Nazgûle!-zawołała Majarka.- Jeden z posłańców Mordoru. Burza nadchodzi! Nie wolno czekać do świtu. Trzeba uciekać! Nazgûle przekroczyły rzekę!

Niczym z uderzeniem błyskawicy czarodziej z zaskakującą prędkością pobiegł, i jednocześnie przywołując Szarogrzywego, dopadł Pippina. Chwycił go za ramiona i pognał w kierunku rumaka. Czarodziej porwał mały pakunek, który był całym jego bagażem, zarzucił go na plecy i jednym skokiem znalazł się na grzbiecie Szarogrzywego.

-Bywajcie, ale jak najszybciej ruszcie moim śladem!-Krzyknął Czarodziej.

Jeźdźcy szybko zebrali cały obóz ruszając czym prędzej do stolicy Rohanu, Edoras. Towarzyszyły im dość ponure myśli i w ciszy jechali przez równinę. Aragorn jechał na równi z Éomerem na czele kolumny, a tuż za nim podążali Legolas, który za sobą miał Gimliego, a także Limanniel wraz z Merrym. Hobbit słyszał jak z ust Majarki spływają melodyjne mruczane półgłosem wersy różnojęzycznych strof. Nie wiele można było z tego zrozumieć, jednak w pewnej chwili poprzez szum wiatru dotarły do niego wyraźne słowa:

Star of Hope || LegolasOù les histoires vivent. Découvrez maintenant