𝚌𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝚜𝚒𝚡𝚝𝚎𝚎𝚗 - 𝚋𝚊𝚜𝚔𝚎𝚝𝚋𝚊𝚕𝚕 𝚊𝚗𝚍 𝚏𝚛𝚎𝚊𝚔𝚢 𝚖𝚞𝚕𝚕𝚎𝚝

115 9 0
                                    

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

























***

— Dasz radę, śmierdzielu. — uśmiechnęła się szeroko Meg, przytulając swojego przyjaciela i klepiąc go po plecach.

Steve oderwał się od czarnowłosej, patrząc na nią z lekkim rozbawieniem.

— Śmierdzielu? — parsknął, zabierając z dłoni brunetki butelkę z wodą.

— Mam z tym słowem dobre wspomnienia, zresztą jesteś spocony i śmierdzisz. — wyjaśniła, wzruszając ramionami. — Skopiesz mu tyłek, prawda?

Harrington pokiwał głową, zakręcając butelkę, z której przed chwilą pił.

— Nie mogę uwierzyć, że ci debile zdejmują koszulki razem z nim. Połowa z nich wygląda jak młotki. — oburzył się, odkładając wodę na ławkę obok Megan.

— A ty nie chcesz zdjąć koszulki, bo...? — zaśmiała się dziewczyna, lustrując Steve'a wzrokiem.

— Na przykład dlatego, że nie mogłabyś się na niczym innym skupić do końca dnia, gdybyś zobaczyła moją klatę? To dla twojego dobra. — wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem. — Mogliby mnie pomylić. Jestem w osobnej drużynie. Tych mniej głup -

— Harrington! Na boisko! Na randkę umówisz się, kiedy indziej! — wrzasnął nauczyciel, zwracając na siebie uwagę Steve'a.

— Idę, Meg. Obawiam się, że to on mi skopie dupę. — mruknął, klepiąc Stanley po ramieniu. — Życz mi powodzenia. — puścił jej oczko, odwracając się twarzą do boiska z zamiarem odejścia.

Megan z szerokim uśmiechem, przechyliła się do przodu, chwytając za jedną z nogawek w spodniach jej kolegi i pociągając ją w dół, przez co jego spodnie zsunęły się, a kilkoro osób na sali głośno parsknęło.

Steve pospiesznie podciągnął ciuch, mierząc śmiejącą się Megan morderczym wzrokiem. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami, a Steve wywrócił oczami lekko się uśmiechając i biegnąc pospiesznie na boisko.

Gra się rozpoczęła, a Megan uważnie obserwowała każdy ruch chłopaków, z zamiarem pomocy Steve'owi w najbardziej potrzebnym momencie.

Czując na sobie wzrok z końca sali, czarnowłosa odwróciła wzrok w tamtą stronę. Przy wyjściu stała dość wysoka blondynka, pusto się w nią wpatrując. Stanley uniosła dłoń, machając dyskretnie do dziewczyny, która potrząsnęła głową i z lekkim zawstydzeniem odmachała jej, a następnie po prostu wyszła z sali. Megan na początku patrzyła się jeszcze w miejsce, w którym stała nieznajoma, dopóki nie usłyszała jak ktoś głośno upada na parkiet sali gimnastycznej. Meg odwróciła natychmiast głowę, przeklinając siebie w myślach, gdy zobaczyła, że to Steve leży na ziemi, trzymając się za bok, a Billy robi wsad. Musiała bardzo długo wpatrywać się w miejsce, w którym stała blondynka, ponieważ drużyna Steve'a miała już dwa kosze, a drużyna Billy'ego pięć.

sʜᴏᴜʟᴅ ɪ sᴛᴀʏ ᴏʀ sʜᴏᴜʟᴅ ɪ ɢᴏ?, sᴛᴇᴠᴇ ʜᴀʀʀɪɴɢᴛᴏɴWhere stories live. Discover now