⇣ACT ONE⇣
CHAPTER ONE:
☣︎PROJECT ZERO☣︎୮
Zziębnięta brunetka biegła przez las, zwinnie przeskakując przez wszystkie przeszkody napotkane na drodze.Dobrze wiedziała, że to co ją goniło dawno zniknęło, ale nie mogła przestać biec. Nie kiedy to była jej jedyna szansa na ucieczkę. Możliwe, że nigdy więcej się to nie powtórzy.
Na jej mokrej od łez twarzy, pojawił się mały uśmiech spowodowany świadomością, że już nie wróci do tego okropnego miejsca. Chyba, że ją znajdą, ale na razie nie zawracała sobie tym głowy. Liczyła się tylko ta chwila. To, że zdołała uciec.
Jej bose stopy dotknęły zimnego, brudnego asfaltu, a jej oczy napotkało rażące światło. Dziewczyna zatrzymała się, zmrużyła powieki, ze skupieniem patrząc na sylwetkę wychodzącą z samochodu. Jej blada dłoń podniosła się ku górze i jakąś niewidzialną siłą, przyciągnęła do siebie duży patyk.
Mężczyzna stojący przed nią, otworzył szerzej oczy ze zdziwienia i zatrzymał się, podpierając swoje ręce na biodrach.
Właściwie to nawet nie zauważył, co zrobiła. Sam widok nastolatki ubranej w jakąś białą szpitalną szmatę - tym bardziej o tej porze roku roku, jak i porze dnia - bardzo go zdziwił.
- Hej! Co ty tu robisz o tej godzinie!? Wracaj do domu dzieciaku! - krzyknął, a ona obniżyła lekko dłoń z patykiem ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy wiedząc, że facet nie zamierza zrobić jej krzywdy.
Wyczuwała to. Mimo tego, że wystraszyła się jego tonu głosu, biło od niego ciepło. Nie wyglądał jak wszyscy, którymi otaczała się dotychczas. Nie miał na sobie bialego fartucha, a ładną koszulę.
- Nie słyszysz co do ciebie mówię?! - ponownie krzyknął, patrząc jak dziewczyna dalej stała w tym samym miejscu.
Facet głośno westchnął, zagarniając dłonią powietrze przed sobą, na znak tego, aby do niego podeszła.
YOU ARE READING
sʜᴏᴜʟᴅ ɪ sᴛᴀʏ ᴏʀ sʜᴏᴜʟᴅ ɪ ɢᴏ?, sᴛᴇᴠᴇ ʜᴀʀʀɪɴɢᴛᴏɴ
Fanfiction----------sʜᴏᴜʟᴅ ɪ sᴛᴀʏ ᴏʀ sʜᴏᴜʟᴅ ɪ ɢᴏ? ''ʏᴏᴜ ʟᴏᴠᴇ ᴍᴇ?" s1-s3 sᴛʀᴀɴɢᴇʀ ᴛʜɪɴɢs sᴛᴇᴠᴇ ʜᴀʀʀɪɴɢᴛᴏɴ x ғᴇᴍ!ᴏᴄ Cover by @appetenxe <3