47.

8K 205 115
                                    

Wczorajszy dzień zdecydowanie był świętowany huczniej niż powinien. Wszyscy siedzieli u mnie do białego rana i szczerze mówiąc gdyby nie to, że za kilka godzin mamy samolot do tej pory nie zwalnialibyśmy tempa. Nigdy przedtem nie widziałam żeby ktoś aż tak cieszył się z mojego szczęścia, ale mieli rację. To był najszczęśliwszy dzień mojego życia. Od dziecka nie czułam się taka szczęśliwa i wolna. Może i zbyt pochopnie zaczęłam się cieszyć, ale muszę przyznać że potrzebowałam tej chwili spokoju. Tych kilku godzin gdzie nie będę musiała się martwić co przyniesie kolejny dzień.

To wszystko chyba nie za bardzo jeszcze do mnie dotarło. Moje życie było zjebane od samego początku i nie jestem przyzwyczajona do tego, że w może być dobrze. Spokój i całkowite szczęście to dla mnie obce pojęcia. Nigdy przedtem tego nie doświadczyłam dlatego ciężko będzie mi się przestawić. Bo przecież jestem Aria Croft i moje życie nie może być jak z bajki.

Ze snu wyrwał mnie ciepły dotyk na mojej skórze. Byłam padnięta, bo wiem że mój sen nie trwał dłużej niż trzy godziny dlatego odsunęłam się na brzeg łóżka i zarzuciłam kołdrę na głowę. Oczywiście nic to nie dało bo już po chwili promienie słoneczne ponownie raziły moje zamknięte powieki. Alec zaśmiał się lekko i przysunął się do mojego ciała.

-Musimy wstać.- Szepnął zachrypniętym po śnie głosem.

-Jeszcze chwila, błagam.- Jęknęłam i zarzuciłam rękę na jego szyję.

Nie miałam siły wstawać. Wiem, że niedługo mamy samolot, ale od kilku tygodni nie było sytuacji, żebym przespała całą noc. Mój organizm jest wycieńczony i na prawdę gdyby to miało trwać jeszcze kilka dni, nie dałabym rady wytrzymać.

-Aria.

-Alec.

W końcu udało mi się otworzyć oczy i szczerze mówiąc żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej bo właśnie dla takiego widoku chce każdego dnia wstawać z łóżka. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy tylko napotkałam te nieziemskie oczy, które za każdym razem wywoływały na moim ciele gęsią skórkę. Jego idealny uśmiech, który widziałam każdego ranka sprawiał, że nawet najbardziej popieprzony dzień może być dobry. Ale i tak nic nie może się równać z tym jego lekkim i cholernie seksownym zarostem, który sprawia że podoba mi się jeszcze bardziej. Położyłam dłoń na jego policzku przysuwając się bliżej twarzy bruneta.

-Pocałujesz mnie wreszcie?

Prawdopodobnie za długo mu się tak przyglądałam, ale nic nie mogę na to poradzić. Mogłabym patrzeć na niego godzinami i nigdy by mi się to nie znudziło. Przesunęłam dłoń na kark bruneta i przyciągnęłam go do swojej twarzy. Uśmiechnął się szeroko kiedy tylko moje usta znalazły się na jego wargach.  Od razu wciągnął mnie na swoje ciało pogłębiając pocałunek i zaciskając dłonie na moich biodrach. Nawet dźwięk przychodzącej wiadomości nie mógł go powstrzymać. Sięgnął dłonią po telefon leżący na szafce, ale nawet na sekundę nie oderwał się od moich warg. Całował czule i powoli jakby chciał mi coś przekazać tym pocałunkiem. Wcisnął mi do ręki telefon, dlatego niechętnie obróciłam twarz w prawą stronę. Składał mokre pocałunki na mojej szczęce błądząc swoimi dłońmi po moim ciele.

Od Nicholas: Będę za piętnaście minut.

Zmrużyłam oczy no bo jak za piętnaście minut. Przecież tylko co wstaliśmy. Zerknęłam na godzinę i od razu zerwałam się siadając na łóżku. Ja nawet nie wiem czy wszystko zabrałam.

-Boże... Nick zaraz tu będzie.- Westchnęłam niechętnie wstając z łóżka.

-Jaki Nick...- Zapytał zerkając na mnie z uniesioną brwią.

Zakochana Miliarderka *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz