2.

8K 192 26
                                    

Pierwszy dzień studiów zaczął się zupełnie inaczej niż go sobie zaplanowałam. Moja pobudka, którą zaplanowałam na szóstą rano niestety się nie udała, co po wczorajszej nocy było do przewidzenia, ale kiedy zobaczyłam na zegarku siódmą dwadzieścia od razu zerwałam się na równe nogi. Za czterdzieści minut zaczynałam swoje pierwsze zajęcia. Bałam się, że nie zdążę, bo szczerze mówiąc nawet nie mam pojęcia w którą stronę mam iść, do którego budynku wejść, a nawet co lepsze nie widziałam na oczy swojego planu i rozkładu zajęć. Wiedziałam jedynie, że o ósmej mam pierwsze zajęcia i tyle. 

Nie za bardzo pamiętałam o której godzinie wczoraj wróciłyśmy do pokoju. Nawet nie pamiętałam końcówki imprezy więc naprawdę dziwię się sama sobie, że w ogóle dzisiaj wstałam z łóżka. Od ponad półtoramiesiąca nie byłam na żadnej imprezie więc prawie zapomniałam jak wygląda dzieńna kacu. Moja głowa pulsowała do tego stopnia, że kiedy stanęłam na nogi kilkaminut zajęło mi przystosowanie swojego organizmu do wirującego widoku przedoczami. Miałam na sobie wczorajsze ubrania, a nawet buty na nogach. 

Ale i tak nie mogłam się nadziwić kiedy czułam dziwne uczucie w swoim ciele. Bo od dawna nie obudziłam się tak zadowolona. Od dłuższego czasu byłam zamknięta w pokoju hotelowym i dzień w dzień ryczałam godzinami. Nie byłam nawet w stanie mieszkać w mieszkaniu, w którym wcześniej spędziłam najszczęśliwsze chwile w swoim życiu. Mimo bólu głowy byłam szczęśliwa i w niewielkim nawet stopniu wypoczęta.

 To był pierwszy dzień od śmierci mojego brata kiedy wstałam sama, nie wybudziłam się ze snu przez koszmar. I to był pierwszy poranek kiedyłzy nie zalały moich policzków.

Zanim udałam się do łazienki musiałam jeszcze zbudzić Bellę. Na miękkich nogach podeszłam do jej łóżka i płynnym ruchem ściągnęłam z jej ciała kołdrę. Jej ciało nawet się nie poruszyło. Wciąż była pogrążona we śnie i lekko sobie pochrapywała. Nie mogłam powstrzymać lekkiego uśmiechu najej widok. Blondynka nie miała na sobie żadnej koszulki. Spała w odpiętych jeansach, botkach i w samym staniku. Włosy miała potargane, a makijaż rozmazał jej się po całej twarzy. Czuć od niej było nieprzyjemny zapach alkoholu, ale coś mi się wydaje że nie tylko ona tak śmierdzi.

 -Bella!- Krzyknęłam lekko potrząsając jej ciałem. Znowu niedrgnęła. Spała w najlepsze.- Bella! Wstawaj do cholery!

Blondynka otworzyła jedno, zaspane oko. Zlustrowała mnieswoim wzrokiem a po chwili wydarła się w niebogłosy jakby zobaczyła potwora.Zaczęła się wiercić i machać nogami do tego stopnia, że runęła z hukiem naziemię. Ja natomiast stałam wmurowana w ziemię jej zachowaniem i wpatrywałamsię w jej dość dziwne ruchy.

-Dobrze się czujesz?- Zapytałam mrużąc w zdziwieniu oczy.

-Boże...- Szepnęła i przyłożyła prawą rękę do czoła.- Sory.Bałam się, że to Sean i myślałam, że jestem goła. Jezu moja głowa.

-Jest w cholerę późno Bella.- Mruknęłam przecierając dłoniązmęczoną twarz.- Zaspałyśmy, za czterdzieści minut zaczynamy zajęcia. Trzeba się pospieszyć.

-Jak za czterdzieści minut!- Wrzasnęła i wstała z podłogi.Podbiegła do szafy i wywaliła z niej połowę rzeczy, które były równiutko poukładane w kostkę.- Cholera! Sean! Jak ten bałwan nie wstał... O boże przecież ja nie zdążę. 

Jako pierwsza zajęłam łazienkę i od razu wskoczyłam podprysznic. Musiałam zmyć z siebie ten okropny zapach potu zmieszany z alkoholem.Wyszorowałam porządnie zęby i nie skończyłam nawet wycierać włosów, a Bella wparowała bez pukania do łazienki i jak gdyby nigdy nic weszła pod prysznic niezwracając uwagi na moją osobę. Chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić, bo coś czuję, że to może stać się moją codziennością. Wyszłam zamykając za sobą drzwi. Wczoraj się nie rozpakowałam więc musiałam wygrzebać z walizki jakieś odpowiednie ubranie.Nie zastanawiałam się nad tym, co na siebie założyć .Zapewne zobaczę tam wiele osób ubranych w eleganckie ubrania, czy dziewczyny wsukienkach. Włożyłam na siebie czarne, obcisłe spodnie i tego samego kolorukoszulkę, którą wsadziłam w spodnie. Na wierzch zarzuciłam szarą bluzę z kapturem, która była kilka rozmiarów na mnie za duża i na plecach miała jakieś dziwne japońskie literki. Obie dość szybko się wyszykowałyśmy jednak Bella wcale niewyglądała na szczęśliwą. Nie zdążyła zrobić pełnego makijażu i ciągle narzekała,że wygląda okropnie mając na sobie jedynie podkład i lekko podkreślone rzęsy. Ja natomiast w ogóle się tym nie przejmowałam. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy w życiu miałam na sobie makijaż. Zawsze ograniczam się jedynie do wytuszowania rzęs, które naturalnie są strasznie długie i czarne.

Zakochana Miliarderka *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz