40.

6.7K 182 59
                                    

Od kilkunastu dni nie potrafię w spokoju zasnąć. Za dużo myśli na raz, za dużo obaw, za dużo wyrzutów sumienia i za dużo wspomnień. Jeszcze pół roku temu miałabym całkowicie to gdzieś, ale teraz... Teraz wpuściłam do swojego życia wiele osób, które są dla mnie bardzo ważne. Teraz nie chodzi już tylko o moje bezpieczeństwo. Głównie martwię się o Jacka, przyjaciół i rodzinę Aleca. Nie odejdę od nich bez słowa, nie odwrócę się. Chciałabym, ale nie potrafię tego zrobić. Za bardzo ich wszystkich kocham i za dużo dla mnie znaczą. Zastąpili mi moją rodzinę i nie byłabym w stanie od nich odejść.

Był środek nocy, Alec spał w najlepsze i nie chciałam go budzić. Obiecałam, że porozmawiamy i powiem mu wszystko, ale oboje byliśmy już za bardzo zmęczeni. Wyswobodziłam się z jego uścisku  i jak najciszej potrafiłam wyszłam z pokoju. Wiem, że mieliśmy zasadę. Weekend jest tylko dla nas, wyłączamy się całkowicie i nie myślimy o pracy i problemach, ale tym razem się nie dało. Nie potrafiłam dotrzymać danego słowa i przestać martwić się o to co przyniesie jutrzejszy dzień.

Po cichu, tak aby nikogo nie obudzić zeszłam do salonu. Chciałam pójść na dwór, przewietrzyć się, ale wiem że wszyscy usłyszeli by dźwięk zamykanych drzwi. Usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej, oparłam się łokciami o blat i schowałam twarz w dłoniach. Nie wiem czemu, ale miałam jakieś złe przeczucie. Kilka godzin temu moja twarz była w każdym możliwym wydaniu wiadomości, a ja jak gdyby nigdy nic siedziałam przy stole z całą rodziną, jadłam obiad i śmiałam się w najlepsze kiedy tak na prawdę mogłam im tylko zaszkodzić.

Jeśli tylko dziennikarze dowiedzą się o moim związku z Alecem nie dadzą Skylerom spokoju. Dobrze wiem jak wygląda życie właściciela tej firmy i dobrze wiem jakie to uciążliwe. Nie bez powodu mój brat ukrywał mnie przed tym światem i nie pozwalał nikomu się do mnie zbliżyć. Żadne media nie wiedziały o tym, że w wieku szesnastu lat zamieszkałam ze swoim bratem, pracownicy mieli jasno powiedziane, że nie mogą nikomu powiedzieć o tym, że pracuje w firmie i tak zostało aż do dziś. Nie dość, że teraz ja będę miała przejebane to jeszcze Jack. Dzisiejszy dzień ściągnął na wszystkich moich bliskich niepotrzebne problemy, a tego cholera nie przewidziałam.

-Aria?- Podskoczyłam na krześle kiedy tylko światło w kuchni się zapaliło.- Dziecko, co ty tu robisz o tej porze?

-A co tata tu robi? Jest środek nocy. - Naciągnęłam na ramię za dużą koszulkę Aleca. Nie chciałam, żeby ktoś zobaczył moje blizny, a tym bardziej żeby był to Aaron.

Aaron włożył do zmywarki filiżankę po kawie. Wyciągnął z lodówki butelkę wody i usiadł obok  mnie. Dlaczego on jeszcze nie spał?

-Mam ważną rozprawę w poniedziałek, musiałem się przygotować.

-Dlaczego nie zrobił tata tego w dzień? - Całe popołudnie byliśmy wszyscy razem i nawet przez myśl mi nie przeszło, że możemy przeszkadzać. Przecież ci ludzie mają tylko obowiązków, a my jak gdyby nigdy nic przyjechaliśmy i zabieraliśmy im cenny czas.

-Kiedy będziesz miała swoją rodzinę zrozumiesz, że czas z bliskimi jest najważniejszy. Nie ważne ile mamy pracy i innych obowiązków, dla mnie moje dzieci i żona są najważniejsi, a czas który spędzam razem z wami jest bezcenny. Wolę mieć zarwaną noc niż zaniedbywać rodzinę swoją nieobecnością. -Aaron uśmiechnął się lekko.

Mówiłam to wiele razy i jeszcze wiele razy będę to powtarzać. Aaron jest dla mnie wzorem ojca. Niesamowitym człowiekiem, który dla swojej rodziny zrobi wszystko. Praca dla niego zawsze była i będzie na drugim miejscu, cokolwiek się wydarzy potrafi rzucić wszystko w ułamku sekundy i być przy swoich bliskich. Zrobił tak kiedy Alec był w szpitalu. Przez dwa dni non stop siedział przy nim i nie odebrał ani jednego telefonu, który dzwonił do niego co chwilę.

Zakochana Miliarderka *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz