Miłość mojego brata

Start from the beginning
                                    

— Skoro wraca do kraju to znaczy, że teraz nic nie stoi wam na przeszkodzie — powiedziałem pewnie. — Myślę, że powinieneś spróbować jeszcze raz.

— Naprawdę? — Atsumu aż wstrzymał oddech, a jego oczy niemal błyszczały z ekscytacji. — Twoim zdaniem mamy jeszcze szansę?

— To bardzo możliwe. Wiesz czy Shoyo z kimś się teraz spotyka?

— Wydaje mi się, że nie — uśmiech blondyna nieco przygasł. — Ale nie mogę być pewien.

— Możesz go zaprosić gdzieś nawet pod pretekstem spotkania po latach ze starym znajomym. Wtedy wybadasz jak sprawa wygląda. Tylko zrób to w miarę DYSKRETNIE — starannie zaakcentowałem ostatnie słowo.

— Dobra, dobra, Samu. Nie masz się o co martwić. — Blondyn na nowo uśmiechał się, ale tym razem jakoś tak przebiegle. Niepokojące.

— Nie byłbym tego taki pewien — wyraziłem na głos swoje obawy.

— Tylko gdzie powinienem go zaprosić? — zastanawiał się mój bliźniak.

Westchnąłem. Skoro już zdecydowałem się mu pomóc, to zrobię to prawidłowo i się poświęcę. Mam tylko nadzieję, że nie będę tego w przyszłości żałować. W końcu Tsumu już wielokrotnie sprawił, że ubolewałem nad faktem, że nie jestem jedynakiem.

— Może zaprosisz go do mojej knajpki? Zamknę na jeden wieczór i sala będzie cała wasza — zaproponowałem szybko, żeby czasem się jednak nie rozmyślić.

— Zrobiłbyś to dla mnie?! — Oczy Atsumu zamigotały niczym oczy jakiegoś szczeniaczka. Odpychające, serio.

— Ten jeden raz się poświęcę — odpowiedziałem, wzruszając ramionami w celu zademonstrowania pozornej obojętności. — Oczywiście ugotuje też coś dla was.

— Jesteś najlepszy!

Tak, tak. Wiem to doskonale. Szkoda tylko, że mówił mi to jedynie wtedy, gdy pomagałem mu w jego pokracznych formach poderwania Hinaty. No cóż, idiota na zawsze pozostanie idiotą i pozostaje mi się z tym tylko pogodzić.

***

— Cześć, Osamu! — przywitał się wesoło Hinata, wchodząc do mojej knajpki. Zaraz za nim wtoczył się Tsumu.

— Witaj, Shoyo — odpowiedziałem, patrząc na niego uważnie.

Rudzielec bardzo się zmienił, odkąd widziałem go po raz ostatni kilka lat temu. Urósł (chociaż nieznacznie) i dorobił się naprawdę imponującego umięśnienia. Poza tym jego opalenizna jasno wskazywała na to, że właśnie wrócił z jakiegoś egzotycznego kraju. Oczywiście cały promieniał, jak to Hinata.

— Ze mną to już się nie przywitasz, Samu? — zapytał mój brat, robiąc naburmuszoną minę.

— Z tobą to się jedynie chętnie żegnam.

Shoyo zaśmiał się szczerze, a Atsumu przewrócił oczami z rozdrażnienia. Oboje ruszyli do stolika, który wskazałem im gestem dłoni. Był już elegancko zastawiony i jedynie czekał na moich dzisiejszych gości. Przystawki miałem już gotowe, a pierwsze danie właśnie bulgotało na kuchence. Miałem więc chwilę, żeby pogadać z nowym zawodnikiem Black Jackals.

— Dawno się nie widzieliśmy, Shoyo — powiedziałem do rudzielca, kiedy już zajął miejsce naprzeciwko mojego bliźniaka.

— To prawda! Chyba ostatnio jak byłem w drugiej klasie liceum i spotkaliśmy się na zawodach!

Crush mojego brata || AtsuHinaWhere stories live. Discover now