Uczucia mojego brata cz. I

458 54 9
                                    

Mój brat zachowuje się ostatnio dziwnie. Ja rozumiem, że ma dużo na głowie w związku ze swoim wyjazdem, ale to już momentami przechodzi ludzkie pojęcie. Tak jak jeszcze jestem w stanie przymknąć oko na słodzenie herbaty solą zamiast cukrem, tak wychodzenie do szkoły w piżamie zamiast w mundurku to już grube przegięcie. Myślałam, że tego typu akcje to tylko w głupich filmach lub niby komediowych mangach wątpliwej jakości.

Oczywiście próbowałam zorientować się w sytuacji i wybadać, o co chodzi. Niestety, mój starszy brat uparcie twierdził, że wszystko jest w porządku oraz że nie wie, o co mi chodzi. Jasne, takie gadanie.

Niestety, w tej sprawie nasza mama również nie była w stanie mi nic wyjaśnić. Na moje wielokrotne pytania wzruszała tylko ramionami i twierdziła, że to wszystko pewnie przez ten wyjazd.

Dobra, nie twierdzę, że to nie ma z tym nic wspólnego. Wiadomo, brat wyjeżdża na drugi koniec świata i na pewno jest to dla niego bardzo stresująca sytuacja. Jednak mój siostrzany instynkt mi podpowiada, że to grubsza sprawa.

Dużą wskazówkę co do zachowania Shoyo dostałam całkiem szybko i zupełnie niespodziewanie. Był ostatni tydzień, kiedy mój brat przebywał jeszcze w Japonii, szkoła się już skończyła, a on podczas jednego z rodzinnych obiadów ogłosił, że będzie miał gościa na weekend.

Rozumienie to?! Na cały weekend!

Daremne były jednak moje starania w zdobyciu jakiejkolwiek informacji na temat jego gościa. Shoyo milczał jak zaklęty, kiedy tylko próbowałam się czegoś dowiedzieć. Co za irytujący kretyn. Czy on nie rozumie, że jestem ciekawa? Pewnie specjalnie nic mi nie mówi, żeby mnie tylko zdenerwować.

W piątek po południu Shoyo wyszedł z domu, mówiąc, że idzie odebrać swojego kolegę z dworca. Przez całą jego nieobecność nie mogłam usiedzieć w miejscu i zastanawiałam się, kogo przyprowadzi mój brat. Znałam już kilku jego znajomych, głównie z jego drużyny siatkarskiej. Wielu z nich odwiedziło nas też w domu. Głównie przychodził wiecznie naburmuszony Kageyama, z którym Shoyo zawsze trenował siatkówkę na naszym podwórku. Kilka razy byli tu również Yamaguchi, Sugawara, Nishinoya i Tanaka. Inni odwiedzali go na tyle rzadko, że nawet nie próbowałam zapamiętać, jak się nazywają.

Tyle, że Shoyo poszedł odebrać kogoś z dworca. Oznaczało to, że jego kolega jest kimś, kto mieszka dość daleko. Oczywiście mógł to być Kenma, który już kilka razy przyjechał z Tokio i nawet zostawał na noc. Nigdy jednak mój brat nie był aż tak zdenerwowany spotkaniem z nim, więc to niemożliwe, że to jego się spodziewał.

Po prostu nie mogłam już wytrzymać z tej niewiedzy! Shoyo zwykle dużo mówi o swoich znajomych, więc dlaczego teraz jest inaczej?

Postanowiłam usadowić się przy oknie w salonie, ukrywając się za firanką. Miałam stąd doskonały widok na drogę, którą będzie wracał Shoyo ze swoim tajemniczym kolegą.

— Co robisz, Natsu? — usłyszałam pytanie mamy, która właśnie weszła do pomieszczenia.

— Czekam na Shoyo — odparłam, nie odrywając jednak wzroku od widoku za oknem.

— Tylko nie przeszkadzaj za bardzo bratu przez weekend — powiedziała mama, podchodząc do mnie i głaszcząc mnie po mojej bujnej czuprynie. — To jego ostatnie dni w Japonii i powinien móc pożegnać się z tym wyjątkowym kolegą.

Popatrzyłam na nią. Nawet nie próbowała ukryć swojego smutku. Jej spojrzenie, ton głosu, skrzywienie warg – wszystko mówiło, że już teraz tęskni za swoim synem. Mi też było przykro. Nigdy bym nie przypuszczała, że Shoyo podejmie taką decyzję i aż tak poważnie myśli o siatkówce. Na tyle, że jest w stanie poświęcić jej całe swoje życie.

Crush mojego brata || AtsuHinaWhere stories live. Discover now