Rozdział 13

299 13 2
                                    

-Myślałem, że już Cię nie zobaczę. Po tym jak powiedziałaś, żebym nie leciał do ciebie. Tęskniłem za tobą.

-Justin nie zaczynaj.

Cofnęłam się o krok, a klatka piersiowa podnosiła się w zaskakująco szybkim rytmie.

-Ava, nie odsuwaj mnie od siebie przez to, że jesteś z Harry’m.

-Nie jestem z Harry’m.

-Tylko spójrz jacy byliśmy szczęśliwi.

Wskazał na fotografię, którą trzymał. Chwyciłam i wpatrywałam się w nią. Przesunęłam się na łóżku, tak aby móc się oprzeć o ścianę. Na zdjęciu byłam ja i Justin, w dniu naszej przeprowadzki do wspólnego domu. Ja roześmiana, trzymana za rękę przez Justina. Moją czerwoną sukienkę rozwiewał wiatr. Błyszczące oczy wpatrzone w siebie.

-Wiem, ze ja też nie byłem wobec ciebie w porządku, ale proszę, pozwól mi wszystko naprawić.

-Jus…-wetchnęłam, ale mi przerwał.

-Ava, jesteś już dorosłą, piękną kobietą nie musisz być od nikogo zależna. Zwłaszcza od niego.

-Wcale nie jestem!- warknęłam- Powinnam chyba wrócić do reszty. Dopiero wróciłam i chciałabym spędzić ten czas z rodzicami.

-Spotkaj się ze mną.

-Justin, nie zaczynaj. Chce zamknąć rozdział pod tytułem „Justin i Ava”. Już wystarczająco wycierpiałam przez ciebie, przez was.

-Wyjdź.

Jego nastój w gwałtownym tempie ulega zmianie. Odwrócił się ode mnie, wyciągnął zapewne pierwszą lepszą książkę spomiędzy innych i otworzył na losowej stronie. Usiadł na łóżku i już nie zwrócił na mnie w ogóle uwagi. Opuściłam pokój z natłokiem myśli w głowie. Okay, rozumiem, zwodziłam go cały czas, nie tylko jego. Miał prawo się zdenerwować. Rodzice na dole prowadzili ze sobą z dużym zaangażowaniem dyskusję, odchrząknęłam, kiedy znalazłam się w progu pokoju, w którym się znajdowali.

-Mamo, będę się zbierać.

Spojrzała na mnie swoimi dużymi, zaskoczonymi oczami.

-Coś się stało córeczko?

-Jest w porządku. Po prostu jestem zmęczona.

Nie zadawała już więcej pytań, pokiwała głową i rzuciła spojrzenie na tatę.

Kiedy znalazłam się w domu, wyciągnęłam telefon. Na ekranie ukazało się zdjęcie. Moje i Harry’ego. Ava! Musisz to zmienić. Przejechałam palce po wyświetlaczu, wpisałam hasło i wybrałam numer telefonu Emily. Odczekałam kilka sygnałów, aż po chwili usłyszałam jej ciepły, przyjemny głos.

-Ava, Bogu dzięki. Gdzie ty jesteś?

-Em, przeprasza, że tak wyszłam bez żadnego słowa, ale nie byłam w tanie zbliżyć się do Harry’ego.

Ava, nie bądź głupia. Chciałaś być blisko niego. Zaprzeczasz sama sobie. Chciałaś, znowu móc się do niego przytulić, potrzebujesz tego. Kochasz go tak samo, jak nienawidzisz. Chcesz zarazem odejść i zostać.

-Nie przejmuj się tym, doskonale cię rozumiem. Kiedy wyszłaś był wkurwiony. Nie, wkurwiony to za mało powiedziane. Naprawdę. Na szczęście obok stał jego ochroniarz. Gdyby nie on, jestem pewna, że rozwaliłby w ostateczności stoły i krzesła, ewentualnie kogoś pobił.

Oczy rosły mi z każdym jej słowem.

-Dziękuje Ci, że powiedziałaś. Jestem teraz u rodziców, chciałam spędzić z nimi trochę czasu, ale te wszystkie emocję mną zbyt mocno targają, chyba wrócę do domu.

ADDICT- Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now