Prawdziwa miłość

347 12 0
                                    

Od tego momentu w którym moi rodzice dowiedzieli się o Calibanie minęło 4 miesiące . Postanowiłam , że przydało by się przestawić go cioteczką , Ambrousowi i Sabrinie . Muszę jeszcze tylko poinformować ciocie . I poprosić cioteczkę Hildę by coś upiekła i tak dalej . Ja niestety muszę iść do akademii na zajęcia , jednak mamy dzisiaj tylko demonologię , ponieważ resztę zajęć nam odwołali bo nauczyciele złapali jakąś grypę czy coś takiego . Nie pamiętam dokładnie , nie słuchałam jak wtedy o tym mówili .

- Cześć wszystkim . - Odparłam a następnie podeszłam do stołu by spokojnie zjeść śniadanie .

- Na  diabła , Cheryl ja nie wiem jak ty możesz wstawać tak wcześnie . - Powiedziała zaspana Sabrina , która weszła przed chwilą do kuchni . Nie służy jej tak wstawanie wcześnie .

- Cheryl zawsze była ranną sową w przeciwieństwie do ciebie . - Odpowiedziała ciocia Zelda , która właśnie skończyła palić cygaro , pić swoją czarną kawę oraz czytać gazetę . A wszystko to w tym samym czasie .

- Słuchajcie bo mam taką sprawę . - Powiedziałam a wszyscy zwrócili swój wzrok na mnie . - Bo zaprosiłam mojego chłopaka na kolacje dzisiaj. - Odparłam w miarę spokojnie .

- No w końcu sobie kogo znalazłaś .Cudownie . Ja przygotuje kolacje . - Odparła ucieszona ciocia Zelda co było straszne i dziwne .

- Gratulacje . - Usłyszałam od kuzyna i siostry więc się do nich uśmiechnęłam i podziękowałam .

- A ty umiesz gotować ? - Zapytała Hilda swoją starszą siostrę , na co my  się  zaśmialiśmy, a skoczyło się na tym , że Zelda wyszła z pomieszczenia .

- Kochanie ty się nic nie martw . Ja wszystko przygotuję . A ty leż już na zajęcia i wracaj szybko . - Powiedziała mi ciocia Hilda by mnie wesprzeć . Czasami się zastanawiam skąd ona ma tyle dobrego w sobie .


*

- I jak gotowy ? - Zapytałam Calibana trzymając go za rękę by go wesprzeć . Biedak się stresuję ale nie chce tego pokazać . No cóż któż by nie był . Ja mam szczęście , że jego rodzice nie żyją, bo bym była martwa po spotkaniu z nimi .

- Jak nigdy . - Odparł a następnie weszliśmy . Szczerze byłam inaczej nastawiona na jego przyjęcie .

- Jesteśmy . - Krzyknęłam a następnie udaliśmy się do kuchni gdzie miała się odbyć kolacja .

- Dzień dobry Zeldo , Hildo . - Odparł z takim samym nastawieniem jaki miała ciocia Zelda gdy go zobaczyła . Oby dwóm  zeszły uśmiechy z twarzy .

- Cheryl powiedz , że sobie jaja robisz i się nie spotykasz z Calibanem . - Odparła trochę już wkurzona Zelda chodząca od kąta do kąta .

- Nic sobie nie robię , zależy mi na nim . - Odparłam z podniesionym ciśnieniem . Niech mi jeszcze wyjedzie , że  nie będę mogła się z nim spotykać . To chyba w ogóle jej w tedy coś zrobię .

- Nie możecie się spotykać . Przecież on ma z 20000 lat a ty 17 . Co by sobie Czarny Pan pomyślał . - Powiedziała bardziej zmartwiona a ja miałam ochotę ją zabić . Mój ojciec jest szczęśliwy , że się z nim spotykam i go lubi a jej nic do tego z kim chodzę . Ona nawet nie jest moją matką . Nic mi nie może rozkazywać . Nie ma do tego prawa .

- Bo co bo mam 17 lat . Nie zapominaj że to ja jestem córką Lucyfera i Lilith .  Odparłam a raczej wykrzyczałam . No a co miałam zrobić . teraz z nią na spokojnie się nie da . Reszta to wiedziała i wolała się nie odzywać . Tylko ciocia Hilda starała się opanować sytuacje ale średnio jej to wychodziło .

- Czarny Pan nie ma jakoś nic przeciwko , on jest zadowolony że chodzimy razem w przeciwieństwie do ciebie . - Odezwał się blondyn podchodząc do mojej opiekunki bliżej . A ona gdy to usłyszała zamarła .

- Jak to ? On o wszystkim wie ? - Zapytała Zelda siadając bo by chyba zemdlała .

- Tak , od początku . - Odparł  mój chłopak .

- I co jak zawsze o wszystkim dowiadujemy się ostatni . Tak samo jak 17 lat temu gdy miałyśmy się tobą zająć . - Powiedziała a ja byłam w szoku . Czyli co opiekowały się mną z litości przez całe życie . No po prosty zajebiście , kurwa zajebiście .

- Co ?  - Zapytałam , musiałam się dowiedzieć czy to prawda .

- Twój ojciec i matka tak nagle nam ciebie dali . Nie zostawili wyboru . Grozili , że zabiorą nam moce . Czyli tak w skrócie nie chciałyśmy się tobą  zajmować a przynajmniej ja Hilda od razu cię pokochała jak własną córkę . - Wytłumaczyła a następnie opuściła to pomieszczenie . A ja się zastanawiałam czy jestem wkurwiona na moich rodziców czy na Zelde . Jednak bardziej nienawidzę tej ciotki .

Po tym wszystkim demon podszedł do mnie i mnie przytulił , oparł głowę o moją a ja odwzajemniłam gest .

- Może usiądziemy i zjemy na spokojnie co ? - Zaproponowała ciocia Hilda . Szkoda mi jej było . Przez 17 lat zauważyłam , że siostra ją poniża a na dodatek jeszcze mój ojciec ją uziemił ze mną i z nią .

- Wiesz co Hilda my pójdziemy już to nie jest najlepszy moment . Ale dzięki za fatygę .  Odparł blondyn po cym zaczęliśmy wychodzić .

- Witaj Caliban w rodzinie Spellman ' ów . - Wykrzyczała jeszcze ciocia Hilda gdy mieliśmy się teleportować . Uśmiechnęliśmy się na ten gest . Gdy dotarliśmy do piekła postanowiłam porozmawiać  z moimi rodzicami .

Wᴢɴᴏsᴢᴇ̨ ᴛᴏᴀsᴛ ᴢᴀ ᴛʏᴄʜ , ᴋᴛᴏ́ʀᴢʏ ᴄʜᴄᴀ ᴍɴɪᴇ ᴢᴀʙɪᴄ́  - Caliban  ( CAOS )Where stories live. Discover now