Sen

363 44 14
                                    

-Co byś powiedział, żebyśmy po powrocie do domu... zamieszkali razem...?
-Co...? - odparł zdezorientowany Kageyama i odwrócił się stronę chłopaka.
- No wiesz, ty i tak mieszkasz sam, ja zresztą też, więc może powinniśmy... - przerwał zakłopotany i podrapał się po karku, po czym odwrócił wzrok od czarnowłosego.
-Oikawa-san, ja-
-Tak, wiem, że to zbyt szybko, że powinniśmy rozwijać nasz związek powoli, ale... ale ja bardzo tego chcę! Wiem, że może wydawać się to śmieszne, ale naprawdę mi na tym zależy... - przerwał mu. Kageyama uśmiechnął się i pogłaskał chłopaka po policzku.
-Czy mogę dostać trochę czasu? Muszę to wszystko przemyśleć - zapytał Tobio, na co brązowowłosy energicznie wykrzyknął „oczywiście" i składając na jego policzku szybki pocałunek, wyszedł z kuchni.
Kageyama, po wyjściu chłopaka, westchnął cicho i oparł dłonie o blat, po czym spuścił głowę. Zamknął oczy i wziął głęboki wdech, wstrzymując chwilę powietrze w płucach, po czym wypuścił je na zewnątrz.
Nie wiedział co myśleć o propozycji Oikawy. Z jednej strony bał się, że to za szybko, zwłaszcza, iż jego zaufanie do chłopaka wyraźnie podupadło, ale z drogiej strony odczuwał w sobie nutkę... ekscytacji? Wyobrażał sobie wspólne poranki, popołudnia, wieczory. Momenty, w których po powrocie ze szkoły nie zastanie pustego domu, zostanie przywitany po męczącym dniu... Być może będą czekały na niego przepyszne potrawy, choć na to są raczej niskie szanse, zważając na fakt, iż Oikawa nie jest za dobrym kucharzem, w przeciwieństwie do jego matki. Można jednak było liczyć na ciepły uśmiech z jego strony i powitalny pocałunek w czoło. To wszystko wydawało się tak piękne, że aż nierealne. I może w tym właśnie był problem? Może właśnie dlatego Kageyama się tak bał? Przecież Oikawa mógłby się nim znudzić, zostawić go dla kogoś lepszego i co wtedy? Co jeśli przez wspólne mieszkanie, Kageyama zacznie denerwować Oikawę? W końcu obaj chłopcy mają całkiem odmienne sposoby zachowania, a ich codzienna rutyna bardzo się od siebie różni. Fakt, obaj chodzą do szkół, lecz Oikawa jest już studentem, więc to też będzie działało inaczej. Tobio nie znał jego znajomych ze studiów, w przeciwieństwie do brązowowłosego, który znał dosłownie wszystkich przyjaciół Kageyamy. Dochodzi również do tego to, iż praktycznie nic o sobie nie wiedzą. Owszem, spędzili kilka wspólnych nocy na rozmawianiu o sobie, ale to było tak naprawdę nic. Kageyama nie był pewny, czy zamieszkanie razem było dobrym pomysłem. Co jeśli po pewnym czasie obaj się sobą zirytują? Co jeśli się rozstaną...? Ale czy związek na odległość również nie prowadzi do tego samego? W końcu mieszkają w dwóch różnych miejscach, chodzą do dwóch różnych szkół, mają całkiem inne nawyki, inne... życie.
Dlaczego Oikawa tak właściwe chce mieszkać z nim? Dlaczego tak mu zależy? Przecież może znaleźć sobie ładną dziewczynę i to z nią zamieszkać, ale nie, jemu zależy na nim, konkretnie na nim. To głupie. Głupie i wręcz niemożliwe. Rzeczywistość potrafi być naprawdę pokręcona.
Chyba, że to wszystko było snem, że już za chwilę Tobio obudzi się i znów będzie w swoim szarym, pustym pokoju, samotny i zraniony. Zraniony psikusem jaki sprawił mu los. Lecz ten sen... ten sen wydawał się być zbyt realny, zbyt prawdziwy. To wszystko się działo, tu i teraz. Kageyama musiał w to uwierzyć. Musiał, choć jego umysł próbował mu wmówić inaczej.
Wierzył, wierzył z całych sił, w Oikawę, w jego uczucia, w jego wyznania, przeprosiny, wierzył we wszystko. I nawet jeśli tego pożałuje. Nawet jeśli skończy się to nocnym płaczem i zranionym sercem, wierzył i chciał wierzyć.

Zacisnął pięści i w duchu dodając sobie odwagi, wyszedł z kuchni i udał się na górę. Już chciał wejść do pokoju, kiedy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Wyciągnął urządzenie z kieszeni i spojrzał na ekran. Widząc, że dzwonił jego dobry przyjaciel - Hinata. I choć Kageyama nienawidził nazywać tak rudowłosego, wiedział, że ten tytuł mu się należy. W końcu to Hinata był przy nim w jego trudnych chwilach. To on wspierał go, w jego problemach sercowych. Zawsze  dla niego był, nawet jeśli tak często się sprzeczali. I pomimo iż mogło się wydawać, że nie pałają do siebie sympatią, byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
Kageyama westchnął cicho i odebrał połączenie.
-Halo?
-Kageyama-kuuuun! - usłyszał po drugiej stronie słuchawki - czemu tak długo się nie odzywałeś?! - zaszlochał - chciałem pograć z tobą w siatkówkę, a ty sobie ot tak wyjechałeś?!
-Oi, nie drzyj się tak głupku. Nie mam ochoty słuchać twoich wrzasków - odparł podirytowany.
-Ha?! Jakich wrzasków?! Jestem w stu procentach spokojny!
-Mhm - wymamrotał Kageyama i przewrócił oczami, po czym nacisnął klamkę i wszedł do pokoju. Na szczęście nikogo w nim nie było - więc, po co dzwonisz? - zapytał, i tak rozpoczęła się między nimi dość długa rozmowa.

                                       ***

Tymczasem Oikawa, świeżo wykąpany, wyszedł spod prysznica i przeciągnął się, wzdychając przy tym. Był w bardzo dobrym humorze, wręcz świetnym. W końcu Kageyama nie powiedział nie i były duże szanse na to, że zamieszkają razem.
Z uśmiechem na ustach wyszedł z łazienki i skocznym krokiem udał się do ich pokoju. Zatrzymał się przy drzwiach, kiedy usłyszał dobiegając z środka rozmowę.
-Ta, tamta impreza była naprawdę dziwna - usłyszał i od razu stwierdził, iż głos należał do czarnowłosego.
-No nie?! To było szalone - zaśmiał się drugi głos, którego Oikawa nie był w stanie rozpoznać. Już po chwili jednak zorientował się, że drugim rozmówcą był Hinata. Kageyama najwidoczniej rozmawiał na głośnomówiącym.
Tooru postanowił podsłuchać ich dalszą konwersację. Może dowie się czegoś... ciekawego?
Szkoda tylko, że to co usłyszał potem, wprawiło go w to okropne uczucie, jakim była zazdrość.

Notatka autora:
Tak, wiem, miałam wstawić wczoraj, ale no cóż, nie mogłam. Prywatne problemy i te sprawy, wiecie o co chodzi ^_−
Ale jest dzisiaj 😃!
W ogóle to już jest mój 22 rozdział, co się dzieje. Aż się czasami zastanawiam czy to naprawdę jest warte pisania. Nie jestem w tym najlepsza i nie wiem czy to w ogóle zasługuje na waszą uwagę. Taka lipa trochę 🥲🤌🏻
No ale nic, mam nadzieje, że się podobało i do następnego!!

Jeśli były jakieś błędy czy coś to sorki... moja autokorekta lubi mi czasami zmieniać słowa, a nie chciało mi się już sprawdzać.

 moja autokorekta lubi mi czasami zmieniać słowa, a nie chciało mi się już sprawdzać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Christmas tree lights/ OikageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz