Mój chłopak

424 43 26
                                    

-Ups- powiedział Tooru z zakłopotanym uśmiechem i wzruszył ramionami.
-Ups?! Oikawa-san proszę, nie rób tak więcej- powiedział stanowczo Tobio i spojrzał na niego gniewnym wzrokiem.
-Oj Tobio-chan, nie bądź zły- odparł i zrobił szczenięce oczka. Kageyama przewrócił oczami i skierował się do wyjścia.
-Nie jestem zły, ale nie rób tak więcej- rzucił na odchodne i wyszedł. Tooru westchnął cicho i zdjął szlafrok, po czym założył czyste ubrania. Dopiero kiedy Kageyama wyszedł, na jego policzki wkradł się soczysty rumieniec. Zakrył twarz dłonią, wziął głęboki oddech i również opuścił łazienkę. Gdy zszedł na dół, w jadalni czekał już na niego obiad. Przy stole siedzieli Yuma i Mayumi. Zaraz do nich dołączył Tobio, który całkowicie zignorował Oikawę.

Jest zły...- pomyślał brązowowłosy i poszedł do kuchni, w której zastał Kazuko, spokojnie szykującą talerze. Tooru na jej widok nie wiedział jak ma się zachować. Czuł się zakłopotany sytuacją sprzed chwili.
-Um... pomóc ci..?- zapytał, tym samym przykuwając uwagę kobiety.
-Huh? Ah, jakbyś mógł- uśmiechnęła się ciepło. Oikawa skinął głową i zaczął wyciągać sztućce z szuflady.
-Um... co do tego co się stało wcześniej, to- przerwał, kiedy usłyszał głośne trzaśnięcie drzwiami.
-Wróciłem!- usłyszeli z przedpokoju.
-Wow, kochany tatuś wreszcie raczył wrócić do domu- mruknął Oikawa pod nosem i przewrócił oczami. Na szczęście Kazuko tego nie usłyszała. Wzięła resztę talerzy i ruszyła do jadalni.
-Nie martw się, nie mam nic przeciwko- powiedziała na odchodne z uśmiechem i mrugnęła jednym okiem. Tooru pierw zdziwił się, zaraz jednak na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Odetchnął z ulgą i podążył za kobietą. W jadalni czekali już na nich inni członkowie rodziny i Tobio. Usiedli na swoich miejscach i wspólnie z pozostałymi zaczęli spożywać posiłek. Przy stole panowała całkiem przyjemna cisza. Pomimo obecności Kenichiego atmosfera nie była napięta, jak mogłoby się wydawać. Tooru powoli konsumował swój posiłek i co jakiś czas spoglądał na siedzącego obok niego Kageyamę, który nie raczył nawet na niego spojrzeć. Oikawa wiedział, że Tobio był na niego zły, pomimo że chłopak temu zaprzeczył. Coż, może gdyby do łazienki nie weszła wtedy Kazuko, wszystko potoczyłoby się inaczej. Owszem, Tooru czuł pewne wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony bardzo chciał kontynuować to, co wcześniej zaczął. Tylko tym razem w pokoju. Wiedział jednak, że będzie musiał się powstrzymywać, bo nie chciał zrazić do siebie Kageyamy. W końcu dostał szansę i nie chciał jej zmarnować. Musiał więc działać powoli, bez pośpiechu. Jego celem było, aby Tobio odwzajemnił jego uczucia, więc trzeba było robić wszystko ostrożnie. Nagle z zamyślenia wyrwał go dźwięk dzwonka do drzwi, który przerwał również ciszę panującą przy stole.
-Hm? Kto to może być?- odezwał się Kenichi.
-Pójdę sprawdzić- odparł Yuma, na co mężczyzna skinął głową w odpowiedzi i kontynuował jedzenie obiadu.
-Huh? Babcia?!- usłyszeli z przedpokoju. Kazuko otworzyła szeroko oczy, zerwała się z krzesła i wybiegła z jadalni. Kenichi westchnął ciężko i wytarł usta serwetką, po czym podążył za żoną. Tylko mała Mayumi, niczym nieprzejęta, wciąż jadła swój obiadek, który szczerze mówiąc, zamienił się już w papkę.
-Twoja babcia?- wyszeptał Tobio do Oikawy, który był równie zaskoczony tym faktem co jego mama. Tooru pokiwał głową potwierdzająco i spojrzał na czarnowłosego.
-Dlaczego jesteście tacy zaskoczeni? To chyba dobrze, że przyjechała wasza babcia...
Tak, ale... cóż, moja babcia jest dosyć... specyficzną osobą.
-Specyficzną? Czemu?
-Sam się przekonasz- odpowiedział mu Tooru i złapał go za rękę.

Mam nadzieję, że nie będzie dymu...- pomyślał i wyszedł z chłopakiem z jadalni.

-Ah mamo! Co ty tu robisz? I gdzie dziadek?- zapytała Kazuko i uścisnęła starszą kobietę ku jej niezadowoleniu.
-Postanowiłam przyjechać szybciej niż planowałam, po prostu- odparła zimno- a Ryu nie ma, bo źle się czuł. Na Wigilię przyjedzie z Misaki- dodała z poważnym wyrazem twarzy. Wyglądała na naprawdę niemiłą.
-Tsk, jakbyś nam tu była potrzebna- wtrącił się Kenichi, na co Kazuko rzuciła mu srogie spojrzenie i uderzyła go w ramię.
-Chodź, chodź mamo. Akurat jemy obiad, pewnie jesteś głodna- powiedziała Kazuko, starając się zmienić temat i z uśmiechem objęła starszą kobietę. Po drodze spotkały w drzwiach Tooru i Kageyamę.
-Oh Tooru-chan- odezwała się kobieta i podeszła do wnuka.
-Dzień dobry babciu Tomoko- odparł Oikawa i ukłonił się lekko. Tobio popatrzył to raz na niego, to raz na babcię, nie wiedząc co robić. Wszystkie plany uciekły mu jednak z głowy, kiedy spotkał się z groźnym spojrzeniem Tomoko.
-A ty kim jesteś?- zapytała podchodząc do niego. Chłopak przełknął ślinę i jąkającym się głosem odpowiedział:
-K-Kageyama T-Tobio, proszę pani...- ukłonił się.
-Twój kolega?- zwróciła się do brązowowłosego. Oikawa pokręcił przecząco głową i odparł:
-Mój chłopak.
Tomoko popatrzyła na niego zdziwiona, po czym zaczęła się głośno śmiać.
-Nie rób sobie żartów ze starej kobiety, wnusiu- powiedziała wciąż się śmiejąc.
-Nie robię- odparł stanowczo. Kobieta nagle spoważniała. Kazuko stojąc z boku, nerwowo obgryzała paznokcie, w obawie przed następnymi wydarzeniami. Yuma i Kenichi szybko uciekli z korytarza, nie chcąc słuchać krzyków Tomoko.
-Czyś ty oszalał?! Chłopak?! Wolne żarty! Nie mam zamiaru przebywać pod jednym dachem z jakimś obcym dziwolągiem, którego nazywasz swoim chłopakiem! Tooru, ja ci to mogę wybaczyć. Mogę, ale macie wyrzucić z domu tego chłopaka! Natychmiast!
-Mamo! Co ty mówisz?!- wtrąciła się oburzona Kazuko. Tomoko zignorowała ją i wściekła podeszła do Kageyamy.
-STFU!

Notatka autora:
Witam! Wraz z pojawieniem się babci, która będzie główną prowodyrką przyszłej dramy, ogłaszam, że dramę czas zacząć!  Na początku będzie w miarę „spokojnie", ale to kwestia czasu (╹◡╹).
Mam nadzieje, że podobał wam się ten rozdział i do następnego!

 Mam nadzieje, że podobał wam się ten rozdział i do następnego!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Christmas tree lights/ OikageWhere stories live. Discover now