Ups...

456 48 8
                                    

Nastał ranek. Chłopcy przespali całą noc przy kominku. Kazuko gdy wróciła do domu, zastała ich wciąż śpiących na podłodze. Siedzieli wtuleni w siebie, oparci plecami o kanapę. Był to bardzo rozczulający widok. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i skierowała się do kuchni, uprzednio zanosząc małą Mayumi do jej pokoju. Już po chwili do domu wrócił także Yuma. Trzask zamykanych drzwi obudził Oikawę. Brązowowłosy ziewnął głośno i przeciągnął się. Spojrzał w bok i uśmiechnął się, kiedy zobaczył wtulonego w niego Kageyamę. Pogłaskał go po włosach i złożył na jego czole słodki pocałunek. Wstał z podłogi i ruszył do kuchni, w której Kazuko zawzięcie próbowała stworzyć coś w miarę dobrego do jedzenia. Chciała wypróbować nowy przepis, który okazał się wcale nie być taki prosty. Oikawa zignorował ją i nalał sobie soku pomarańczowego do szklanki.
-Co robisz na śniadanie?- zapytał wciąż zaspanym głosem.
-Hm?- kobieta dopiero wtedy zorientowała się, że razem z nią, w kuchni był jeszcze Tooru- ah, sama nie wiem. Chciałam przetestować pewien przepis, który znalazłam na internecie, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie- spojrzała smutno na miskę z surowym ciastem. Tooru skinął jedynie głową i wyszedł z kuchni. Podszedł do Tobio i usiadł obok niego. Westchnął cicho i popatrzył na niego. Był jeszcze piękniejszy, kiedy spał. I pomyśleć, że jeszcze niedawno tak się nie lubili. Tooru sam nadal nie rozumiał jak do tego wszystkiego doszło, ale i tak był szczęśliwy. Szczęśliwy i zakochany. Był wdzięczny Iwaizumiemu, że wtedy zaproponował mu zabrać ze sobą Kageyamę. Nagle z zamyślenia wyrwało go ciche ziewnięcie.
-Już wstałeś, śpioszku~?- zapytał z naciskiem na tą pieszczotliwą nazwę. Tobio zarumienił się i pokiwał delikatnie głową. Brązowowłosy uśmiechnął się na ten uroczy widok i złożył na ustach Kageyamy ciepły pocałunek, co jeszcze bardziej zawstydziło chłopaka. Niestety tą przyjemną dla nich chwilę przerwał Yuma, który jak nieproszony gość wparował do salonu.
-Koniec już tego waszego lovey-dovey, bo chcę pooglądać telewizję- powiedział i wskoczył na kanapę, po czym włączył telewizor. Tooru jedynie przewrócił oczami, a Tobio zarumienił się po uszy.
-Nie ma oglądania- odpowiedział mu Oikawa i wyłączył telewizor, uprzednio zabierając chłopakowi pilota- mogę się założyć, że jak byłeś u tego swojego kolegi, to przez całą noc graliście w gry.
-Co?! No ej, wcale nie! Oddaj mi pilota!- zażądał, ale Tooru pokiwał przecząco głową- mamo!- krzyknął.
-Yuma, Tooru ma rację! Daj swoim oczom trochę odpocząć!- odpowiedziała mu Kazuko, która aktualnie nie miała ochoty wdawać się w ich braterską kłótnię, bo była zbyt zajęta krojeniem papryki. Brązowowłosy uśmiechnął się zwycięsko, na co Yuma wystawił mu środkowego palca. Ten odpowiedział mu tym samym i wyszedł z salonu, ciągnąc za sobą Kageyamę. Czarnowłosy zaśmiał się na tą scenę i podążył za starszym chłopakiem. Kiedy wyszli z salonu, zobaczył Kazuko męczącą się z przygotowaniem śniadania (choć była już 12:35 i zbliżała się pora obiadowa). Puścił dłoń Oikawy i podszedł do niej.
-Pomóc Pani?- zapytał. Kobieta odwróciła się do niego zaskoczona, ale gdy tylko zorientowała się, że to Tobio, uśmiechnęła się ciepło.
-Jeśli możesz- odpowiedziała mu- muszę jeszcze wywiesić pranie, więc pokrój proszę tę cebulę. Najlepiej na drobne kosteczki- dodała, na co chłopak jedynie skinął głową. Kiedy Kazuko wyszła z kuchni, Tobio wziął się od razu do pracy. Tooru natomiast, jako że czarnowłosy od niego uciekł, postanowił pójść wziąć prysznic. Kageyama tymczasem spokojnie kroił cebulę. Co jak co, ale jego oczy zaczęły go strasznie szczypać. Przetarł je dłonią, ale to tylko pogorszyło sprawę. Po chwili do kuchni wróciła Kazuko. Zaśmiała się na widok męczącego się z cebulą chłopaka.
-Nie wycieraj oczu dłońmi, bo będzie cię jeszcze bardziej piekło- powiedziała.
-Zauważyłem- odparł chłopak i odwrócił się do niej z zaczerwienionymi oczami. Kobieta zaśmiała się i poleciła mu pójść do łazienki je przemyć. Chłopak posłusznie udał się do wskazanego miejsca. Oczy piekły go coraz bardziej, a po policzkach spływały mu pojedyncze łzy. Z zaciśniętymi powiekami wparował bez pukania do łazienki. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że Tooru akurat brał prysznic. A właściwie to już skończył i teraz stojąc przed lustrem, kremował swoją twarz. Kageyama poruszając się na oślep, wpadł na niego, przez co prawie się przewrócili. Na szczęście Oikawa w ostatniej chwili złapał równowagę.
-Huh? Tobio-chan, co się stało?- zapytał zmartwiony, bacznie przyglądając się załzawionym oczom czarnowłosego- ktoś ci coś zrobił? Ktoś cię skrzywdził? Powiedz, to zajmę się draniem.
-Nie Oikawa-san- zaśmiał się chłopak- to tylko cebula.
-Cebula?- powtórzył, na co Tobio pokiwał potwierdzająco głową- Niech będzie. Daj, pomogę ci z tym- dodał i wyciągnął z szafki mały ręczniczek, po czym namoczył jeden z jego rogów. Powoli otarł łzy z policzków Kageyamy, po czym ostrożnie wytarł jego czerwone oczka. Kiedy powieki chłopaka wreszcie się rozluźniły, Tooru ucałował każdą z nich. Nie mógł się powstrzymać, Tobio był po prostu zbyt uroczy. Im bardziej się mu przyglądał, tym pragnął go całować więcej i więcej. Chciał obcałować całe jego ciało. Chciał zostawić na nim soczyste, czerwone ślady. Takie, żeby były widoczne dla wszystkich. Żeby wiedzieli, że Tobio jest jego i tylko jego. Powoli schodził pocałunkami coraz niżej. Policzki, usta, broda, aż wreszcie szyja. Tutaj się mógł wykazać.
-O-Oikawa-san... co robisz...?- zapytał Tobio, ale ten mu nie odpowiedział. Był zajęty tworzeniem pięknego arcydzieła na szyi chłopaka. Kageyama jęknął cicho i zacisnął palce na szlafroku starszego. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nagle do łazienki nie wpadła Kazuko, zmartwiona tak długą nieobecnością czarnowłosego.
-Tobio-chan, wszystko w porząd- przerwała, kiedy zobaczyła co właśnie działo się w łazience. Zrobiła krok w tył i bez słowa, jednym ruchem zatrzasnęła drzwi. Chłopcy spojrzeli zaskoczeni na zamknięte już drzwi, a potem popatrzyli na siebie, zdezorientowani całą sytuacją. Kiedy do Kageyamy wreszcie dotarło, co przed chwilą się stało, zarumienił się po uszy. Zakrył twarz dłonią i odsunął się od Oikawy.
-Ups- powiedział Tooru z zakłopotanym uśmiechem i wzruszył ramionami.

Ups...

Notatka autora:
Witam wszystkich. Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział.
Narazie jest słodko i miło, ale nie na długo...
Także ten, do następnego.

Także ten, do następnego

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.


Kazuko be like:

Kazuko be like:

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
Christmas tree lights/ OikageDonde viven las historias. Descúbrelo ahora