20

450 34 17
                                    


1963

*KLAUS*

Siedziałem w celi razem z innymi mężczyznami i czekałem, aż w końcu ktoś mnie wypuści.

- Jasna cholera! To ty! - krzyknął jeden z nich.

- Znamy się? - spytałem, unosząc brwi do góry.

- Tak! - odparł podekscytowany, a ja westchnąłem ciężko. - Nie, to znaczy... Widziałem, jak przemawiasz w Berkeley w 1961.

- No tak.

- Zmieniłeś moje życie!

- Świetnie - mruknąłem, przymykając powieki.

- To było niesa... Następnego dnia rzuciłem kancelarię, moje powierzchowne życie i udałem się do źródła - zaczął opowiadać z ekscytacją. - Od tamtej pory szerzę twoje przesłanie miłości i pokoju. Mam tyle pytań!

- Ale to nie najlepszy moment, prawda? - przerwałem mu.

- No...

- Bo jesteśmy w celi - wyjaśniłem.

- Och, obdarzysz mnie swoją mądrością? - ciągnął dalej.

Nachyliłem się i powiedziałem:

- Nie goń za wodospadami. Trzymaj się rzek i jezior, które znasz.

Nie czekając na jego odpowiedź, przesiadłem się na miejsce obok sąsiedniej celi.

- To moja ulubiona piosenka TLC - usłyszałem damski głos.

- Słucham? - spytałem.

- Waterfalls - wyjaśniła dziewczyna.

- Czekaj, skąd to znasz? Przecież w latach sześćdziesiątych... - zacząłem i leniwie odwróciłem się w jej stronę. - O mój Boże, Rem?!

- Klaus?! - zaskoczona brunetka szeroko otworzyła usta. - Co ty tu robisz?

- Nawaliłem się i zrobiłem trochę zamieszania na ulicy... Zresztą nieważne, co z tobą?

- To długa historia - westchnęła.

- Mamy aż za dużo czasu - odparłem, patrząc w jej oczy.

- Na pewno pamiętasz, jak się rozdzieliliśmy - odparła, a ja skinąłem głową. - Byłam na ciebie wściekła, ale po paru godzinach wróciłam, bo miałam wyrzuty sumienia. Tylko... Okazało się, że ciebie już tam nie było.

- Też cię szukałem. Musieliśmy się minąć - stwierdziłem.

- Nie wiedziałam, co zrobić. Zostałam sama, bez pieniędzy i dachu nad głową... Całe szczęście udało mi się znaleźć pracę.
Zostałam kelnerką w barze.

- I tym się zajmowałaś przez dwa lata?

- Mniej więcej - uśmiechnęła się smutno.

- Czekaj, w takim razie jak wylądowałaś w więzieniu? - zdziwiłem się.

- A, to proste. Jakiś facet mi się naprzykrzał, kiedy go obsługiwałam. Myślałam, że szybko sobie z nim poradzę, ale akurat trafił mi się damski bokser - syknęła, rozmasowując sobie szyję. - Mój szef, albo raczej były szef zadzwonił na policję. Co ciekawe, w latach sześćdziesiątych nie znają takiego pojęcia jak samoobrona - prychnęła, patrząc spode łba na jednego z policjantów.

- Nie powinniśmy byli się rozdzielać - mruknąłem.

- Masz rację, ale nie cofniemy czasu. Chyba, że Pięć to zrobi, ale ostatnio nie wychodzi mu to najlepiej - zaśmieliśmy się cicho.

Złapałem jej dłoń przez kraty.

- Tęskniłem za tobą, Rem. Przepraszam cię za wszystko...

- Daj spokój, ważne, że znów jesteśmy razem - uśmiechnęła się. - Właśnie, a ty? Co robiłeś?

- Narąbałem się, wyrzucili mnie z restauracji, jakaś nadziana babcia mnie przygarnęła, założyłem sektę... - wymieniłem.

- Szczerze? Nawet mnie to nie dziwi - zaśmiała się melodyjnie.

- Nie spotkałaś nikogo znajomego? Piątki, Luthera...

- Niestety - westchnęła. - I po twojej minie zgaduję, że ty też nie.

- Nie, tylko tego wariata - wskazałem na mężczyznę, który kilkanaście minut temu męczył mnie historią swojego życia, a teraz medytował. - Nie wiem, jak się nazywa, ale wygląda mi na Kevina - dodałem żartobliwie.

Rem pokręciła głową.

- To zdecydowanie Erick - zachichotała.

Po raz kolejny zatopiłem się w jej błyszczących, piwnych oczach i uśmiechnąłem się szeroko.

- Jesteś wolny, przystojniaku - rzucił strażnik, otwierając drzwi od celi.

- Ja? - upewniłem się.

- Do naczelnika zadzwonił gubernator - wyjaśnił krótko i wyprowadził mnie z pomieszczenia.

- Wrócę po ciebie, Rem - obiecałem.

- Byle szybko, nie chcę stracić kolejnych dwóch lat! - krzyknęła, a ja parsknąłem śmiechem.





___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
W końcu udało mi się napisać ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Get High / Klaus Hargreeves (Zawieszone)Where stories live. Discover now