9

578 37 42
                                    


Przycisnęłam do ramienia jakiś kawałek materiału, żeby chociaż częściowo zatamować krwawienie. Klaus docisnął pedał gazu i po chwili znowu zobaczyliśmy przed sobą niebieski samochód.

- Mamy ich - odezwał się Diego.

- Świetnie, ale skąd się tu wzięli Pięć i Luther? - spytałam, patrząc na stojących na drodze mężczyzn.

Blondyn trzymał w ręce sporą, czarną walizkę.

- Zaraz sprawdzimy - odparł Klaus. - Co to za zgromadzenie?! - krzyknął, wychylając się przez okno.

- Głośniej się nie dało? - zapytał Diego. - Mieliśmy ich zaskoczyć!

- Zastawiłeś na nas pułapkę?! - wydarła się kobieta w stronę Piątki. - Pożegnaj się z naszą umową!

Nagle chłopak gdzieś zniknął. Kobieta wycelowała pistolet w Luthera.

- Chcesz tę walizkę? To ją sobie weź! - krzyknął, rzucając przedmiot na drugą stronę ulicy.

W tym czasie przemknęliśmy do blondyna. Kazał nam wsiąść do swojego samochodu, póki kobieta i jej partner byli zajęci zgarnianiem walizki.

- Gdzie jest Pięć? Przed chwilą tu był! - powiedziałam, a Luther przycisnął gaz.

- Pewnie znowu jakoś zagiął czas! Zresztą nieważne, musicie wrócić ze mną do domu!

- A co z nimi? - spytał Diego.

- Uwierz mi, są ważniejsze sprawy - rzucił blondyn, skręcając w jedną z uliczek.

- Nic nie rozumiem - odparł Klaus. - Czemu robiliście z nimi interesy?

- Daliśmy im fałszywkę tej ich walizki. W zamian Pięć chciał spotkania z jakąś "Kierowniczką"... - wyjaśnił. - Podobno zostały trzy dni do końca świata, a on za wszelką cenę próbuje go powstrzymać.

- Mogę wejść? - zapytał Klaus, opierając się o futrynę.

Skinęłam głową, a szatyn usiadł obok mnie na łóżku.

- Pomogę ci - wziął ode mnie bandaż i zaczął owijać materiał wokół mojej ręki. - To jak, masz jakieś plany na koniec świata?

- Niespecjalnie. A ty?

- Trzeźwość - stwierdził, a ja zagwizdałam.

- Myślałam, że chcesz spróbować wszystkich prochów, jakie istnieją - powiedziałam, a on zawiązał końce bandaża w kokardkę.

- Chciałem, ale wymyśliłem coś innego - odparł zdawkowo.

Wtedy zrozumiałam, że chciał skontaktować się z osobą, którą stracił.

- Klaus?

- Tak?

- Jak miała na imię? Albo miał? - spytałam.

Szatyn uśmiechnął się lekko pod nosem.

- Miał na imię Dave. Stacjonowaliśmy w dolinie A Shau.

- Musiał być kimś wyjątkowym - stwierdziłam, a jego oczy zabłysły.

-Tak. Był... Życzliwy, silny, wrażliwy i piękny... A ja byłem na tyle głupi, by iść za nim na front - wydał z siebie ciche westchnienie.

- Walczyłeś?

- O tak.

Przez chwilę siedzieliśmy obok siebie w milczeniu.

- Masz takie oczy jak on, wiesz? - przejechał dłonią po moim policzku. - Takie spokojne...

- Klaus... - zdjęłam jego rękę z mojej twarzy. -  Jestem Rem i wiem, że bardzo cię to boli, ale nigdy nie będę Dave'm.

Ostatni raz spojrzałam na szatyna i wyszłam z pokoju.

- Jak ręka? - zapytał Diego, kiedy weszłam do salonu.

- W porządku - odparłam, siadając przy barze obok Allison.

Po chwili po schodach zwlókł się Klaus. Bez słowa zajął miejsce na kanapie.

- Co robicie? - spytała Vanya, a koło niej stanął jej nowy chłopak.

- Zebranie rodzinne - odparł Luther.

- Oczywiście mi nie powiedzieliście - pokręciła głową dziewczyna. - Mam was dość, cały czas mnie wykluczacie! Czy wy w ogóle uważacie mnie za część rodziny?!

- Vanya, zaczekaj! - krzyknęła Allison za szatynką, ale ta już dawno wyszła.

- Jak planujemy zatrzymać apokalipsę? - spytał Luther.

- Za pierwszym razem nam się nie udało, skoro Pięć widział nas martwych - odparł Klaus.

- Szok, Klaus ma rację - Diego wzruszył ramionami. - Jak wygramy teraz?

Nagle zobaczyliśmy rozbłysk niebieskiego światła i przed nami pojawił się Pięć.

- Dobrze, że jesteście. Za trzy dni apokalipsa.

- Wiemy - rzucił Luther.

- Tylko my możemy uratować świat - kontynuował. - Będziemy mieć przesrane, jeśli nie przestaniecie się kłócić. Dacie radę się ogarnąć?

- Załatwione - stwierdziła Allison. - Prawda, Luther? Diego?

Mężczyźni westchnęli i jej przytaknęli.

- Mam trop, dzięki któremu dożyjemy przyszłego tygodnia - Pięć podał mi karteczkę. - Wiem, kto spowoduje apokalipsę. Kogo trzeba zatrzymać.

Rozwinęłam świstek.

- Harold Jenkins - przeczytałam.



___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Get High / Klaus Hargreeves (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz