~Rozdział 5~

306 26 55
                                    

Hinata zaczął się delektować kawą zapominając o czym przed chwila rozmawialiśmy. Dla mnie to lepiej bo:
po pierwsze nie będzie mnie zasypywać niewygodnymi pytaniami,
po drugie nie będzie z tymi pustymi oczami, przerażające to.

-Właśnie -zacząłem. -Gdzie Natsu?

-Natsu? Nie powiedziałem ci, że jednak nie może dzisiaj przyjść?

-Nie?

-Przepraszam, że ci nie powiedziałem.

-Nie szkodzi -skończyłem pić mój napój. -Idziemy?

-Tak, tylko muszę zapłaci- -nie dokończył bo ja już byłem przy ladzie płacąc za NASZE kawy. -Ej! Mogłem zapłacić! -oburzył się.

-Mogłeś, ale ja to zrobiłem.

-Ugh! Bakageyama!

-Dobra nie marudź tylko chodź -skierowałem się do wyjścia. -Do widzenia.

-Do widzenia -powiedział Hinata.

-Do widzenia -odezwał się ten chłopak, co mnie witał, przyglądając mi się uważnie. Jak odeszliśmy kawałek kątem oka widziałem jak się czerwieni i zakrywa twarz dłońmi. Dziwny.

~~~

Chodziliśmy z krewetką po okolicy już tak dobre 30 minut i się zaczynało ściemniać. Doszliśmy do parku, który jest nie daleko mojego bloku. 

Poszukaliśmy jakieś ławki. Akurat ta, na którą usiedliśmy miała piękny widok na zachód słońca. Rozmawialiśmy o byle głupotach i nagle znowu temat szedł na tor miłosny. Bogowie szczęścia mnie nie szczędzą. 

-A tobie się ktoś podoba Hinata?

-Yyyy. . . . -spalił buraka. -Taaak? -to on się MNIE pyta czy ktoś MU się podoba? 

-To ty się MNIE pytasz czy ktoś CI się podoba?

-N-no nie -spuścił wzrok i zaczął robić kółka butem w ziemi. -Podoba mi się ktoś.

Auć.

-Opowiesz mi coś o tej wybrance? 

-Tak właściwie. . . -zrobił przerwę żeby nabrać powietrza. -To chłopak.

W tym momencie mnie zatkało trochę, ALE, ale teraz wiem przynajmniej,  że mam u niego jakieś szanse.

-Czekaj. . . Nie śmiejesz się? -spojrzał na mnie zdziwiony. Czemu się dziwi? Sam zakochałem się w chłopaku. A no tak przecież nie wie JESZCZE. 

-Nie? A dlaczego miałbym? 

-No wiesz. . . Chłopak z chłopakiem.

-Co w tym takiego? 

-Nie wydaje ci się to jakieś, nie wiem. Nie normalne?

-Nie wydaje mi się. W końcu tu chodzi o uczucie, a nie o płeć, prawda? -chłopakowi się oczy zaszkliły. -Oi czemu płaczesz?

-To. . .To ze szczęścia -uśmiechnął się. -Bo wiesz. . . Nie każdy tak uważa -teraz znowu patrzył na ziemi już bez uśmiechu.

-Ktoś ci coś przez to zrobił?

-Tak jakby -uśmiechnął się, ale jego oczy znowu były puste. Jak ja tego nienawidzę.

-Jeśli mogę spytać -urwałem na chwilę zastanawiając się czy to na pewno odpowiednie. -Kto ci coś zrobił?

-Cóż. . .Kolegom z klasy jak się przeprowadziłem to się nie spodobało. . . I tacie również -nagle podniósł głowę z wielkim uśmiechem. -Ale to już przeszłość, więc nie mas się co przejmować.

Zostań moim szczęściem|| KageHina | BL||Where stories live. Discover now