oo6. nick fury

121 13 7
                                    


     Tatiana powoli zaczęła uchylać powieki, praktycznie od razu marszcząc brwi przez jasność, która ją oślepiła. Zamrugała szybko, próbując przyzwyczaić się do światła i poruszyła się lekko, przez co od razu poczuła ból głowy. Jęknęła cicho pod nosem, ale coraz szerzej otwierała oczy, dostosowując się do blasku.

     Podniosła dłoń do czoła i wciąż z lekko zmarszczonymi brwiami rozejrzała się wokół siebie. Leżała na jakimś dziwnym łóżku, którego jeszcze nigdy na oczy nie widziała, a obok ucha słyszała regularne pikanie jakiegoś urządzenia. Ściany w pomieszczeniu były białe, co tylko wzmagało tępy ból w jej głowie, kiedy tylko na nie patrzyła. Zawirowało jej przed oczami, gdy tylko gwałtowniej się poruszyła i odruchowo zacisnęła przez to powieki, chcąc to powstrzymać.

     Nie orientowała się, w jaki sposób się tu znalazła. Nie wiedziała nawet co to właściwie za miejsce. Czuła się niekomfortowo i nieswojo z świadomością tego, że nie pamiętała niczego co wydarzyło się po jej upadku. Skrzywiła się na jego wspomnienie, wzdrygając się i prawie czując ból we wszystkich częściach ciała, z jakim się wtedy spotkała.

     Zerknęła w dół na swoją osobę zauważając, że wciąż była w swoim białym kombinezonie, jedynie przykryta niezbyt grubą pościelą. Jeden z jej rękawów był rozcięty, a od zgięcia w jej łokciu ciągnęła się cienka przezroczysta rurka, której widok co najmniej ją przestraszył, jeśli nie przeraził. Pierwszy raz spotkała się z czymś takim. Nie była pewna, czy jej zakończenie znajduje się w jej ciele, czy też nie, dopóki nie sięgnęła drugą dłonią w jej stronę i nie oderwała plastra, tym samym wyciągając igłę oraz samą rurkę. Poczuła nieprzyjemny ból i pieczenie w tamtym miejscu, przez co skrzywiła się, nie spodziewając się tego. Przez kilka sekund patrzyła z na przedmiot w jej palcach, ale wreszcie odrzuciła go gdzieś na bok, po chwili słysząc cichy odgłos uderzenia o podłogę. Z ukłutego miejsca wypłynęła kropla krwi.

     Jako że jej ból i zawroty głowy częściowo przeminęły, a przynajmniej tak jej się wtedy wydawało, spróbowała wstać z tego łóżka. Nie podobała jej się jej obecność tutaj. Nie dość, że nie wiedziała gdzie jest, skąd się tu wzięła, w jaki sposób, dlaczego podpięto ją do jakiejś rurki i ogółem nie miała bladego pojęcia o mogło by się zdawać praktycznie niczym, to czuła wokół siebie... a właściwie chodziło właśnie o to, że nie czuła zupełnie nic. Przez tą pustkę wszystko było trudniejsze. Utrudniała jej choćby wstanie z tego dziwacznego łóżka (gdyż w Atlantydzie mogłaby sobie po prostu z niego chociaż spłynąć, zdać się na wodę) i zupełnie odbierała jej poczucie jakiegokolwiek komfortu.

     Syknęła, kiedy jej przypuszczenia zawiodły, a próba podniesienia się nie wypaliła, kończąc się wzmocnionym bólem nie tylko głowy, ale i niektórych części ciała, które musiała stłuc podczas upadku. Dodatkowo dokuczało jej światło wpadające do pomieszczenia przez okna, a także blask lamp, które ciągle raziły ją w oczy, nie pozwalając szczegółowiej przyjrzeć się otoczeniu. Miała dość, a przecież ledwo co się obudziła. Była cholernie zmęczona i pełna obaw co do właściwie całego Lądu. Czemu służyła ta rurka? Kto w ogóle śmiał wsadzić jej ją w łokieć? Chcieli ją zatruć? Uśpić? Wyprać jej mózg? Zaaplikować czipa? A może coś jeszcze gorszego? Warknęła pod nosem niezadowolona z tego wszystkiego. Chyba wolałaby jednak skończyć na tej ulicy.

— Spokojnie, dziewczyno — usłyszała niski, lekko ponury głos, w którym jednak mimo jego pozornej powagi dało się dostrzec nutę rozbawienia. Tatiana spięła się i znieruchomiała, wzrokiem szukając osoby, do której należał głos. W jej głowie powstał po stokroć większy mętlik, składający się z wielu pytań, pesymistycznych myśli i teorii. Naraz próbowała je stłumić, by skupić się na głosie i dłużej zastanowić się nad każdą z myśli. — Jeszcze sobie krzywdę zrobisz.

AQUALIA | Peter ParkerWhere stories live. Discover now