Kapitolońska tajemnica. [Haymitch]

1.6K 64 22
                                    


Wydawało mi się, że nasza podróż dobiegła końca. Prezydent Snow oczekuje na egzekucję, natomiast do władzy doszła Coin. Sam nie wiem, czy to dobrze czy źle. Nie umiem jej rozgryźć, zresztą ... nie obchodzi mnie to. Czy upadek Kapitolu oznacza zwycięstwo? Nie, zdecydowanie nie. Każdy z nas zupełnie inaczej wyobrażał sobie wygraną. Mieliśmy pokonać Kapitol, obalić rządy Snowa, a na świecie miał zapanować pokój. Nigdy więcej Głodowych Igrzysk, nigdy więcej zabijania się nawzajem. Pięknie to brzmi, prawda? Ale tak nie jest. Niech nie zmyli Was smak wygranej i zwycięstwo nad Kapitolem. Z drugiej strony wygląda to zupełnie inaczej. Cena ponownie okazała się zbyt wysoka, a my ponieśliśmy naprawdę sporo strat. Owszem, wygraliśmy, ale jakim kosztem? Kosztem utraty najbliższych osób. Taką cenę musieliśmy zapłacić za zwycięstwo w starciu z Prezydentem Snowem. Przez długi okres czasu, walczyliśmy z rządami Snowa, a kiedy to się udało, nikt się nie uśmiecha, nikt tak naprawdę nie czuje radości. Odetchnęliśmy z ulgą i to wszystko. Bo czym jest zwycięstwo w stosunku do utraty najbliższych? No właśnie, to zaledwie kropla w morzu. Tak się zastanawiam: Czy gdybyśmy wiedzieli ile osób stracimy to czy byśmy zdecydowali się na wojnę ze Snowem? Czy Katniss naraziłaby życie swojej siostry? Szczerze w to wątpię, ale pewności nie mam. Zwycięstwo miało oznaczać radość, zadowolenie i triumf. W zamian co otrzymaliśmy? Destrukcyjne osobowości tych, którzy przeżyli. Ta wojna nas wyniszczyła.

Od kilku dni wszyscy przebywamy w Kapitolu. Często wychodzę ze swojego pokoju i przechadzam się korytarzami. Spotykam różnych ludzi, jedni się lekko uśmiechają, inni nawet nie spoglądają w moją stronę. Mijam również tych, którzy służyli Snowowi. Sam nie wiem jak mam ich traktować - jako winnych czy niewinnych? O ile z dorosłymi nie mam żadnego problemu to już z dziećmi tak. Dzieci zostały pozbawione prawa wyboru, może dorośli również? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Wszystko się skończy z dniem egzekucji Snowa, wtedy będziemy mogli wrócić do swoich domów. Niewiadomo jeszcze co stanie z Kapitolińczykami. Większość z nich również straciła swoje domy, Coin pewnie pozwoli im zadecydować czy chcą zostać tutaj czy udać się do Dystryktów. Średnio wyobrażam sobie sytuację, w której żyjemy wszyscy razem. To byłoby dziwne, prawda?

Wszyscy wrócimy do swoich domów. Tylko jacy wszyscy? Większości z nas już nie ma. Najdotkliwszą dla mnie stratą była śmierć Finnicka i Prim. Podejrzewam jak w tej chwili może czuć się Katniss, sam to przeżyłem na własnej skórze. I tak naprawdę ból trzeba przeżyć, bo prawda jest taka, że nie można go ominąć. W dalszym ciągu nieznane są losy Peety. Nikt go nie widział, nikt o nim nie słyszał. Jedno jest pewne - w Kapitolu go nie ma. A jeśli nie ma go tutaj to oznacza, że albo zginął albo gdzieś się ukrywa. Co się stało z chłopcem z chlebem? Gdzie jesteś? Czy żyjesz?

Powinienem poszukać Katniss i z nią porozmawiać. Była jakiś czas temu u mnie, nie wiem w jakim celu, ponieważ zanim zdążyła się odezwać, wyskoczyłem z pytaniem, czy ma nowe problemy z chłopcami. No tak, stare nawyki zawsze wracają, powinienem czasem ugryźć się w język. Musiało ją to dotknąć, bo wyszła bez słowa. Faktycznie, było to mało śmieszne. Prim nie żyje, niewiadomo co z Peetą, a Gale poniekąd jest odpowiedzialny za to co przytrafiło się jej siostrze. To jego bomba ją zabiła, jednakże jestem pewien, że chłopak o tym nic nie wiedział, nigdy by świadomie nie skrzywdził Prim. Wychodzę na korytarz, ale po Katniss nie ma ani śladu. Przechadzam się po Kapitolu, zaglądam do każdego pokoju i w końcu ją odnajduję. Siedzi na łóżku i martwym wzrokiem wpatruje się w podłogę. Nigdy nie chciałem aby tak cierpiała, oddałbym wiele aby jej pomóc.

- Skarbie - usiadłem na łóżku obok niej. Katniss w dalszym ciągu nie odrywa wzroku z podłogi, dalej wpatruje się w jeden punkt więc kontynuuję - w czym mogę Ci pomóc?

Nie spogląda na mnie.

- Nie mogę przypomnieć sobie jej twarzy. Nie mogę przypomnieć sobie twarzy Prim - szepta bez tchu.

Please don't go . Stay. | Igrzyska smierci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz