22.

206 3 0
                                    

Łukasz wyszedł jako pierwszy i podał mi dłoń pomagając wyjść z samochodu po czym weszliśmy do domu gdzie przeżyliśmy szok.

W całym mieszkaniu była krew i zwłoki 4 dorosłych mężczyzn, a na kanapie siedział Remik, który przyduszał ranę. Podbiegłam do niego.

- Co tu się działo?! - zaczęłam panikować

- Szukali Luke. - odpowiedział i jego ręka powoli zjeżdżała z uda, z którego tryskała krew

- Remik nie zamykaj oczu, patrz na mnie. - panikowałam coraz bardziej - Luke przynieś mi apteczkę!

Łukasz pobiegł i z prędkością światła przyniósł mi poszukiwany przedmiot.

- Rozmawiaj z nim jak najdłużej aby nie zamknął oczu. - dałam chłopakowi wskazówkę i delikatnie zaczęłam odcinać materiał spodni jeansowych przyjaciela

Polałam ranę wodą utlenioną na co chłopak syknął z bólu po czym zaczęłam delikatnie wyciągać pocisk z rany. Remik oparł się o oparcie kanapy dusząc poduszki z bólu. Po trudnym wyjęciu przedmiotu zszyłam ranę, którą później zabandażowałam. Mimo strachu byłam bardzo spokojna z myślą, że mój chłopak jest tuż przy mnie i wspiera nie tylko mnie ale i naszego rannego przyjaciela. 

- Idę się umyć. - powiedziałam Łukaszowi po czym poszłam w kierunku naszej sypialni

Łukasz P. O. V.
Byłem bardzo przerażony stanem mojego najlepszego przyjaciela, który był dla mnie jak brat. Wiedziałem że jeśli on umrze to stanę się zupełnie innym człowiekiem niż jestem teraz.

- Jak się czujesz? - chwilę później zadałem pytanie

- Mogłoby być lepiej. - uśmiechnął się

- Mam nadzieję, że mogę cię zostawić w salonie. - zaśmiałem się

- A gdzieś się wybierasz? - zadał pytanie przyjaciel

- Do księżniczki. - uśmiechnąłem się i poszedłem do sypialni

Gdy znalazłem się w naszym pokoju cicho otworzyłem drzwi od łazienki i tak samo cicho wszedłem do łazienki. Postanowiłem wziąć prysznic z moją księżniczką. Po kilku sekundach miałem na sobie jedynie czarne bokserki. Otworzyłem kabinę prysznicową i delikatnie oparłem się o drzwi.

- Mogę? - seksownie się uśmiechnąłem

Widziałem jak Patrycja przygryza swoją dolną wargę i bez zbędnych słów zdjąłem bieliznę zamykając drzwi od kabiny.

*Kilka tygodni później*

Patrycja P. O. V.
Była właśnie przerwa bożonarodzeniowa i noworoczna, którą za zgodą Łukasza mogłam spędzić ze swoimi bliskimi. Właśnie przygotowywałam się do imprezy Sylwestrowej, która miała się odbyć w domu Audrey. Była już godzina 17 a ja nadal nie wiedziałam co na siebie ubrać więc postanowiłam założyć czarną krótką sukienkę z święcącymi się cekinami, która ledwo mi sięgała do kolan, czarne szpilki i wszystko podkreślone mocnym makijażem. Na włosach postanowiłam zrobić lekkie loki. Zanim się obejrzałam była już godzina 19:30 więc powinnam już wychodzić do mojej najlepszej przyjaciółki. Wyszłam ze swojego pokoju i jeszcze raz obejrzałam się w lustrze. Wyglądałam przepięknie. Do przedpokoju właśnie weszła ciocia.

- Wyglądasz przecudnie. - uśmiechnęła się ciocia i delikatnie mnie objęła

- Dziękuję ciociu. - również się uśmiechnęłam

- Na pewno masz wszystko? - ciocia zadała pytanie gdy oderwałyśmy się od siebie

- Tak, ciociu. - odpowiedziałam gdy zakładałam na siebie beżowy płaszcz

Przerzuciłam przez ramię mają torebkę, do której włożyłam telefon i kilka banknotów.

- To widzimy się w nowym roku. - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu

Na ulicach było już ciemno i jedynym źródłem światła były lampy uliczne, które oświetlały mi drogę do Audrey. Po kilkunastu minutach byłam pod wielkim domem, który był w kolorze białym. Bez pukania weszłam do środka i momentalnie uderzyła mnie fala gorąca. Powiesiłam swoje rzeczy na jednym z wieszaków i zaczęłam szukać swojej przyjaciółki, która była organizatorką tego przyjęcia. Szłam cały czas w kierunku salonu, a muzyka stawała się coraz głośniejsza. Gdy zaszłam już na miejsce wzrokiem szukałam Audrey, która rozmawiała i śmiała się razem z Adrianem. Od razu podeszłam do moich przyjaciół.

- Coś mnie ominęło? - uśmiechnęłam się gdy kładłam swoją rękę na ramieniu przyjaciółki

- Adrian właśnie opowiadał historię ze swojego dzieciństwa. - zaśmiała się Audrey

- A wracając do tematu... - zaczął Adrian - Staruszka zaprosiłaś?

- Pat by mnie udusiła gdybym to zrobiła. - odpowiedziała - Ostatnio niezbyt im się przecież układa.

- Aud! - uderzyłam ją w ramię

- To bolało! - wszyscy trzej się zaśmialiśmy

- Mam nadzieję, że tym razem nie napadnie nas policja. - stwierdziłam cicho biorąc łyk szampana

- Nie przesadzaj. - uśmiechnęła się przyjaciółka

- Bym się tak nie bała gdyby nie to, że robiłam coś nielegalnego. - przewróciłam oczami

- Kiedy ostatnio się widziałaś z Łukaszem? - Adrian zadał po chwili pytanie

- Jakieś 36 godzin temu, a co?

- Robił ci jakiś napój lub jedzenie? - przyjaciel zadał kolejne pytanie

- Dawał mi tabletki przeciwbólowe, a co?

- Luke również handluje narkotykami, więc jest duże prawdopodobieństwo, że zamiast przeciwbólowych podał ci dragi.

- Adrian sobie tylko żartuje z naszego staruszka. - zaśmiała się Audrey, lecz to nie było w żaden sposób śmieszne

- W żaden sposób. Podaję tylko fakty, które układają się w jedną wielką układankę. - stwierdził

Wzięłam kolejny łyk szampana, po czym odłożyłam kieliszek na tacę, którą trzymał kelner.

- Jest gdzieś wśród nas przyjaciel Łukasza. - szepnęłam do przyjaciół

- Skąd ty to wiesz? - powiedzieli równo

- Czuję jego zapach perfum. - odpowiedziałam

- Skąd ty niby wiesz jaki zapach używa przyjaciel naszego wychowawcy? - Adrian zadał pytanie

- Normalnie. - starałam się w miarę normalnie odpowiedzieć - Jak się spędza z kimś naprawdę dużo czasu to wyczujesz tą osobę nawet z odległości kilometra.

- Pati, pójdziesz ze mną do łazienki? - przerwała przyjaciółka

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się i wspólnie ruszyłyśmy w stronę toalety

Po spiralnych schodach weszłyśmy na górę gdzie nie było tłoku i weszłyśmy do pokoju Audrey, który był ogromny.

- Znam te spojrzenie. - zaczęła gdy usiadłyśmy na jej ogromnym łóżku - Spałaś z nim.

NauczycielOnde histórias criam vida. Descubra agora