12.

363 6 0
                                    

Patrycja P. O. V.
Siedziałam razem z Audrey i Adrianem na kanapie i piliśmy sok z lodem w plastikowych kubkach. Nie miałam ochoty na alkohol ale zmusili mnie pod pretekstem że jestem zbyt grzeczna. Adrian był już na tyle napity że mógł luźniej myśleć.

- No weź Pati. Jeszcze jedna kolejka. - oferował mi Adrian

- Nie wystarczy wam że pogodziłam się z Łukaszem? - powiedziałam na tyle cicho że tylko nasza trójka słyszała

- Czekaj, co?! Wróć. - Adrian mówił do samego siebie

- On tak zawsze. - stwierdziła Audrey biorąc kolejny łyk

- Chyba ci mówiłam że spotykam się z Łukaszem. - odpowiedziałam z pełną powagą

- Pati! Już nie żyjesz! Wiesz co ty robisz?! - Adrian zaczął wydzierać się do mnie

- Nie zapominajmy, że teraz będę chodzić na każde zajęcia z Łukaszem. - puściłam do nich oczko

- Czekaj. - wtrąciła się Audrey - Chcesz mi powiedzieć, że pojawiłaś się wczoraj w szkole gdy mnie nie było i w ten sam dzień powiedzieli ci że będziesz chodzić na każde zajęcia z Łukaszem?

- Właśnie o tym mówię. - uśmiechnęłam się - Więc mam wielką prośbę do was. Będziecie mi przynosić prace domowe z innych przedmiotów?

- Zapomnij. - oboje wybuchli śmiechem

- A zmieniając trochę temat. - zaczęła Audrey - Pogodziłaś się z Łukaszem?

- A ja nadal nie rozumiem od kiedy chodzisz z nim i o co poszło że pogodziliście.

- Odpowiem na wszystkie wasze pytania po kolei. - zaczęłam - 1. Tak, 2. jakoś od października i 3. Marta pocałowała Łukasza bo szaleje na jego punkcie.

- Jak wszystkie dziewczyny w tej szkole. - skomentowała przyjaciółka

- Dokładnie tak. - odpowiedziałam - Właśnie dzwoni. - uśmiechnęłam się i odeszłam parę kroków dalej aby w spokoju przeprowadzić rozmowę telefoniczną

- Cześć kochanie. - zaczął - Co robisz jutro?

- Będę odsypiać dzisiejszą noc. - odpowiedziałam

- Kiedy i gdzie po ciebie podjechać? - z jego słów można było wyczytać troskę

- Nie zawracaj sobie mą głowy...

- Jeżeli nie odpowiesz wykorzystam swoje możliwości wychowawcze i przyjadę po ciebie w tej chwili. - tym razem wyczytałam ironię

- Po północy z ulicy Młyńskiej 15. - odpowiedziałam mając nadzieję że nie zada więcej pytań

- Mam nadzieję, że nie używasz żadnych niedozwolonych używek.

- Przecież jestem grzeczną dziewczynką. - odpowiedziałam

- Masz jeszcze półtorej godziny. - po tych słowach chłopak się rozłączył

Wróciłam do przyjaciół, którzy zachowywali się dziwnie. Wiedziałam, że byli w jakimś stopniu stuknięci ale to była już przesada.

- Mogę jeszcze tylko półtorej godziny... - odpowiedziałam z niechęcią siadając na kanapie

- Ciotka? - Adrian zadał pytanie

- Chłopak. - uśmiechnęłam się kładąc głowę na ramieniu Audrey

- Czyli po waszej kłótni nasz Łukaszek zrobił się jeszcze bardziej romantyczny i opiekuńczy. - Audrey złożyła wszystkie moje myśli w jedno zdanie

- Dokładnie tak. - odpowiedziałam po czym energicznie wstałam z kanapy - Chodź Aud, musimy się jeszcze zabawić. - pociągnęłam ją za nadgarstek

- Ty przecież masz teraz masę czasu. - zaśmiała się

- Do marca. - warknęłam pod nosem

Audrey pociągnęła mnie w stronę mini parkietu, przy którym tańczyły pary. Cały czas żałowałam, że nie mogłam tego robić z Łukaszem. Jednak cieszyłam się, że będę mogła spędzać z nim jeszcze więcej czasu i może uda mi się spać u niego w weekendy. Był tylko jeden haczyk. Nie miałam ubrań do spania. Zanim się obejrzałam Łukasz czekał za mną przed budynkiem. Pożegnałam się z Audrey po czym wybiegłam namierzając wzrokiem chłopaka, który opierał się o maskę samochodu i czekał za mną również namierzając wzrokiem. Gdy do niego podeszłam złożyłam delikatny pocałunek po czym wspólnie wsiedliśmy do samochodu ruszając w ciszy w kierunku jego mieszkania.

- Jak się bawiłaś? - po chwili ciszy zadał pytanie

- Wolę bawić się w twoim towarzystwie. - odpowiedziałam

Łukasz położył swoją dłoń na moim udzie po czym delikatnie się uśmiechnął cały czas patrząc na drogę. Delikatnie się wzdrygnęłam ale podobało mi się. Dalej jechaliśmy w ciszy, a zanim się obejrzałam byliśmy pod automatyczną bramą na osiedlu gdzie mieszkał Łukasz. Zaparkował na podziemnym parkingu po czym pojechaliśmy windą na pięto gdzie było mieszkanie. Weszliśmy do środka i od razu uderzyła mnie fala gorąca. Zdjęłam kurtkę i buty po czym usiadłam na białej kanapie obserwując jak Łukasz robił coś w kuchni.

- Co robisz? - zadałam pytanie

- Żebyś mogła jutro wstać z łóżka. - odpowiedział po czym podał mi szklankę - Pij. Nie otruję ciebie.

Wypiłam ciurkiem chłodną ciecz. Łukasz delikatnie się uśmiechnął po czym zabrał mi szklankę, która była już pusta położył na szklanej ławie. Usiadł koło mnie a ja delikatnie położyłam głowę na jego ramieniu. O dziwo nie czułam zmęczenia i alkohol nadal dawał mi trochę odwagi. Po chwili Łukasz obrócił głowę w moją stronę i zaczął całować mnie w usta. Zanim się obejrzałam siedziałam już na jego kolanach, a jego dłonie powędrowały na moje pośladki. Chciałam zabrać jego dłonie ale czułam się wspaniale. Kilka chwil później poczułam jak Łukasz wstaje razem z moim ciężarem. Moje dłonie powędrowały na jego kark a nogami objęłam go w pasie. Czułam się niesamowicie. Czułam jak Łukasz przenosił mnie do jego sypialni po czym zamknął drzwi i delikatnie położył mnie na łóżku nie przerywając całowania. Kilkanaście sekund później, które trwały wieczność dłonie chłopaka powędrowały pod moją koszulo-koszulkę z długim rękawem, która była w kolorze białym. Po chwili przerwał i twierdząco głową pozwoliłam mi ją zdjąć, która wylądowała na podłodze tak jak obcisła koszulka Łukasza. Znów zaczął mnie całować do czasu aż nie zaczął dzwonić dzwonek. Łukasz niechętnie przerwał tę czynność i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi od pokoju. Usiadłam na łóżku i obserwowałam widok jaki był za oknem.

Łukasz P.O.V.
Niechętnie przerwałem tę czynność i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi od pokoju. Bez wahania odtworzyłem drzwi, w których stanęła moja była żona. Na sobie miałem jedynie czarne jeansy.

- Co tu robisz? - zacząłem

- Wróćmy do siebie. - odpowiedziała

- Po moim trupie. Zamknąłem ten rozdział już dawno temu. - odpowiedziałem - Nie wchodzi się do tej samej wody dwa razy.

Próbowałem zamknąć drzwi wejściowe ale zatorowała nogą uniemożliwiając ten czyn.

- Byliśmy przecież idealnym małżeństwem...

- Zanim zaczęłaś mnie zdradzać z moimi przyjaciółmi. - przerwałem jej

- Może i tak ale zmieniłam się.

- Nawet nie zauważyłem. - przewróciłem oczami

- Daj mi szansę. - położyła dłoń na moim idealnie wyrzeźbionym torsie

Odrzuciłem jej dłoń i wypchnąłem na korytarz zamykając drzwi, które po chwili zakluczyłem na klucz. Wróciłem do sypialni, a dziewczyna leżała już pod kołdrą w ubraniach, które jej przygotowałem parę godzin wcześniej.

- Kto to był? - zadała pytanie delikatnie podnosząc się aby zobaczyć mnie całego

- Nikt ważny abyś zaprzątała sobie głowy. - odpowiedziałem po czym zacząłem przebierać się w krótkie spodenki do snu

Kilkanaście minut później oboje odpłynęliśmy w twardy sen.

NauczycielWhere stories live. Discover now