Rozdział 3 | 1/12

218 12 6
                                    

Tom 1

Rozdział 3: Morderstwo w Obserwatorium Syriusza 2, część 1

Szkoła, do której uczęszczam, to szkoła tylko i wyłącznie dla dziewczyn. Ma ona ponad 150-letnią historię. Jest to szkoła znana na całym świecie, która naucza młode kobiety. Kiedyś była to misyjna placówka, ale teraz jej religijny aspekt trochę wyblakł. Obecnie murowany kościół i budynek starej szkoły to chyba jedyne miejsca, w których można zobaczyć jej misyjną historię.

Pozalekcyjne prace są sprzeczne z obowiązującymi tam przepisami, ale jeśli złożysz wniosek do dyrekcji, to otrzymasz zgodę. Mimo to, wydaje mi się, że byłam pierwszą osobą w historii szkoły, która prosiła o pozwolenie na pracę jako detektyw. Choć nie pracuje w biznesie, detektyw to po prostu to kim jestem. A może lepiej byłoby powiedzieć, że to talent. Nie byłam więc pewna, czy  proszenie o pracę jako detektyw ma w ogóle sens. Jednak zakonnica, która była dyrektorką, cieszyła się z tego powodu. Może detektyw nie jest dla niej talentem czy czymkolwiek, ale wolontariatem  czy czymś w tym rodzaju.

W każdym razie jestem jedynym detektywem w szkole. Podczas czynności formalnych mogę nosić mundur, więc że względu na swoją pracę, zamiast spódnicy noszę szorty. Starsze klasy czują do mnie niechęć, ale przyniosło mi to też sporą liczbę przyjaciół.

Praca detektywa jest dla mnie priorytetem, więc nie jestem w żadnym klubie. Ale to nie tak, że zawsze poświęcam na to cały wolny czas. Nie ma zbytniej różnicy między mną, a innymi uczniami nieuczeszczającymi do żadnego z klubów. Po szkole wracam do akademika.

Mieszkam w akademiku, w jednym małym pokoju z kuchnią, łazienką i toaletą. Tak wygląda rzeczywistość szkoły dla młodych 'dam'. Mam koleżanki z klasy, które zazdroszczą mi mieszkania w akademiku, ale zasady są tu bardziej surowe, niż w przeciętnym japońskim domu.

Był grudzień, zima w mojej pierwszej klasie liceum, gdy w mojej osobistej skrzynce pocztowej znalazłam czarną kopertę. Całkowicie czarna koperta B5 bez pieczątki ani adresu. Moje imię było na niej wydrukowane białymi literami. Nie było wątpliwości, był to list dla mnie. Wzięłam go i udałam się do akademika.

,,Och! Witaj z powrotem Yui.'' Na korytarzu wpadłam na dziewczynę, która również mieszkała w akademiku. ,,Co to? Kolejny list miłosny?"

,,Raczej nie.'' Uśmiechnęłam się, spoglądając na czarną kopertę. Nie wyglądało to jak list miłosny. Jeśli by tak było, to musiałaby go wysłać jakaś dziwna osoba.

W przeszłości dostałam dwa listy miłosne. Jeden pochodził od małej, podobnej do wiewiórki dziewczyny ze starszej klasy, członkini klubu rzemieślniczego. Oczywiście jej odmówiłam. Musiałam. Do dziś czasami widzę ją spoglądającą na mnie na korytarzu. Drugi był od dziewczyny, która wysłała mi bardzo poetycki list, ale nie było na nim nazwiska, więc nie wiedziałam kto go wysłał. Nie zawracałam sobie tym głowy.

Wróciłam do swojego pokoju, rzucając się na łóżko, wciąż mając na sobie płaszcz. Spojrzałam w sufit, trzymając kopertę. Oderwałam pieczątkę. W środku był list i druga mniejsza, czarna koperta. Na razie rozłożyłam list.

Pisemna prośba
do Yui Samidare

Mam nadzieję, że wszystko się układa, ponieważ przed nami napięty harmonogram końca roku.

Nazywam się Yoshizono Ooe i kontaktuje się z tobą jako przedstawiciel innej osoby. W tej chwili mój klient rozstrzyga problematyczny spór, dlatego moim obowiązkiem jest wysłanie tego wniosku. Ponadto, proszę zrozumieć, że nie mogę ujawnić swojej tożsamości.

Danganronpa Kirigiri Tom 1 | TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now