Czy on chce mnie pocałować?

- Nie przeginaj - odpowiedział z powagą, a po chwili polizał ją po twarzy.

- Fuu, Five czy ty jesteś niepoważny? - zapytała wycierając policzek i uderzyła go lekko w bark.

Lubiła tego wyluzowanego chłopaka. Cały czas zastanawiała się, co go tak bardzo zmienia. Dlaczego raz jest miły i zabawny a innym razem oschły i chamski? Ten chłopak to była zagadka. Ale ona lubiła zagadki.

Brunet zaśmiał się i wstał.

- Wstawaj - powiedział podając jej rękę.

Dziewczyna z uśmiechem podniosła się.

- No to teraz pokaże ci parę sztuczek - powiedział po kolei pokazując jej chwyty.

...

- No to chyba starczy treningu - powiedział patrząc na zdyszaną dziewczynę, która leżała na plecach na podłodze.

- Bardzo źle było? - zapytała marszcząc brwi.

- Nie. Jestem pewny, że bandytę byś powaliła - powiedział z powagą.

- Naprawdę? - zapytała i uśmiechnęła się.

Wstała z pomocą jego ręki.

- Tak - uśmiechnął się. - Oczywiście gdyby bandyta miał osiem lat i napadłby na zabawkowy - dodał.

- A spadaj! - krzyknęła śmiejąc się i uderzyła go w ramię.

Five zaśmiał się.

- Powinieneś się częściej śmiać - powiedziała unosząc kącik ust.

Chłopak trochę spoważniał i chyba poczuł się niezręcznie.

- No, chyba pójdę się wykąpać - zmienił od razu temat i poszedł w stronę pokoju.

- Okej. Pamiętaj, że o dwudziestej widzimy się w pokoju Bena - powiedziała i poszła do swojego pokoju po ręcznik i ubrania na zmianę.

Po wzięciu prysznica postanowiła zrobić makijaż. Tym razem przyłożyła się do niego trochę bardziej niż zwykle. Kiedy kończyła zobaczyła niebieskie światło. Five stał na środku pokoju zasłaniając oczy.

- Bawimy się w chowanego? - zapytała z uśmiechem.

- Zakryłem oczy w razie, gdybyś się przebierała, albo coś - odpowiedział.

- Luz, możesz patrzeć - powiedziała odkładając tusz do rzęs.

Five opuścił ręce.

- Która godzina? Zapytała robiąc porządek na biurku.

- Najwyższa pora się spotkać z rodzeństwem - powiedział łapiąc ją za nadgarstek i idąc w stronę drzwi.

- Poczekaj, muszę wziąć pączki - powiedziała biorąc papierową torbę i chwyciła bruneta za dłoń.

Brunet spojrzał na ich ręce.

- No co? Nie używamy teleportacji? - zapytała kiedy zdała sobie sprawę, z tego, że zarumieniła się.

- Okej - odpowiedział krótko i przeteleportował ich do pokoju Bena.

- Patrzcie, Native is real! - krzyknął ucieszony Klaus.

- Klaus, zamknij się bo tata nas usłyszy - powiedział Diego.

Five tylko wywrócił oczami.

- Dobra, jedzcie. Mamy po dwa, ale zawsze można skoczyć do sklepu - powiedziała kładąc torbę na środek.

Numer Osiem [Five Hargreeves] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz