- Co tu robisz? Mieliśmy się spotkać o dwudziestej - zapytał Five.
- Ekhem.. A trening? - zapytała przekręcając głowę.
- Cholera, zapomniałem.. Wejdź - powiedział otwierając szeroko drzwi.
- Tutaj? - zapytała lekko marszcząc brwi.
- A dlaczego nie?
- Trochę tu mało miejsca..
- Niech Ci będzie, chodź na salę - odpowiedział na co dziewczyna uśmiechnęła się.
Udali się na salę treningową.
- Myślisz, że tata będzie nas sprawdzał? - zapytała rozglądając się.
- Nie wiem, więc musimy być czujni - powiedział i stanął w lekkim rozkroku uginając nogi - powal mnie.
Dziewczyna podbiegła do Five, objęła go w pasie i próbowała powalić go na ziemię ale chłopak za bardzo się opierał.
- To głupie. Gdybym naprawdę była w niebezpieczeństwie mogłabym zrobić więcej - marudziła.
- Na przykład? - zapytał z zaciekawieniem.
- Na przykład kopnąć się w krocze.
- Jest to jakieś wyjście, ale musisz znać ich więcej niż tylko jedno. Spróbuj inaczej.
Brunetka chciała go kopnąć, ale zdążył złapać ją za stopę i dziewczyna wylądowała na podłodze.
- Nie masz czegoś lepszego w zanadrzu?
- Jak mam się uczyć, kiedy w ogóle mi nie podpowiadasz? - zapytała wywracając oczami.
- Człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach. A kiedy ci nie podpowiadam masz większe pole do popisu - powiedział wkładając ręce do kieszeni.
- W porządku - powiedziała odsuwając się od niego.
Dziewczyna zrobiła rozbieg, a gdy była już blisko zrobiła wślizg tym samym uderzając piętą w kostkę bruneta, co sprawiło, że stracił równowagę i przewrócił się.
- Udało się! - krzyknęła zadowolona, ale jej uśmiech zszedł, kiedy zobaczyła, że Five leży i trzyma się za kostkę.
Od razu do niego podeszła.
- Five.. Wszystko okej? - zapytała zmartwiona.
Brunet zaczął ją łaskotać.
- N.. Nie! Bła..gam zno-owu? - mówiła śmiejąc się.
Chłopak przestał ją łaskotać i usiadł na niej okrakiem.
- Gdyby twój przeciwnik wiedział, że masz łaskotki poległabyś - uśmiechnął się zwycięsko.
- Jak już mówiłam, dla mojego przeciwnika nie miałabym litości - odpowiedziała i oparła się na łokciach. Chciała wstać, ale Five na niej siedział.
- A jeśli ktoś wypierze mi mózg i to ja będę twoim przeciwnikiem? - zapytał wciąż uśmiechając się.
- Dobra tego nie przemyślałam - zaśmiała się.
Chłopak zamilkł.
- Czyli co? Nawaliłam? - zapytała z grymasem na twarzy.
- Ten raz mogę przyznać ci wygraną - powiedział i oparł ręce, w ten sposób, że jej głowa była pomiędzy nimi.*
- Śmiesznie wyglądasz z góry - powiedziała dokuczliwie.
Five zbliżył twarz do jej twarzy. Dziewczyna poczuła się bardzo niezręcznie.