Rozdział 14

721 41 17
                                    

- Co tu robisz? Mieliśmy się spotkać o dwudziestej - zapytał Five.

- Ekhem.. A trening? - zapytała przekręcając głowę.

- Cholera, zapomniałem.. Wejdź - powiedział otwierając szeroko drzwi.

- Tutaj? - zapytała lekko marszcząc brwi.

- A dlaczego nie?

- Trochę tu mało miejsca..

- Niech Ci będzie, chodź na salę - odpowiedział na co dziewczyna uśmiechnęła się.

Udali się na salę treningową.

- Myślisz, że tata będzie nas sprawdzał? - zapytała rozglądając się.

- Nie wiem, więc musimy być czujni - powiedział i stanął w lekkim rozkroku uginając nogi - powal mnie.

Dziewczyna podbiegła do Five, objęła go w pasie i próbowała powalić go na ziemię ale chłopak za bardzo się opierał.

- To głupie. Gdybym naprawdę była w niebezpieczeństwie mogłabym zrobić więcej - marudziła.

- Na przykład? - zapytał z zaciekawieniem.

- Na przykład kopnąć się w krocze.

- Jest to jakieś wyjście, ale musisz znać ich więcej niż tylko jedno. Spróbuj inaczej.

Brunetka chciała go kopnąć, ale zdążył złapać ją za stopę i dziewczyna wylądowała na podłodze.

- Nie masz czegoś lepszego w zanadrzu?

- Jak mam się uczyć, kiedy w ogóle mi nie podpowiadasz? - zapytała wywracając oczami.

- Człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach. A kiedy ci nie podpowiadam masz większe pole do popisu - powiedział wkładając ręce do kieszeni.

- W porządku - powiedziała odsuwając się od niego.

Dziewczyna zrobiła rozbieg, a gdy była już blisko zrobiła wślizg tym samym uderzając piętą w kostkę bruneta, co sprawiło, że stracił równowagę i przewrócił się.

- Udało się! - krzyknęła zadowolona, ale jej uśmiech zszedł, kiedy zobaczyła, że Five leży i trzyma się za kostkę.

Od razu do niego podeszła.

- Five.. Wszystko okej? - zapytała zmartwiona.

Brunet zaczął ją łaskotać.

- N.. Nie! Bła..gam zno-owu? - mówiła śmiejąc się.

Chłopak przestał ją łaskotać i usiadł na niej okrakiem.

- Gdyby twój przeciwnik wiedział, że masz łaskotki poległabyś - uśmiechnął się zwycięsko.

- Jak już mówiłam, dla mojego przeciwnika nie miałabym litości - odpowiedziała i oparła się na łokciach. Chciała wstać, ale Five na niej siedział.

- A jeśli ktoś wypierze mi mózg i to ja będę twoim przeciwnikiem? - zapytał wciąż uśmiechając się.

- Dobra tego nie przemyślałam - zaśmiała się.

Chłopak zamilkł.

- Czyli co? Nawaliłam? - zapytała z grymasem na twarzy.

- Ten raz mogę przyznać ci wygraną - powiedział i oparł ręce, w ten sposób, że jej głowa była pomiędzy nimi.*

- Śmiesznie wyglądasz z góry - powiedziała dokuczliwie.

Five zbliżył twarz do jej twarzy. Dziewczyna poczuła się bardzo niezręcznie.

Numer Osiem [Five Hargreeves] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz