- Ehhhh. No dobrze. - dziewczyna westchnęła i ruszyła w stronę parkietu z chłopakiem za rękę. Blaise przyciągnął ja do siebie i zaczął prowadzić. Ginny musiała przyznać, że był niesamowitym tancerzem, lecz nie odsunęło to jej myśli od wybrańca z czarnowłosą. - Widzisz jak ona się do niego przystawia. Żałosne. - mówiła dalej dziewczyna patrząc ciagle na pare. - Suka. Myślałam ze ma lepszy gust. Ten świat schodzi na psy. Najpierw Neville, teraz Harry, kto kolejny? Co ona robi?! Czy on serio myśli ze robi to na mnie wraże... - ruda nagle poczuła, ze ktoś napiera na jej usta. - Co ty robisz?! - zaskoczona dziewczyna z niechęcią odepchnęła chłopaka i spojrzała na niego.

- Po prostu się zamknij! - powiedział Blaise po czym znowu ja pocałował. Tym razem dziewczyna nie odepchnęła go i z taka sama mocą oddała pocałunek. W jednym momencie z jej głowy wyparowały wszystkie obrazy Cho i Harry'ego. Po jej ciele przeszedł miły dreszcz, a jej nogi zmiękły. Przypomniała sobie ich pierwszy pocałunek na pierwszej wspólnej imprezie. Był pod wpływem alkoholu, jednak i tak był dla niej inny niż jej wcześniejsze pocałunki. Po imprezie chłopak obiecał, że to już nigdy się nie wydarzy, a dziewczyna tylko przytaknęła głowa. Teraz jednak oboje stęsknieni za ustami tej drugiej osoby, pragnęli by ta chwila trwała wieki.

Gdy oderwali się od siebie by zaczerpnąć tchu, oboje popatrzyli na siebie uśmiechnięci. Ginny położyła swoją głowę na jego ramieniu i tylko kołysała się w rytm muzyki, a Blaise przypatrywał jej się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

---------

Pansy stała właśnie przy cateringu i przyglądała się z zainteresowaniem jak George wyrywa na parkiet co to nowe osoby. Raz nawet tańczył z Teo, czemu ślizgonka wraz z Luna przyglądały się rozbawione. Zazdrościła mu tej radości, poczucia humoru. Będąc z nim miała wrażenie, że wszystkie problemy przestawały istnieć i jedyne co się liczyło to życie chwila. Chłopak co jakiś czas patrzył na nią i uśmiechał się, po czym znowu wracał do tańca.

- Nigdy bym nie pomyślała, że ty i George. - Pansy odwróciła się słysząc za sobą głos Luny.

- Ja tez nie. - ślizgonka przez chwile milczała przypatrując się rudemu chłopakowi. Nie byli parą, ale dziewczyna lubiła go. Oboje mieli podobne poczucie humoru i oboje wiedzieli jak to jest kogoś stracić. George stracił swojego brata i najlepszego przyjaciela, a ona... Pansy podczas wojny straciła rodziców. Pamietała dobrze moment gdy wróciła do ich kryjówki i zobaczyła ich martwych. To straszne uczucie pustki od tamtej pory nie opuszczało jej na długo, jednak z Georgem czuła, że wszystko jest znowu okej.

- Zatańczysz? - słysząc za sobą głos chłopaka dziewczyna lekko zadrżała.

- Ohh, jasne. - George złapał ją za rękę i poprowadził na parkiet. Czarnowłosa tylko uśmiechała się do niego.

- Jak się bawisz? - chłopak popatrzył pytająco na dziewczynę, po czym obrócił ja tańcu.

- Dobrze, kiedyś byłam na takim balu z rodzicami. - z ust dziewczyny wydobyło się ciche westchniecie.

- Nie myśl o tym teraz. Jesteś tu by się bawić, nie by wspominać. - uśmiechnął się do niej pokrzepiająco. - Aa, miałem się ciebie zapytać czy chcesz gdzieś wyjść jutro. Do kina?

- Tylko ja wybieram film, ty zawsze wybrałbyś jakieś romansidło. - chłopak popatrzył na nią lekko zaskoczony, dziwił się, że pamietała jego ulubiony rodzaj filmów, jednak nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się i znowu obrócił ja w rytm muzyki.

--------

Dawna gryfonka stała oparta o ścianę i popijała jakiegoś drinka. Co jakiś czas patrzyła na telefon.

- Co takiego interesującego jest w tym telefonie, że nie chcesz ze mną zatańczyć? - Hermiona podskoczyła słysząc obok siebie głos Draco.

- Nic. - odpowiedziała szybko i schowała telefon do torebki. Chłopak przypatrywał jej się jakiś czas po czym westchnął tylko i pociągnął ja na parkiet, obrócił ją i zaczął kołysać ją w rytm muzyki.

Brunetka podczas tego tańca nie patrzyła na niego, rozglądała się po sali, zwinnie unikając jego wzroku. Relacja jej i Malfoya nie była przyjacielska. Między nimi zaczęło się coś dziać co żadne z nich nigdy by nie przyznało przed ich przyjaciółmi, jednak dziewczyna wiedziała, że nic nie jest już takie jak na początku. W sumie ich cała grupa nie była już taka jak na początku. Przyjaźń ze ślizgonami wiele zmieniła w ich życiu.

Luna była wreszcie w nietoksycznym, szczęśliwym związku z Teo. Widziała właśnie jak chłopak przyciąga Lune do siebie po czym całuje ja w czoło. Nietrudno było zauważyć szczęście płynące z pary. Wiele osób mogło pozazdrościć im tak wspaniałego związku. Kłócili się jak każdy, ale byli przy tym tak uroczy, że dawna gryfonka czasami miała ich dosyć.

Niewiele dalej Blaise całował się z Ginny, Hermiona nie była tym w całe zdziwiona, widziała że oboje coś do siebie czuli i była szczęśliwa, że jej przyjaciółka i Blaise wreszcie coś z tym zrobili. Obok nich Cho przestawiała się do Harry'ego, który tylko patrzył wściekłe na Ginny i Blaise'a. Brunetka jakiś czas po ich rozstaniu wierzyła, że chłopak żałował i ze jej przyjaciele jeszcze do siebie wrócą, jednak Harry niejednokrotnie pokazał, że nadal jest tym samym chłopakiem, który zdradził Ginny.

Kilka par dalej tańczyła Daphne z jakimś chłopakiem. Ślizgonka szukała wzrokiem Rona. Hermiona widziała jak Daphne patrzyła na jej przyjaciela, ale czasami miała wątpliwości czy rudy nie robi jej przypadkiem złudnych nadzieji. Gdy rozejrzałam się po sali zauważyła Rona tańczącego z Astorią. Na kilometr można było wyczuć, że ta para do siebie ciągnie, dlatego Hermiona była niemało zaskoczona gdy dowiedziała się, że Ron idzie z Daphne. Ron właśnie zapytał o coś czarnowłosa ślizgonkę, gdy ta uciekła z sali. Gryfonka zdążyła już poznac Astorie i bardzo się do niej przywiązać, dlatego momentalnie puściła Draco.

- Przepraszam muszę pogadać z Astorią. - wybiegła zostawiajac skołowanego Draco samego.

___________

*****

Instagram | Harry PotterUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum