Napad na Chińczyków, Rozczepiator i prezent dla Grodzimasa.

5 0 0
                                    


Wiec Świeżo upieczony Krumasz poszedł szukać że Stoszą, Janem Titanem i Makłowiczem odmieniacza, tymczasem gdy Grodzimas nie mógł więcej patrzeć jak Stosza i Krumasz firtują na zmianę do siebie, puszczając sobie wyraźne oczka swoimi czerwoniastoczarnymi ślepiami, Stosza jednak tym faktem nie była zadowolona, nie chciała podrzeć biednego serduszka Grodzimasa jak te 12-latki zrywający z 8-latkami po 2 godzinach "bycia razem". Ale też nie chciała zepsuć przyjaźni roku Krumasz x Grodzimas Szlufer. Więc nie wiedziała co począć. Gdy już weszli do dźwiga z już 2-ma nogami bo jedna odpadła gdy Grodzimas potrącał muzłumanów. Okazało się to jednak bardzo skuteczne gdyż dźwig unosił się jak niczym latający menel po przesmakowaniu ciasta z kremem owłosistej struny Mideliny.


Gdy wyruszyli by się pobawić w nindżago Mistrzowie spindżitsu, do Chińczyków i Imperium osmańskiego, napotkali asteroidy 50 metrów prostokątnych od powierzchni sandała pewnych nagich Chińczyków którzy tańczyli już " Tak to My",bo są bardzo psychofanami sióstr Godłewskich, - zakonnic sióstr Żurawicy miłosierdzia Bożego. Wiec gdy Makłowicz zobaczył te asteroidy wystrzelali wszystkie działkiem wyposażone w uślinione włosia od skrzydeł Krumasza i fale gumowe, kaloszowych gumisów z tajnych i fajnych Eucharystii. Stosza, Makłowicz, Krumasz i Jan Titan, nawet nie byli zaskoczeni, bo tyle już widzieli że to było na granicach normalności. I po tym napadzie asteroid dotarli do imperium Osmańskiego.

Zaczęli się skradać jak te bawiące się dzieci. I było świetnie do puki nie doszli do poprzecznicy graniczącej dwóch skrętów, ulicy Szambuna i ulicy Taki Raki. Gdy nasi bohaterowie chodzili po suficie, Krumasz zauważył że w oknie głównym lamusa (Kiedyś; budynek gospodarczy), jest jakiś faun Leprechaszun z jakimś dziwnym użądzeniem które pasowało do opisu matki Marlej SzajRosz. Był podłużny z dwoma kablami, z pompom do dmuchania paliwa i z wielkim napisem "Roszczepiator, odmieniator, cząstek luckich- dusz zamkniętych w warzywach, głównie w ogórasach. Wiec zaczął szeptać pozostałym żeby za nim poszli. Jednak jeden z Chińczyków go zauważył i zaczął żucać w niego ziemniakami i cebulami. Zaczęli więc biec w stronę Roszczepiatora, cząstek luckich- dusz wyklętych zamkniętych w warzywach, głównie w ogórasach, by go zabrać i uciec. Stosza wyjęła ze swojej, torebki prawdziwej kobitki, 4 nitki do zębów. Żuciła Krumaszowi, Makłowiczowi i Janowi Tytanowi, po jednej i poprosiła ich żeby ją osłaniali a w razie ucieczki by użyli tego jako sznóra lub liany, by się przechuśtać na odległą wysepkę. Ona tez wzięła nitkę by wspiąć się do lamusa i ukraść respirator dla pani SzajRosz Majrosz i Ciuchci Tomka Bąka.


Wspięła się, poprawiła swój makijaż po czym, położyła Roszczepiator do swojej prawdziwej kobiecej torebki i wyciągnęła z niej spadochron oraz, różowy karabin z gorącym miodem zmieszanym ze spirytusem salicylowym. Zeskoczyła, że spadochronem, z pantofelkami Cindrelli i różowym karabinem który powystrzelał wszystkich Chińczyków.

Chłopcy patrzyli się na nią jak na jakąś boginie, Karabinów;

C0?

Może mi podziękujcie że was uratowałam?

- powiedziała piskliwym głosikiem


Gdy wracali do domu Krumasza na ostrokrzewiu zajechali do schroniska dla nieletnich, przygarnąć nieletnią świnię na pokład;

Już jesteśmy!

-Krzyknął Krumasz

I co Macie odmieniator?

Zapytał się Tomek ciuchcia.

Tag.


To w spaniele! Wiec zaczynajmy...

-zakrzykla mamusia Krumasza

Gdy odczarowywali rodziców Krumka, Stosza poszła do Grodzimasa;

Hej... Bardzo mi przykro że zakochałeś się we mnie bez wzajemności... Wiesz... Nie zawsze życie jest takie kolorowe. Chciałam ci tylko powiedzieć że zawsze możesz na mnie liczyć i że co by się nie stało, niegdy cię nie opuszczę...

Naprawdę?


tak... O... I jeszcze coś dla ciebie mam!

Uśmiechnęła się Stosza.

Grodzimas spojrzał w jej stronę już z bardziej rozchmurzoną miną niż wcześniej i zobaczył....

Świnkę, Świnię, Świniunię, Świnulę, Swini-Kwini, Kwik kwag. Oczy zaświeciły mu się od razu. Stosza to zauważyła więc zażyczyła mu miłego wieczoru i odeszła z uśmiechem na twarzy.

Gdy doszła do Krumasza jego rodzice byli już w swoich ciach, a on ich uściskiwał.

pająkomuch Krumasz i impeium osmańskieWhere stories live. Discover now