Day 10

598 23 6
                                    

Carrie

Budzę się z lekkim bólem brzucha. Półgodziny od zażycia tabletki jest gorzej.

- To na pewno przez to, że jesteś głodna - Jane przygląda mi się uważnie.

- Właśnie, że nie.

- W takim razie to pewnie stres.

- Możliwe - mówię po chwili ciszy.

Kolejną chwilę później jestem pewna, że to na pewno przez stres. To co dzieje się pomiędzy mną a Harrym, nie jest normalne, znaczy jest tylko, Harry jest osobą światowo publiczną, więc muszę uważać na każdy krok, kiedy jesteśmy razem chyba, że chcemy narobić sobie biedy. To bardzo mnie stresuje.

Mimo, że staram się nie pokazywać bólu, to Styles i tak dostrzega, że coś jest nie tak.

- Wszystko w porządku? - pyta szeptem.

- Tak - kłamię.

Nie chcę mówić mu, że stresuję się po części przez niego, a raczej przez to kim jest. Boże przecież to brzmi przekomicznie, gdy o tym myślę, a co dopiero gdybym miała my o tym powiedzieć. Nie ma mowy.

Hazza marszczy brwi - nie wierzy mi.

- Naprawdę jest okej - powtarzam tym razem trochę pewniej.

Gdy wracamy z Jane do pokoju, postanawiam odpuścić sobie dzisiaj plażę. Dziewczyna oczywiście od razu zaczyna jęczeć i marudzić, że przecież nie mogę nie iść. Robi wszystko. Każe mi tam iść, prosi, a nawet błaga na na kolanach, śmiejąc się przy tym tak głośno, że pewnie każdy w tym budynku ją słyszy, ale ja nadal nie ustępuję.

- Jutro Jane.

- Obiecujesz?

- Jeżeli będę czuła się lepiej to tak. Pójdę.

- Nawet tak nie mów. Musi być lepiej. Jest wtorek co oznacza, że za pół tygodnia wracamy do domów. Musimy jak najlepiej wykorzystać pozostały nam czas.

Jane: Harry do ciebie idzie!

Dostaję tą wiadomość może trzy minuty po jej wyjściu z pokoju.

W wysłaniu jej pytajnika przeszkadza mi pukanie do drzwi.

- Możesz wejść! - mówię na tyle głośno, aby mnie usłyszał.

Harry wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi. Ma na sobie białą podkoszulkę i jasne luźne spodenki. Włosy ma zebrane w małego koczka, a na czubku głowy spoczywają jego Ray Bany.

- Okłamałaś mnie - splata ręce w ramionach.

- Nie skłamałam - no może trochę - Po prostu boli mnie brzuch - dodaję.

Siada na łóżku obok mnie.

- Znowu?

- Znowu - odpowiadam.

Styles wyciąga rękę w moją stronę i zgarnia mi pasmo włosów za ucho.

- Zostanę z tobą - mówi po chwili.

- Nie - przerywam mu szybko - Nie musisz. Nie będziesz bawił się w moją niańkę i rezygnował ze spędzania czasu z innymi.

Mimo, że chciałabym, żeby tu ze mną został, to tego nie zrobię, bo byłoby to samolubne. Nie chcę, żeby tracił przeze mnie kilka godzin z innymi dziewczynami. Dziewczyny przyjechały tutaj zobaczyć się z chłopakami co oznacza, że z Harrym też.

- Na pewno? - dopytuje chłopak.

- Tak. Idź i baw się dobrze - uśmiecham się do niego lekko.

Obóz | One Direction✔️Where stories live. Discover now