Rozdział 14

984 41 4
                                    

Co jak Five skoczy i nie wróci... Co jak go stracę... A jak coś mu się stanie... Dobra jak on skoczy to ja też przecież nie może być sam w innym roku bez chodź jednej osoby z rodziny prawda?...

Pov:Melody

Zjadłam obiad i po godzinie przyszła po mnie mama żebym szła na trening.
Jak zwykle próbowałam kontrolować myśl numeru 2 ale mi nie wychodziło więc jak zwykle ojciec był nie zadowolony czasem miałam ochotę wyjść i nie wrócić tu no ale życie to życie.

Siedziałam teraz w pokoju i myślałam nad wszystkim

A jakby tak faktycznie uciec z Five ciekawe co by się stało...A może na gitarze zacznę grać... A tak serio czy ja w ogóle powinnam tak żyć... ciekawe jakby było nie mieć mocy i życie jak normalna osoba chodzić do szkoły mieć przyjaciół którzy nie są twoim rodzeństwem... Hmm to chyba po prostu życie tak chciało... chciało żeby moi rodzice umarli żebym tu trafił żebym poznała Five żeby po prostu była tym kim jestem...

Na myśl o rodzicach łza spłynęła mi po policzku ale się nie rozpłakałam z myśli wyrwał mnie Five

-My lady - powiedział i podał mi rękę

-Hmm... - mruknęłam patrząc na niego

-Idziemy na spacer - powiedział

-Ale kolacji jeszcze nie było -powiedziałam

-No to wrócimy przed kolacją - powiedział

-No nie wiem musisz mnie jakoś namówić - powiedziałam

-To może tak jak ty mnie namówiłaś na butelkę - zaproponował

-Hmmm niech ci będzie idę - powiedziałam na co chłopak uśmiechnął się ja małe dziecko które dostało zabawkę albo jakiś słodycz

-Jej

-O nie nie mogę mam karę a mama co jakiś czas o różnych godzinach przychodzi sprawdzić czy siedzę w pokoju - powiedziałam i trochę posmutniałam bo w sumie miałam ochotę na ten spacer

-To szkoda w takim razie posiedzę z tobą - powiedział

-Niech ci będzie w ogóle myślałam czy nie zacząć grać na gitarze

-Może zaczniesz

-Nie wiem nie wiem

Gadaliśmy tak aż do godziny w której musieliśmy iść na kolację oczywiście się teleportowaliśmy do jadalni bo komu by się chciało chodzić co nie po kolacji przeteleportowałam się do pokoju a po jakiejś godzinie pojawił się Five

-To co idziemy?

-Teraz możemy iść

Five chwycił mnie za rękę i teleportował nas na szczyt jakiegoś wieżowca gdzie był przygotowany kocyk

-O łał postarałeś się - powiedziałam i pocałowałam go w policzek

Rozmawialiśmy siedząc na kocu chyba przez 2 godziny aż wypaliła

-Jak będziesz chciał skoczyć to ja skoczę z tobą - powiedziałam i spojrzałam na niego

-Nie, nie, nie, nie narażę cię na niebezpieczeństwo - powiedział stanowczo i z wyczuwalna troską w głosie

-To nie twoja decyzja - powiedziałam i odbiegłam od niego wzrokiem

-A właśnie że tak - powiedział i pstryknął palcami tak że spojrzałam na niego

-Jak mnie nie weźmiesz to i tak będę się teleportować aż cię nie znajdę zrozumiano-powiedziałam i popatrzyłam mu głęboko w oczy on nic nie powiedział tylko mnie przytulił

Czy na pewno? ~ Five HargreevesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora