2

298 19 2
                                    

Nie opowiedziałam przyjaciołom o moim osobliwym spotkaniu z Leną. Dlaczego? Cóż... to nie tak, że uważałam tę „przygodę" za jakiś wielki sekret, nie w tym rzecz, po prostu wiedziałam, co od nich usłyszę – że Lena mi się spodobała, a to nieprawda. Ona mnie jedynie zaciekawiła, a tak już mam, że jeśli cokolwiek mnie kiedykolwiek zainteresuje, próbuję się o tym jak najwięcej dowiedzieć. W najbliższym czasie nie zamierzałam rezygnować ze swojej polityki trzymania wszystkich na dystans. Po co rezygnować z czegoś, co działa? Nadmierne zaangażowanie w relacje prowadzi tylko do cierpienia. Moi przyjaciele mogli marudzić, że nie mam serca, ale byłam już do tego przyzwyczajona.

Lena? To jej pełne imię? A może Magdalena?

Przeszukałam na wszystkie możliwe sposoby social media. Nic. Jakieś młodzieżowe organizacje à la militarne. Nic. Chociaż bądźmy szczerzy – w jakiej oficjalnej organizacji młodzieżowej posługują się bronią? Jeśli broń była prawdziwa, a to też kwestia sporna.... To może w inną stronę? Wojsko? Nic. Policja? Nic.

Doszło nawet do tego, że z pamięci narysowałam portret Leny i chciałam wybrać się z powrotem nad morze i wypytać o nią ludzi. Fakt, że na poważnie o tym myślałam, sprawił, że w końcu się opamiętałam.

Chyba dostałaś na głowę, ogarnij się. Zaraz przekroczysz granicę ciekawości i przejdziesz w obłęd.

Złożyłam portret Leny i wcisnęłam go w najdalszy kąt szafy – za książki, z których już dawno wyrosłam, ale nadal było mi szkoda je wyrzucić. Postanowiłam sobie, że z tym kończę. Przestaję o niej myśleć. Wystarczyło tylko znaleźć sobie jakieś inne zainteresowanie, tak jak zawsze - skakałam od jednej rzeczy, która mnie pochłonie, do następnej. Może dlatego nie wiedziałam, co chcę robić w życiu, bo nic nigdy mnie tak naprawdę nie pochłonęło. Nawet teraz zaczynałam zupełnie bez przekonania jedne studia, mając świadomość, że pewnie niedługo je zmienię.

Niestety istniał jeden drobny problem. Mijające miesiące uświadomiły mi, że Lena nie była grą na gitarze, rysowaniem, historią, fizyką, przedstawieniem teatralnym ani medycyną. Nie była wiedzą, książką, kolejnym filmem czy kursem. Była człowiekiem i okazuje się, że chyba nie istnieje na tym świecie nic ciekawszego niż ludzie. Ci cholerni ludzie.

Z tego powodu, gdy zobaczyłam Lenę przed budynkiem mojej uczelni, coś we mnie pękło. Właśnie rozpoczynała się przerwa świąteczna, więc jak co roku byłam umówiona z przyjaciółmi na naszą małą, wspólną wigilię. Czekali na mnie przy samochodzie Alexa, który, jak na złość, musiał stać tuż obok obserwującej mój każdy ruch dziewczyny. Z impetem ruszyłam w jej stronę. Słyszałam, że Emilia i Klara coś krzyczą w moją stronę, ale ich głosy ucichły, gdy tylko zdały sobie sprawę, że nie zwracam na nie najmniejszej uwagi, a moje oczy ciskają gromy w kierunku stojącej nieopodal nich dziewczyny.

Oczywiście, jakieś dwa metry przed Leną musiała być zamarznięta kałuża, na której musiałam się poślizgnąć, a dziewczyna musiała podtrzymać mnie i uchronić przed upadkiem. Typowe. Jakbym nie była dostatecznie wkurzona, wtedy jeszcze poczułam się zażenowana.

- Łoooo, uważaj, wszystko w porządku? – zapytała, trzymając mnie za ramiona.

Natychmiast wyrwałam się z jej uścisku.

- Wszystko ok – odwarknęłam.

Lena kiwnęła tylko głową. Może była zaskoczona moim zachowaniem, albo właśnie dokładnie czegoś takiego się spodziewała. Trudno to stwierdzić.

- Co tu robisz? – nie wytrzymałam w końcu. Jak mnie znalazłaś, skoro ja nie byłam w stanie cię wyśledzić? I dlaczego, do cholery, nie mogę przestać o tobie myśleć?

O wschodzie słońca (girlxgirl) ✓Where stories live. Discover now