₊˚. osiemnaście

350 34 2
                                    

・ 。゚✩ jak minęła wam randka?

𝐀𝐃𝐎𝐑𝐀 : Ułożyłyście się na stercie siana za boksami, gdzie po długiej rozmowie o wszystkim i niczym znalazłyście sobie pierwszy lepszy pretekst do przekomarzanek i już wkrótce siłowałyście się, na wpół zatopione w żółtej, zasuszonej trawie. Po całym budynku niósł się Wasz śmiech, który został stłumiony, gdy skorzystałaś z faktu, że udało Ci się przyszpilić blondynkę do podłogi, i zamknęłaś jej usta swoimi.

𝐂𝐀𝐓𝐑𝐀 : Spędziłyście cały wieczór na cichym rozmawianiu o planach na przyszłość, co parę razy wywołało u kocicy delikatny, czasem nawet ledwie zauważalny rumieniec, czego nie omieszkałaś skomentować. Świadoma, że o miejscu wiecie jedynie Wy dwie, Catra nie protestowała tak, jak gdyby robiła to w wypadku, kiedy byłoby ono dostępne dla wszystkich, z tego też powodu drugą, nieco dłuższą część spotkania przesiedziałyście wtulone w siebie, wsłuchując się ciszę, jaka spowita była Strefa Trwogi nocą.

𝐆𝐋𝐈𝐌𝐌𝐄𝐑 : Wbrew pozorom najciekawszą i najzabawniejszą częścią Waszej wycieczki był sam proces spożywania lodów przez dziewczynę, która zestresowana, trzęsącymi się z podekscytowania rękami, czasem nie była w stanie trafić w stronę ust, dzięki czemu spędziłyście dość sporo czasu na śmianiu się, kiedy Ty palcem wycierałaś kolorowe smugi z jej twarzy.

𝐁𝐎𝐖 : Zasiedliście przy jednym ze stołów w restauracji, której właściciele to bliscy przyjaciele rodziców chłopaka. Całe spotkanie wyszło z inicjatywy Bow, a ty na nie przystałaś, ciesząc się, że będziesz miała okazję pospędzać z chłopakiem trochę czasu w niecodziennych okolicznościach. Wszystko minęło w naprawdę miłej atmosferze, a zdarzenie pozostało w twojej głowie jako przyjemne wspomnienie, do którego często wracałaś myślami.

𝐌𝐄𝐑𝐌𝐈𝐒𝐓𝐀 : Mając do dyspozycji tyle miejsca i tyle prywatności, zdecydowałyście się na wspólne pływanie, a następnie korzystałyście ze słonecznej pogody, tak właściwie to robiąc wszystko to, co z reguły powinno się robić na plaży, z jedną znacząca różnicą, jaką był fakt, że niemalże nie odsuwałyście się od siebie na krok.

𝐒𝐂𝐎𝐑𝐏𝐈𝐀 : Dziewczyna trochę nieśmiało zaproponowała wspólny piknik, na co ty od razu przystałaś, uznając to za świetny pomysł. Spędziłyście cudowne popołudnie na łonie natury nieopodal zamku, rozmawiając o wszystkim i niczym, czasem się trochę wygłupiając, a także, oczywiście, nie mogło zabraknąć przytulania i innych czułych gestów. Z powrotem do domu zebrałyście się, dopiero gdy się już ściemniło, a dookoła zaczęły wygrywać swoją melodię cykady oraz inne letnie owady.

𝐏𝐄𝐑𝐅𝐔𝐌𝐀 : Dziewczyna ekscytowała się wszystkimi, pięknymi kwiatkami, które Was otaczały, a Ty nie mogłaś zaprzeczyć, że unosząca się w powietrzu woń była bardzo przyjemna dla zmysłów. Jako nimfa czułaś się bardzo spokojna i wyciszona na łonie natury, zwłaszcza w otoczeniu tak dużej ilości roślinności, dlatego też cieszyłaś się, że przyszło Ci spędzać czas z kobietą w tak pięknym miejscu.

𝐄𝐍𝐓𝐑𝐀𝐏𝐓𝐀 : Dziewczyna szeroko uśmiechała się całą drogę do lokalu, a jej zachwytu po wejściu do środka nie mogłaś opisać słowami. Oczarowana miejscem, w którym chciała spędzić jak najwięcej czasu, zamówiła dla Was niemalże całą kartę dań, jednak nie ucierpiałaś na tym tak bardzo, jak myślałaś, gdyż bądź co bądź, potrawy faktycznie były małe.

𝐒𝐄𝐀 𝐇𝐀𝐖𝐊 : Mężczyzna grał na gitarze, śpiewając szanty, jednak słysząc jego mocno średniawe brzdąkanie, przejęłaś instrument, by sama mu akompaniować. Wyglądał na zadowolonego, że włączyłaś się w jego mały koncert, a Ty musiałaś przyznać, że wyglądał niesamowicie uroczo, gdy roześmiany wył w najlepsze na tle zachodzącego słońca i nawet mewa, która postanowiła ubrudzić jego spodnie, nie zepsuła Ci tego wrażenia.

𝐌𝐀𝐑𝐀 : Przechadzałyście się po Szepczącym Lesie, trzymając się za ręce i po prostu rozmawiając. Cała atmosfera wokół wydawała się magiczna, co spotęgowało się, gdy Mara zabrała Cię w głąb lasu w nieznane Ci dotychczas miejsce, które wręcz promieniowało magią.

𝐏𝐄𝐄𝐊𝐀𝐁𝐋𝐔𝐄 : Słysząc jego propozycję, wypowiedzianą nieśmiałym tonem głosu, byłaś przekonana, że całe wyjście skończy się katastrofą – głównie dla niego, jednak idąc tym tokiem dedukcji siebie też mogłaś spisać na straty, bowiem obrażony książę potrafił być doprawdy nieznośny. Okazało się jednak, że to Ty byłaś tym słabszym ogniwem, jeśli chodzi o jazdę. W sumie przy niebieskowłosym chyba każdy wypadałby słabo. Wkrótce spotkanie przebiegało w ten sposób, że chłopak uczył cię jeździć, podczas gdy ty skupiałaś się, żeby przewracać się w inna stronę niż na niego, żeby przypadkiem nie pociągnąć go za sobą, co jednak nie zawsze wychodziło i parę razy wylądowałaś w ramionach roześmianego Peekablue. Chwile takie jak ta przypominały Ci, czemu zakochałaś się w tym wiecznie rozkapryszonym arystokracie.

𝐃𝐎𝐔𝐁𝐋𝐄 𝐓𝐑𝐎𝐔𝐁𝐋𝐄 : Na miejscu dużo tańczyliście, a także niewiele mniej piliście, przez co film urwał Ci się jakoś w połowie randki. Obudziłaś się dopiero z ogromnym bólem głowy nazajutrz w jednym z pokoi, które miał do zaoferowania klub, wtulając się do Double Trouble, śpiącego tuż obok Ciebie.

𝐒𝐇𝐀𝐃𝐎𝐖 𝐖𝐄𝐀𝐕𝐄𝐑 : —

𝐇𝐔𝐍𝐓𝐀𝐑𝐀 : Mimo że często bywałyście w barze, to było to wyjście inne od tych, co miały miejsce na ogół, o czym kazało Ci sądzić to, że kobieta zaprosiła Cię z wyprzedzeniem, a następnie za Ciebie zapłaciła, z czego to ostatnie już totalnie nie było w jej stylu. Wtedy właśnie zrozumiałaś, że ten przyjemny wypad to była randka, nawet jeśli żadna z Was nie powiedziała tego na głos.

𝐌𝐈𝐂𝐀𝐇 : Spędziłaś z chłopakiem cały dzień, poświęcając go na doskonalenie swoich zdolności. Jako że Micah był, chcąc nie chcąc, lepszy od Ciebie, jeśli chodziło o czarowanie, to on dawał Ci wskazówki i pomagał. Często stawał za Tobą i delikatnie chwytał Twoje dłonie swoimi, by móc odpowiednio je nakierować, instruując Cię przy tym spokojnym, miękkim głosem. Gdy brunet zaproponował wspólną naukę w sali ćwiczeń, nie myślałaś o tym jak o randce i dopiero po całym wydarzeniu zrozumiałaś, że tym właśnie było Wasze wyjście.

𝐂𝐀𝐒𝐓𝐀𝐒𝐏𝐄𝐋𝐋𝐀 : Przesiadywałyście przy niewielkim stoliku w rogu kawiarni, jedząc pyszne ciasto, które popijałyście ciepłą herbatą. Kobieta mówiła o wszystkim i niczym, uśmiechając się do ciebie miękko, a każde przypadkowe zetknięcie Waszych dłoni na cukierniczce albo uchu stojącego na środku stolika dzbanka wywoływało przyjemne, podekscytowane łaskotanie w Twojej piersi, idealnie komponujące się z przyspieszonym rytmem serca.

𝐀𝐍𝐆𝐄𝐋𝐋𝐀 : Przez pół drogi jedynymi bodźcami, jakie do Ciebie docierały, był szum wiatru, ręce kobiety, trzymające Cię pod kolanami i plecami, oraz strach przed spadnięciem w dół. Na szczęście wraz z biegiem czasu, zaczynałaś się powoli rozluźniać i udało Ci się nawet nawiązać rozmowę z Angellą. Gdy dotarłyście już do celu podróży, z którego rozciągał się piękny widok, uznałaś, że było warto.

𝐖𝐑𝐎𝐍𝐆 𝐇𝐎𝐑𝐃𝐀𝐊 : —

𝐋𝐎𝐍𝐍𝐈𝐄 : —

𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐞𝐬 ; spopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz