💚Rozdział 6💚

293 18 10
                                    

-Ile masz lat?-zapytała mama.

Boże... Myślałam, że się spalę ze wstydu...

-Mamo... Mam aż 28 lat-rzekł.

Mama popatrzyła na nas z lekkim skrzywieniem... Widziałam, że się jej to nie podoba...

-Jakie masz zamiary wobec mojej córki?-spytała.

Schowałam twarz w dłoniach i nie mogłam uwierzyć... Tyle pytań... Przecież Tom wyjdzie z tego domu nie wiedząc jak się nazywa i skąd jest...

-Skarbie, co się dzieje? Wszystko dobrze?-zapytał Felton, odwracając się do mnie.

-Muszę wyjść... Za chwilę wrócę...-rzekłam.

Udałam się w stronę balkonu, a za mną poszedł Dominik. Oparłam się rękami o balustradę i próbowałam uspokoić natarczywy i mocny ból głowy.

-Znowu głowa?-chrząknął brat, widząc moje skrzywienie.

-Tak...-rzekłam.

-Wdech i wydech...-szepnął, podchodząc do mnie.

Zrobiłam to co kazał... Chwilę później ból się zmniejszył...

-To nie jest twój chłopak, prawda?-szepnął.

-Skąd wiesz?-spytałam, szepcząc.

-Głupi nie jestem... Wiem kiedy kłamiesz, a kiedy nie...-burknął cicho.

-Nie mów mamie... Proszę cię... Ona wtedy mnie wyklnie...-mruknął.

-Nie będzie tak źle... W każdym razie nic nie powiem...-szepnął.

-Dziękuję-odszepnęłam.

Przyszedł Tom.

-Zostawię was samych-powiedział Dominik, uśmiechając się do mnie.

Poczekaliśmy aż mój brat pójdzie, a potem zaczęliśmy normalnie rozmawiać.

-Coś się stało... Powiedz mi... Muszę wiedzieć...-rzekł blondyn, podchodząc bliżej przy czym łapiąc mnie za biodra.

Tom podszedł tak blisko, że nasze ciała się stykały... Był starszy i wiedział na temat miłości wiele... A ja? Może i wiedziałam, ale nie znam jej tak dobrze jak on... Chłopak oparł swoją głowę o moją i spojrzał mi głęboko w oczy.

-Nienawidzę wypytywania się mamy... Ona przegina... Niedługo zapyta cię jaki rozmiar bokserek nosisz... Kupi ci na święta, poczekaj...-rzekłam.

-Nie przeszkadza mi to... Ważne jest, by niczego się nie dowiedziała...-mruknął.

-Dominik już wie... Ale powiedział, że mama się nie dowie...-burknęłam.

-To dobrze... Chodźmy do środka, bo będzie deser... Ponoć twoje ulubione-truskawkowe lody z kawałkami truskawek-rzekł i uśmiechnął się.

-No dobrze...-wydukałam.

Już mieliśmy iść, gdy Tom dał mi buziaka w usta. Popatrzyłam na niego chwilę, a on się uśmiechnął szeroko.

-Tak robi zakochana para, skarbie... Twoja mama patrzyła w oknie...-burknął.

Mamy tak ułożony dom, że okno, które jest w kuchni ma wgląd na balkon...

Przypadkowa miłość...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz