Prolog

160 16 12
                                    

Dream wrócił do swojego domu po kolejnym spotkaniu ze swoimi przyjaciółmi.

Zaparzył sobie herbatę, chwycił w dłoń książkę i usiadł na swoim ulubionym fotelu rozkoszując się ciepłym napojem i chwilą spokoju.

Książka była ciekawa, opowiadała o dziewczynie, która wyczuwała duchy, czy coś w tym rodzaju, i jednocześnie umawiała się z pewnym bogatym psychopatą.*

Dream już od dłuższego czasu chciał ją dokończyć, ale nie miał kiedy.

W końcu po godzinie zamknął książkę i spojrzał na zdjęcie stojące na kominku, był na nim on, Ink i Blueberry.

Spojrzał jeszcze raz na ostanie zdanie w książce:

„Poszli na plażę trzymając się za ręce".

Czemu to też nie może się tak skończyć? – westchnął w myślach i poszedł do swojej sypialni, aby odpocząć po ciężkim dniu.

***

Rano obudził go straszliwy huk. Zszedł szybko na dół i zobaczył podekscytowanych przyjaciół.

- Co wy tu robicie? – spytał zdziwiony, ale i z ulgą, że nie był to ktoś inny. Blue podbiegł i go uściskał.

- Error powiedział, że może z nami zawrzeć rozejm! Słyszysz? Jeden z niszczycieli mnie-ej – zaintoniował Berry i go uściskał.

- Rozejm? – zszokowany marzyciel spojrzał na malarza.

- Yup, trochę go przycisnąłem i stwierdził, że i tak twój brat robił się już nieznośny, więc jak damy mu spokój to przestanie niszczyć. – powiedział zadowolony.

Dream dobrze znał Inka, Blue z resztą też, więc błyskawicznie rozpoznał, że nie mówią mu wszystkiego. Na pewno był jakiś haczyk, o którym mu nie mówią, a przynajmniej to nie była całość rozejmu. Jednak nie przejmował się. Wiedział, że muszą mieć jakiś słuszny powód, więc po raz kolejny zaufał im w ciemno.

***

Minęło wiele dni, a Dream nie odczuł zbytniej różnicy. Spotykał się z Inkiem, Blue, paroma innymi potworami, które tego potrzebowały, walczył z bratem, wykonywał swoje obowiązki i tym podobne przyziemne rzeczy.

Jedyną różnicą jaką odnotował był brak Errora, który sobie odpuścił uszczęśliwiając Star Sanses.

Marzyciel przeciągnął się zadowolony z takiego obrotu spraw i ruszył do zbierania pozytywnych emocji.

Na początku zainteresował się bardzo silną aurą, którą wyczuł w Outertale, więc tam udał się na początku.

Usłyszał muzykę – walca – uśmiechnął się na różne romantyczne scenariusze układające się w jego głowie.

Jakieś potwory mają randkę – stwierdził zachwycony i podekscytowany. Jak najciszej zbliżył się do źródła muzyki i pozytywnych emocji.

Wtedy zamarł.

Ink pochłonięty tańcem wirował z uśmiechem i zamkniętymi oczami naprzeciwko "naburmuszonego" Errora, z którego wypływało mnóstwo pozytywnych emocji.

Dream patrzył na to nie wiedząc czemu wciaż tam stoi i podgląda. Czuł, że nie powinien tam tak stać.

Gdy muzyka się skończyła, Ink posłał Errorowi psotne spojrzenie i robiąc delikatny ukłon wyciągnął dłoń w stronę byłego niszczyciela.

- Dalej Glitchy, nawet nie musisz mnie dotykać – zaśmiał się Malarz. Error udawanie westchnął i kiwnął głową.

Rozbrzmiała nowa melodia i zaczęli tańczyć.

Robili to osobno, zachowując odległość, ale widać, że dla nich był to wspólny, powolny taniec. Dream wiedział, że oboje byli szczęśliwi.

Więc skąd ten ucisk? Skąd ten ból? Skąd brak powietrza?

Zaczął się krztusić.

Tancerze odwrócili się w stronę hałasu, ale Dream zdążył uciec, a na jego miejscu została tylko garść różanych płatków w kolorze żółci i bieli.



~~

*Będę wielbić osobę, która odgadnie do jakiej książki nawiązuję. 

Pamiętnik Róż I Drink I Dream x Ink [Zakończone]Where stories live. Discover now