25

460 22 4
                                    

Tańczyłam z Five do szybkiej piosenki, a uśmiech ani na chwilę nie schodził z moich ust. Śmiało mogłam powiedzieć, że byłam wtedy najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Znajdowałam się na świetnej imprezie z paczką najwspanialszych przyjaciół, a do tego z chłopakiem, w którym byłam zakochana od kilku tygodni. 

Lepiej być nie mogło. 

Dłonie chłopaka z każdym jego ruchem delikatnie przesuwały się po mojej talii, wywołując u mnie miłe uczucie. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję przyciągając go jeszcze bliżej, po czym mocno złączyłam nasze wargi ze sobą. Lubiłam te usta. Były takie delikatne i cholernie dobrze całowały. A co najważniejsze, były tylko moje.

- Wskakujemy do wody? - krzyknął mi do ucha na co uderzyłam go lekko w tył głowy. Mimo, że muzyka była bardzo głośnia, to i tak doskonale słyszałam każde jego słowo, a ten krzyk tylko spowodował dyskomfort.

- Ale najpierw muszę zdjąć ubrania. - Pociągnęłam go w stronę naszych przyjaciół, którzy siedzieli niedaleko ogniska. Kucnęłam na ziemi, żeby było mnie mniej widać i zwinnym ruchem zdjęłam z siebie top.

Po chwili w samej bieliźnie biegłam w stronę morza, trzymając mojego chłopaka za rękę. Wszyscy wokoło byli już pijani, więc nie musiałam się obawiać, że ktoś będzie na mnie dziwnie patrzeć.

Moje rozgrzane stopy spotkały się z już nieco chłodnawą wodą. Five od razu zanurkował w głębszym miejscu, a ja wolałam powoli przyzwyczaić się do temperatury.

Poczułam mocne szarpnięcie z nogi, przez co całe moje ciało znalazło się pod wodą. I mój plan szlag trafił.

- Zabiję cię! - krzyknęłam do chłopaka, wynurzając się ponad taflę wody i kaszląc, żeby pozbyć się wody, która wpadła mi do ust.

- Najpierw spróbuj mnie złapać - odparł ze śmiechem, odpływając w stronę przeciwną od brzegu. Szybko otrząsnęłam się po upadku i skoczyłam za brunetem.

Potrafiłam pływać, ale nie byłam w tym jakoś wybitnie dobra, w przeciwieństwie do chłopaka, który czuł się jak ryba w wodzie, dlatego też miałam problemy z dogonieniem go.

- Dobra poddaję się - jęknęłam, kiedy nie miałam już siły płynąć dalej. Delikatnie zakręciło mi się w głowie, ale starałam się utrzymać na powierzchni. Mogłam nie pić przed pływaniem.

Próbowałam odnaleźć wzrokiem Five, ale moja widoczność była mocno ograniczona, przez zamazujący się obraz.

- Five! - krzyknęłam, szamotając się w wodzie, żeby nie spaść na dno. Po kilku sekundach poczułam rękę pod moimi nogami, a drugą na plecach. Uspokoiłam się i wtuliłam w klatkę piersiową chłopaka.

- Nie ma dzisiaj już żadnego picia - warknął nawet na mnie nie patrząc, na co mocniej zacisnęłam swoje dłonie. Nie lubił kiedy piłam i nie chciał żebym to robiła, chociaż nie zawsze go słuchałam.

Wolałam już nic nie mówić, więc w ciszy dotarliśmy na piaszczysty brzeg. Five położył mnie na ziemi, a po chwili sam uklęknął obok mnie.

- Nic ci nie jest? - zapytał zmartwionym głosem. Szybko pokręciłam głową na nie i przysunełam się bliżej, żeby dać mu buziaka.

Bez wachania go oddał, czyli nie był bardzo zły. Odetchnęłam z ulgą w myślach, kładąc głowę na jego kolanach. Ostatnie czego dzisiaj potrzebowałam to kłótnia z Five.

Siedzieliśmy w średnich rozmiarów kółku i razem z kilkoma innymi osobami mieliśmy zaraz grać w butelkę. Nie znałam tych ludzi. Niektórych kojarzyłam ze szkoły, ale były też osoby, o których totalnie nie miałam pojęcia.

Siedziałam pomiędzy Five a Jasonem, który niedawno do nas dołączył. W tym roku będzie chodził z nami do szkoły, więc chciał się z kimś poznać na start.

Wysoka brunetka zakręciła butelką po jakieś taniej wódce. Po kilku obrotach zatrzymała się na Scottcie, chłopaku ze szkolnej drużyny.

- Prawda czy wyzwanie? - zapytała dziewczyna patrząc mu prosto w oczy.

- Wyzwanie - odpowiedział pewny siebie, odwzajemniając spojrzenie. Brunetka przygryzła wargę i przeniosła wzrok na jego mocno umięśnione ciało.

- Rozbierz się do samych bokserek i siedź tak do końca gry.

Chłopak wzruszył ramionami i zwinnym ruchem zdjął z siebie koszulkę. Po kilku sekundach opadł na swoje miejsce w samej bieliźnie.

- Five - szepnęłam, przysuwając się bliżej niego, żeby nikt poza nim mnie nie usłyszał.

- Hmm? - wymruczał także cicho i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Chce mi się siku. - Chłopak zaśmiał się na moje słowa i pokręcił z politowaniem głową.

- To idź w krzaki czy coś. Tu raczej nie ma żadnej toalety.

- Chodź ze mną. - Zrobiłam błagalną minę i pociągnęłam go za rękę. Było już ciemno, a ja niezbyt lubiłam chodzić sama po zmroku, tym bardziej w lesie. Westchnęłam zrezygnowana kiedy chłopak pokręcił głową na nie i ruszyłam w kierunku drzew.

Weszłam głębiej w las, żeby na pewno nikt mnie nie zobaczył, kiedy nagle usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Odwróciłam się gwałtownie, a mój wzrok spoczął na wysokim, mocno umięśnionym chłopaku.

Stał przede mną i miałam wrażenie, ze patrzy wprost na mnie. Przez moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz i zaczęłam delikatnie panikować.

- Kim jesteś? - zapytałam spokojnie, żeby nie dać po sobie znać, że się boje. W odpowiedzi usłyszałam tylko szyderczy śmiech, a wraz z nim postać zaczęła się do mnie coraz bardziej zbliżać.

Ostrożnie postawiłam nogę do tyłu i byłam gotowa do ucieczki, ale chłopak zwinnym ruchem chwycił moją rękę w mocny uścisk. Zaczęłam się szarpać, ale o tylko pogarszało sytuację. Z każdym moim ruchem, uścisk był coraz mocniejszy.

Z moich oczu zaczęły wypływać pojedyncze łzy, a w myślach przeklinałam Five, że nie chciał iść tutaj ze mną. Przestałam się ruszać, licząc że dzięki temu nieznajomy mnie puścić. Niestety mocno się przeliczyłam.

Zostałam przyciągnięta jeszcze bliżej, aż nasze klatki piersiowe się ze sobą zetknęły. Słyszałam jego oddech, który w przeciwieństwie do mojego, był anielsko spokojny.

- Co taka ślicznotka robi tu sama? Nie brakuje ci towarzystwa? - Z każdym jego słowem czułam coraz to mocniejszy odór alkoholu. Moje ciało drżało, a usta odmawiały wydobycia z siebie jakiegokolwiek słowa.

Cholernie się bałam, głównie przez to, że czytałam multum historii, gdzie dziewczyny były gwałcone i mordowane w ciemnych lasach itp. Czy ja też dzisiaj umrę?

Poczułam jak duże dłonie ściskają moje pośladki, przez co mój żołądek natychmiastowo się zacisnął. Chyba zaraz zwymiotuję. Cały alkohol automatycznie ze mnie wyparował, a jedyne co miałam teraz w głowie, to nadzieję, że ktoś nas znajdzie i mi pomoże.

Five, gdzie jesteś do cholery?

The Umbrella Academy • Instagram Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu