--> 1 <--

965 72 5
                                    

To zaczynamy kolejny beznadziejny dzień i do tego jeszcze muszę iść do jebanej szkoły. Byłam w drugiej gimnazjum, więc musiałam się uczyć, bo już za rok egzamin. Może i byłam inna niż inni i nie miałam za dobrego zachowania, ale co do ocen się starałam. Wiedziałam że muszę iść do dobrego technikum, by potem mieć pracę, aby muć gdzie kolwiek mieszkać. Za 3 lata będę musiała się wynieść z domu dziecka, bo "będę już dorosła" wszyscy mi to mówią. Wstałam z łóżka poszłam piętro niżej do łazienki, aby odbyć poranną toaletę. Nienawidziłąm tutaj wszystkich, a szczególnie te wszystkie kobiety, które się nami opierkowały, pewnie myślicie "dlaczego?", a dla tego że nie traktowały mnie jak innych: Miałam osobny stoliczek podczas posiłków i mieszkałam na starym materacu, na stryszku, gdy inni spali w jednym dużym pokoju, w cieple i radości. Dobra lepiej już o tym nie mówmy. Wróciłam na górę po mój plecak z książkami i już po chwili wracałam na dól. Na śniadanie zjadłam jedynie skibkę chleba z szynką i już wychodziłam do szkoły. Lekcje zaczynały się dopiero o 9.40 a ja wychodze o 8.00, bo droga między domem dziecka, a szkołą wynosiła 6 km. Inni jeździli autobus szkolnym, ja nim nie jeździłam bo dziwnym trafem kierowca twierdził, że (znowu) zabrakło dziś miejsca, chociaż zawsze przez okno widziałam jakiekolwiek miajsce, na którym nikt nie siedział. Był kwiecień, więc ranki bywały zimnę, a ja szłam w samej wiatrówce (taki rodzaj kurtki, która nie przepuszcza wiatru). Gdy byłam już w połowie drogi, zaczymał się obok mnie jakiś samochód, sądziłąm że nie wie jak gdzieś dojechać więc się na chwilę się zatrzymałam. Nie znajomy utworzył okno od pasarzera i lekko się pochylił, by lepiej mnie widzieć:

-Gdzie się wybierasz tak wcześniej? - Spytał, wydawał się miły, więc mu ze spokojem odpowiedziałam.

-Do szkoły.

-Daleko masz do niej?

-Jeszcze trzy kilometry, ale to nic bo już tyle przeszłam.

-To wsiadaj podwiozę cię.- Zastanowiłam się chwilę. Pomyślałam że nie mam nic do stracenia, a ten koleś był całkiem seksowny, więc wsiadłam do środka.

-Gdzie się znajduje ta szkoła?

-Na ulicy Kutrzeby 3.

-Ok to już jedziemy. Czemu masz tak daleko do szkoły? Nie jeździ tam jakiś szkolny autobus?

-Mieszkam w domu dziecka, dlatego mam tak daleko, a co do autobusy to jeździ, ale kierowca mnie nie lubi mnie nie zabiera.-lekko skłamałam z tym kierowcą, bo co miałam mu powiedzieć że jestem inna i nikt mnie nie lubi!

-A nie masz jakiejś koleżanki z domu dziecka co też chodzą do tej szkoły?

-Są o rok młodsze, ale nie przepadamy za sobą, a poza tym jestem tam najstarsza, a czy możemy zmienić temat?- zapytał lekko wkurzona, bo nie lubiłam o tym mówić.

-Tak oczywiście -uśmiechną się do mnie, na chwile zabierając wzrok z drogi i w tym samym momencie zauważyłam że ma czarny kolczyk w wardze, przez co wyglądał jeszcze bardziej pociągająco- Jestem Luke.

-Isabella, ale możesz mówić do mnie Isa.

-Dobrze Isa, a ile masz lat?

-Pięt-naście. - powiedziałam niepewnie, bo nie wiedziałam jak zareaguje.

-Na prawdę! Myślałęm, że masz około siedemnastki.

-To tak staro wyglądam- powiedziałam ze smutkiem w głosie.

-Skąd że! Nie staro tylko dojrzale!

-A ty Luke ile masz lat?- zapytałam, bo byłam strasznie ciekawa, bo sam wyglądał na siedemnaście, ale musiał być starszy skoro miał prawko.

-Dziewiętnaście.

-Na prawdę! A wyglądasz na siedemnaście!

-To tak młodo wyglądam- z tymi słowami spojrzał mi prosto w oczy i wtedy ujrzałam jego oczy, były takie same jak moje, to może takie oczy są po prostu rzadkie.

-Nie. Nie młodo, a mniej dojrzale- zaczęłam go przedrzeźniać, po czym wybuchnęłam śmiecham, coś czego nie robiłam od... w sumie to nigdy tego nie robiłam, po chwili też zaczął się śmiać.

-Haha. Dobra lepiej leć do szkoły bo się spóźnisz.

-A która jest godzina?

-8.40

-To mam jeszcze godzinę wolną, no cóż to dzięki za podwózkę do szkoły. Na...-nie zdąrzyłam dokończyć pożegnania, podczas wychodzenia z auta, bo poczułam jak chwyta mnie za nadgarstek.

-Poczekaj skoro masz godzinę to posiedz ze mną, to sobie pogadamy i tak nie mam co robić. Nie daj się prosić- zrobił minę proszącego szczeniaczka przez co uległam i się zgodziłam. Siedzieliśmy tak całą godzinę, aż słuszałam dzwonek na przerwę. Pożegnałam się  z chłopakiem i poszłam do szkoły. Wchodząc do szkoły byłam uśmiechnięta, ponieważ Luke daj jej swój numer telefonu. Wiem dziwne, mieszkam w domu dziecka i mam telefon. Każdy go dostał w razie gdyby się coś stało to możemy wezwać pomoc. Wracając do tematu, przez uśmiech na mojej twarzy spotkałam się ze zdziwieniem niektórych uczniów. Sądziłam że to był czysty przypadek że spotkałam Luke'a, ale tojednak nie był przypadek

***

Witam, wiem nie ma tutaj mi strasznego ale czekajcie aż fabuła się rozkręci. Okładkę zrobiła mi przyjaciółka, nie wiem czy będzie ona zawsze, ale zobaczymy.

Życzę wam wszystkim wesołoch świat, dużo spełnionych prezentów, wspaniałego sylwestra i dużo dobrego picia na imprezie sylwestrowej!!!! ;*

✔ No! || L.H & H.S ✔Where stories live. Discover now