--> 14 <--

460 54 13
                                    

*Perspektywa trzecioosobowa*

Isa poszła do kuchni się napić, następnie poszła skorzystać jeszcze z toalety i ogarnąć lekko wygląd. Wszystko zajęło jej dokładnie 10 minut. Spokojnym tempem poszła na koniec ogrodu, gdzie zauważyła kobietę z białymi skrzydłami siedzącą na ławeczce przed strumykiem. Dziewczyna nie była na początku pewna, czy dobrze robi, ale po chwili namysłu postanowiła, że nie chce być dalej okłamywana. Stanęła kawałek za jej plecami i odchrząknęła.

-Ash dobrze że już jeste...- zaczęła, ale gdy się obruciła i zobaczyła swoją córkę, przerwała swoją wypowiedź w połowie słowa. Dzieczyna stała z kamienną twarzą.- Is-isa?- zająknęła się- Co ty tu robisz?

-Na przyszłość najpierw się pytaj kto odbiera telefon.- odpowiedziała bez uczuć.

-Córciu- zbliżyła się do niej, ale po chwili się trochę odeszła, bo zauważyła jej skrzydła- widzę że masz więcej genów po ojcu- smutno się uśmiechnęła.

-A powiesz mi może kim jesteś, kim jest mój ojciec, kim ja jestem i o co z tym wszystkim kurwa chodzi!- na końcu nie wytrzymała i krzyknęła.

-Dobrze, siadaj.- poklepła miejsce na ławeczce obok siebie. Dziewczyna posłusznie usiadła.

-Więc tak: Ja jestem jednym z najwyższych aniołów, a twój ojciec jednym z najwyższych demonów. A ty jesteś mieszanką jednego i drugiego, masz nie ograniczone moce. Miałam romans z twoim ojcem, ale gdy tylko dowiedziałam się o ciąży, zerwałam z nim kontakt, a gdy się urodziłaś oddałam się do sierocinca. Nigdy cię nie opuściłam, byłam zawsze przy tobie, kilka razy nawet byś mnie przyłapała- lekko się zaśmiała, a Ise lekko olśniła pamięć i sceny gdy widziała kilka razy jakiegoś anioła, ale opiekunki w sierocincu mówiły że ma jakieś przywidzenia.- Nie chciałam aby twój ojciec się o tobie dowiedział, ponieważ bałam się że cię zabije, nie lubił takich zobowiązań i był zły. Nie wiem jakim cudem się o tobie dowiedział. Wysłał swoich sługów, czyli Harry'ego, Louisa, Nialla, Zayna i Liama, aby cię zabrali z sierocinca, co mnie wyprzedził. Chciałam zrobić to samo, ale za bardzo zwlekałam z wysłaniem moich chłopców. Isa wybacz mi że cię oddałam, ale zrozum bałam się, że twój ojciec zrobi ci krzywdę.

-Wybaczam ci.- rozpłakała się i wtuliła w swoją matkę.- Ale powiedź mi jak odnajdę mojego ojca...

*W tym samym czasie*

Do domu właśnie wchodzili chłopcy, zobaczyli że nie ma Isy co ich lekko zaniepokoiło. Ashton poszedł po swój telefon, na którym zobaczył ostatnie połączenie.

-O kurde! Chłopaki! Isa poszła się zobaczyć z Liz!- krzyknął i ile miał sił w skrzydłach poleciał na koniec ogródka...

Proszę aby każdy kto to przeczytał niech skomentuje, ponieważ chce wiedzieć ile osób to faktycznie czyta i chce znać wasze opinie
Jeżeli będzie sporo gwiazdek i komentarzy dodam następny rozdział.

✔ No! || L.H & H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz