Rozdział 21 "Cudendum Gladium"

1K 117 10
                                    

Ariel wstał wcześnie rano, budząc się tuż obok wciąż śpiącego Quentina. Chłopak pomrukiwał coś przez sen i uśmiechał się delikatnie. Najwyraźniej śniło mu się coś dobrego, więc Lwisty ani nie próbował go budzić. Powoli odsunął się od Lost'a i wstał z łóżka, spoglądając leniwie przez okno. Zaczynało świtać, więc był to czas, aby rozpocząć hartowanie nowego ostrza.

Zebrał swoje ubranie z ziemi, prędko je założył, po czym złożył pocałunek na czole śpiącego chłopaka i wyszedł, kierując się w stronę Pałacu. Wiedział, że Jutrzenka z pewnością już nie śpi. Nie bez powodu go tak nazywano. Lucyfer wstawał zawsze pierwszy i robił sobie przechadzkę po Niebie. Ariel wiedział, że to z powodu tego, że większość jeszcze spała i miał odrobinę samotności. Sam, dzięki towarzystwu Jutrzenki w Piekle, nabył zwyczaj wstawania niezwykle wcześnie.

Tym razem nie było inaczej. Lucyfer już siedział przy fontannie życia, tak jak on sam poprzedniego dnia, i wpatrywał się w czystą taflę wody. Kiedy Ariel podszedł bliżej, Lucyfer podniósł głowę i uśmiechnął się krótko do anioła.

- Dobrze się spało?

Lwisty parsknął śmiechem i przysiadł obok Jutrzenki, nie odpowiadając na jego pytanie. Doskonale wiedział, że nie o to chodziło Władcy Piekła.

- Jestem gotowy, aby podjąć się wykucia broni. – oznajmił zamiast tego, a Lucyfer tylko przytaknął i odparł:

- Wiedziałem, że będziesz. Wszystko czeka już na Ciebie w kuźni. Zadbałem też, aby nikt Ci przy tym nie przeszkadzał.

- Co udało Ci się zebrać? Wszyscy się zgodzili na przetopienie atrybutów? – dopytał Ariel.

- Rafael oddał swój krzyż, Gabriel przyniósł berło, Karasa również poświęciła swoje ostrze, a na koniec pojawił się Abaddon z kosą. – zaczął wymieniać, a na koniec zrobił małą przerwę i dodał: - Ja też coś tu dla Ciebie mam. Na pewno mocą wzmocni broń, ale uważaj na to... Przez wiele tysiącleci leżało w Piekle, a magia tego paskudnego miejsca mogła przesiąknąć to do reszty. Gdy będziesz topić to, uważaj... Być może pokaże Ci takie rzeczy, które zląkł Cię, a nawet takie, które mogą doprowadzić do szaleństwa... Bądź ostrożny.

Mówiąc to, wyciągnął zza swojej peleryny małe zawiniątko i podał je Arielowi. Ten zaś rozwinął trochę kawałek materiału i zajrzał pod spód. Na moment zamarł, a potem podniósł wzrok na Lucyfera i spytał:

- Czy to jest gwiazda polarna?

Lucyfer jedynie przytaknął i wstał, aby powoli zacząć kierować się do kuźni, za to Ariel podążając na nim, obserwował dar od Władcy Piekła. Pamiętał gwiazdę z opowieści, jako jedyną rzecz, którą Bóg pozwolił zabrać Lucyferowi, kiedy ten został skazany na wygnanie. Była potężna, bo dzięki jej mocy można było pokierować pogodą, jednak również na tyle niebezpieczna, że każde jej użycie wiązało się z pewnymi konsekwencjami. Można było stracić rozum dla tej jednej malutkiej gwiazdeczki, która tak jasno lśniła w dłoniach anioła.

- Lucy? Może to nie jest najlepszy pomysł, żeby użyć gwiazdy... - zasugerował delikatnie, gdy gdy ta zamigotała niepokojąco w jego ręce. Lucyfer odwrócił się do niego i uniósł jedną brew, po czym odparł:

- Nie chciałem mówić tego przy wszystkich, ale ona jest niezbędna... Pomniejsi piekielni jak najbardziej są podatni na wpływ świętości atrybutów aniołów, ale jednak pozostają jeszcze książęta, prałaci i inni, których srają na te wszystkie wpływy... Na nich działa tylko światło tej gwiazdy. Nie bez powodu ukrywałem ją przed nimi wiele lat. Ona jedna potrafiła zapewnić mi aż do tej pory władzę nad Piekłem. Bóg o tym wiedział, dlatego pozostawił ją w moich rękach.

Ars Paulina (Yaoi Story)Where stories live. Discover now