Rozdział 8 "Speculum Diaboli"

1.8K 183 12
                                    

To był koniec. Taka myśl nawiedziła Quentina, gdy za drzwiami ujrzeli całkiem przytomne i nieźle zdenerwowane pokraki. Stworzenia patrzyły prosto na nich i nawet syczący pod nosem Ariel nic nie wskórał. Było ich za dużo dla niego.

- Cofnij się. - usłyszał i natychmiast zrobił trzy kroki do tyłu, chowając się za plecami demona. Wtedy powietrze rozdarł głośny wrzask. Tak mocny, że w jednej chwili za nimi usłyszeli szelest. Lost tylko na moment obejrzał się do tyłu i szybko tego pożałował. Wszystkie demony, które do tej pory spały, stały teraz prosto, patrząc w ich stronę z zaciekawieniem.

- Kurwa. - mruknął Francis. Tyle wystarczyło, by trzy pokraki stojące obok drzwi ruszyły w ich kierunku. Ariel prędko odrzucił w tył swoich towarzyszy. Gina boleśnie upadła na płytki, a chłopcy uderzyli o ścianę. Demon przemienił się w lwa i skoczył na pokraki, rozdzierając natychmiast ciało jednej z nich. Czarna jak smoła krew obryzgała betonową podłogę magazynu. Ariel rzucił się do gardła kolejnemu atakującemu, a reszta obserwowała z niepokojem całą scenę.

Rudowłosa zasłoniła oczy z przerażenia, a Quentin zamarł. Dobrze wiedział, że Ariel nie pokona tylu demonów. Sam w końcu powiedział, że tak wielu to zbyt wielkie wyzwanie, a one w tłumie czują się pewniej.

Doszedł do wniosku, że jeśli nie mogą wyjść drzwiami, to może inną stroną uda się uciec. Spojrzał w górę i zaklął cicho. Natychmiast zwrócił się w stronę walczącego Ariela. Lew powoli tracił siły, ale zdołał już prawie wykończyć pierwszą linię ataku. Kiedy jedna z pokrak ugryzła go w bok, demon zawył z bólu, a Quentin krzyknął. Tylko na moment Lwisty odwrócił się w jego kierunku i podążył wzrokiem za jego palcem. Gdy dojrzał sufit, wydał z siebie ogłuszający ryk. To był dla Lost'a znak, że musi działać.

- Gina, Francis! Rzucajcie w górę! - wrzasnął i chwycił pierwszy kamień, rzucając nim wysoko w górę. Skała uderzyła w sufit i rozbiła kawałek szklanych paneli, zrzucając je na ziemię. - One boją się swojego odbicia!

Nie musiał dwa razy powtarzać, oboje zaczęli rzucać w sufit. Coraz to większe kawałki spadały z wysokości, a kiedy jeden wielkości głowy spadł, nie rozbijając się na drobniejsze części, Lost złapał go i pognał w kierunku walczącego Ariela.

- Queen! Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła za nim Gina, ale on już był pewny swojego zadania. Szkło pokaleczyło go w dłoń, ale nie puścił kawałka. Ariel próbował właśnie zabić jedną z pokrak, kiedy druga podeszła go od tyłu. Lost w ostatniej chwili stanął za plecami Lwistego i wyciągnął przed siebie panel. Pokraka warknęła na widok swojego odbicia i cofnęła się kawałek, ale nie wyglądała na zbyt przerażoną. Zaczęła coraz pewniej zbliżać się do Quentina, a chłopak cofnął się przestraszony. Nie mógł liczyć na Ariela, ponieważ ten właśnie siłował się z trójką innych piekielnych stworów.

Pokraka zamachnęła się na niego i w ostatniej chwili po obu stronach Lost'a pojawili się Gina i Francis z podobnymi kawałkami szkła. Demon, widząc swoją postać potrójnie, syknął i odskoczył tak jak kilku jego towarzyszy. Jednak pojawiało się ich coraz więcej i trzy odbicia nie były w stanie je przestraszyć.

- Czemu te cholery nie boją się siebie nawzajem?! - warknął Francis, ale Lost już wiedział. Widział jak poruszają się ich ciała i coś wyglądającego jak uszy. Rytmicznie. Odwracały się w stronę, po której mocniej się poruszały.

- One się porozumiewają... Boją się tych, którzy nie odpowiadają! Dlatego odbicia je przerażają! Używają jakichś pojebanych fal ultradźwiękowych! - wyjaśnił prędko i spojrzał w górę. Duży płat paneli oderwał się od sufitu i zwisał luźno. Jeden celny rzut mógł spowodować, że całe szkło runęłoby w dół. - Musimy to zrzucić!

Ars Paulina (Yaoi Story)Where stories live. Discover now