Rozdział 13 „Vivit Paene"

1.5K 168 25
                                    

                Gina była pierwsza. Spragnione życia dusze już prawie dosięgały jej krótkich rudych włosów, podczas gdy ona zdawała się nie widzieć w tym niczego złego. Ariel krzyczał z daleka, widząc jak Quentin zbliża się do Pola Kar. Francis z trudem utrzymywał ich dwoje, ale jego siły były ograniczone, a Abaddon nie był w stanie nawet doczołgać się bliżej. Woda z Acheronu w powolnym tempie spalała mu skrzydła, a proces mógł być nawet nieodwracalny.

Lwisty był już niemal przy końcu i już sięgał dłonią, aby odepchnąć Ginę od krawędzi, gdy jedna z dusz złapała go za nogę i pociągnęła do tyłu, powodując, że Ariel milimetrem minął się z głową Rosenow. Dziewczyna poleciała prosto w dusze, które jak ciernie wciągały ją w głąb. Lwisty wyrwał się duszy i dosięgnął Quentina, będącego tuż tuż za rudowłosą, odpychając go w tył prosto w ramiona Francisa. Ten złapał go mocno i krzyknął. Ariel odwrócił się i rzucił się w stronę topiącej się między potępionymi. Chwycił jej dłoń w ostatniej chwili i mocno szarpnął w górę, wyrywając jej ciało spod dusz. Te zaś spragnione zaczęły głośno piszczeć, ale wtedy dziewczyna była już poza ich zasięgiem. Jej bezwładne ciało spoczęło w ramionach demona, który wyniósł ją poza Pola Kar.

- Gina! – krzyknął Francis, wciąż podtrzymując Quentina. Patrzył bezradnie jak Rosenow leży bez życia. Jej twarz była sinoblada, a oczy zamknięte.

- Nie wiem, ile życia zdołały wyssać te pierdolone pijawki. – jęknął Ariel, przyglądając się dziewczynie. Odgarnął powoli jej włosy z twarzy i przyjrzał jej się uważnie, sprawdzając po kolei puls na nadgarstku i przy szyi. – Ledwo wyczuwalny puls, ale żyje!

Francis odetchnął z ulgą, ale jego obawy jeszcze się nie skończyły. Gina wciąż była nieprzytomna, a nie znali skutków tego nagłego wtargnięcia w jej życiową energię. Ariel wstał i natychmiast podszedł do Medley'a.

- Musisz ją wziąć, jest lżejsza, ja zajmę się Księżniczką. Boga nie ma w Piekle. Musimy natychmiast stąd wyjść, bo tutaj moc nie pomoże jej wrócić do zdrowia, zresztą Ab też potrzebuje światła nieba. – postanowił natychmiast Lwisty, łapiąc Quentina za ramiona i unosząc go, mimo jego szarpania. Kiedy przerzucił go sobie przez ramię, a Francis wziął Ginę w ramiona, demon odparł krótko: - Ten dupek miał wielką mapę Piekła i wiedział o każdej bramie. Znam drogę na górę.

☽☆☾

Michaela obudził lekki powiew wiatru wpadający przez uchylone okno. Zamrugał kilkakrotnie, po czym przetarł oczy i obrócił się delikatnie w bok. Zobaczył leżące na poduszkach długie ciemne włosy znikające gdzieś po drugiej stronie łoża. Bynajmniej nie należały do niego, tak jak smukłe okryte czarnym materiałem ciało. Lucyfer oddychał płytko pogrążony we śnie. Był tak bezbronny, że przez chwilę archanioł nie mógł uwierzyć w przypadek. Był to pierwszy raz, kiedy Władca Piekła pozwolił sobie na taki moment nieuwagi.

Archanioł zbliżył się do niego odrobinę i przejechał dłonią po jego włosach. Lucyfer nawet nie drgnął. Musiał byś naprawdę zmęczony, co dało archaniołowi nikłą nadzieję na ucieczkę. Chodziło tylko o dotyk, więc podciągnął trochę nogi spięte diabelskim sidłem i sięgnął po dłoń Lucyfera, jednak kiedy tylko zawisnął nad nim i zobaczył jego zaciśnięte oczy oraz zagryzione wargi, zdał sobie sprawę, że Król Piekieł miewał koszmary... Prawdopodobnie gorsze niż on sam, skoro były w stanie go przerazić. Michael aż znieruchomiał, pogrążając się w zamyśleniu, co mogło powodować takie uczucie u najbardziej okrutnej istoty na świecie. Coś jednak musiało być gorszego. Zachęcony pochylił się nisko nad Jutrzenką i przymknął oczy, skupiając się bardzo na jego umyśle. U ludzi działało niezawodnie, a Lucyfer po upadku bardzo się do nich zbliżył, pomimo własnej niechęci, dlatego Michael miał nadzieję, że zadziała.

Ars Paulina (Yaoi Story)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang