Rozdział 28

7.5K 256 8
                                    

Mark

Nie sądziłem, że będę w stanie funkcjonować normalnie po nieprzespanej nocy. Jednak okazało się, że tak. Postanowiłem, że najpierw powiem ojcu o moich planach. On zawsze mnie rozumiał - nie to co matka. 

Otworzyłem drzwi, przed którymi stał ojciec. Zaprosiłem go gestem ręki do środka, a potem uścisnąłem jego dłoń. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak denerwowałem. Oświadczenie Richardowi tego, że rzucam rolę prezesa nie było łatwe. 

- Co się dzieje synu, że chciałeś się ze mną spotkać? - Mężczyzna usiadł na kanapie w salonie i popatrzył na mnie z uwagą. 

- Chodzi o to, że postanowiłem zmienić kilka rzeczy w moim życiu. Nie chcę być już prezesem w naszej rodzinnej firmie. Nigdy tego nie lubiłem i nie marzyłem o tym. Matka mnie do tego praktycznie zmusiła. Nie myśl, że zmienię zdanie, bo to dokładnie przemyślałem i nie ma takiej opcji, że matka będzie mną rządziła. Po tym, gdy zmusiła mnie do zerwania z Mary zrozumiałem, że tak nie może być. Postanowiłem walczyć o siebie. 

- Całkowicie cię rozumiem, synu. Nie jestem na ciebie zły, ale dumny. Irene bardzo często przesadza. Nie mogę pojąc dlaczego posłuchałeś się matki i zerwałeś z Mary będąc na haju. Jakim cudem znalazłeś skręta w swoim biurze? 

- Nie wiem. Był na samym końcu szuflady, z której dość często korzystam. 

- Mam dziwne przeczucie, że te narkotyki nie znalazły się tam przez przypadek. Musisz porozmawiać z Mary i dojść do porozumienia. Na balu nie mogłem patrzeć jak siedzicie smutni przy jednym stoliku i praktycznie ze sobą nie rozmawiacie. 

- Tego już się nie da naprawić - nalałem do szklanki trochę ciemnobrązowego trunku i wypiłem na raz. - Mary wyjeżdża do Europy. Szef ją tam wysyła nadzorować jakiś projekt. 

- Ten gość, z którym była na balu?

- Ta. Nie cierpię gościa. 

- Myślę, że to nie jest nic poważnego i oni mają tylko i wyłącznie przyjacielskie relacje. 

- Jak wróciłem z Hawajów byli na randce! Chciałem, żeby poszła ze mną i wyjaśniła wszystko. 

- Chłopie, ogarnij się jeśli nie chcesz, żeby znalazła sobie kogoś! A poza tym mów, jaki masz plan na życie. 

- Planuję się stąd wyprowadzić. Nie potrzebuję takiego wielkiego mieszkania. Potem zacznę myśleć nad biznesem. 

- Masz już jakiś pomysł? 

- Bar. 

- Myślałeś nad tym, kto mógłby przejąć rządy w firmie? Wiesz, że musimy mieć jakiegoś kandydata, bo jak nie to będzie dość słabo. 

- Alice. Od zawsze o wiele bardziej interesowała się tym, co działo się w firmie. 

- Jesteś pewny, że możemy jej zaufać? 

- Tato, przecież nasze firmy połączą się w jedną. 

- Musimy zwołać zebranie zarządu i poinformować ich o twojej decyzji. Nie sądzę, żeby zarząd dobrze to przyjął. 

- Też się tego obawiam. Szczególnie reakcji matki. 

- Musisz jej to na spokojnie wyjaśnić tak jak mi. 

- Przecież ona zejdzie na zawał, gdy się dowie, że jej jedyny syn dość, że chce sprzedać mieszkanie, to jeszcze porzuca rolę prezesa. 

- Spokojnie, przygotuję ją na to. 

Odetchnąłem z ulgą po rozmowie z ojcem, który całkowicie popiera mnie w moich decyzjach. Dobrze mieć kogoś, kto stoi za tobą murem w każdej sytuacji. Myślałem, że taką osobą będzie Mary, ale spieprzyłem wszystko i nie ma odwrotu. Dała mi to jasno do zrozumienia. Jednak ja nazywam się Mark Davidson i nigdy łatwo nie odpuszczam.

To jednak miłość: Miłość do milioneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz