Rozdział 21

8.9K 283 13
                                    

Mary

Kilka dni po powrocie z naszej wyjazdu stałam na środku pracowni kolegi Marka. Marcusa, który próbował stworzyć dla mnie suknię idealną na bal charytatywny. Powiedział, że to będzie moim debiutem i nie mogę ubrać pierwszej lepszej kreacji. 

- Moje drogie panie - zwrócił się do moich przyjaciółek - zaraz moi asystenci zajmą się wami. Ja muszę przygotować Mary Jane do jej debiutu. Pierwszy raz pojawi się u boku Marka na salonach. 

- Przepraszam bardzo, ale przypomnę ci, że Mark nie jest księciem tylko biznesmenem - przerwałam mu. 

- W tym mieście milionerzy są traktowani jak rodzina królewska, a w szczególności Davidsonie. 

- Dobrze, widzę, że nie wygram z tobą. 

- I masz rację. Kiedyś będę cię przygotowywał do balu zaręczynowego, a potem do ślubu. Myślę, że będziesz przychodziła do mnie po kreację na każde wyjście. 

- A poprzednie dziewczyny Marka przychodziły do ciebie?

- Nie - zaprzeczył szybko. - One miały swoich osobistych projektantów. Powiem ci, że się cieszę, że nie musiałem się nimi przejmować. Podobno strasznie zrzędzą podczas przygotowań do balów. 

- Wzięliście już wszystkie wymiary? 

Byłam już trochę zmęczona staniem przez godzinę bez ruchu. Każdy mój krzywy ruch był karcony przez czerwonowłosego. 

- Tak. Zaraz pokażę ci moją propozycję. Materiał już mam. Możesz mi powiedzieć jakich kolorów nie lubisz. 

- Nie poszłabym na bal w czarnej sukni ani w seledynowej. Nie cierpię seledynowego - na samą myśl o tym kolorze było mi niedobrze. 

- Dobra, zaznaczę sobie to na przyszłość - uśmiechnął się do mnie. - Aro, Susan i Marie! - krzyknął na swoich asystentów. - Zajmijcie się pannami Kateriną, Ellen i Alison! 

- Już się robi, mistrzu! - odkrzyknęli i porwali moje przyjaciółki do innego pomieszczenia. 

- Napijesz się czegoś, piękna? - zapytał, gdy jego asystenci zostawili nas samych. - Przed nami dużo pracy. Musisz jeszcze iść na wizytę do kosmetyczki i fryzjerki. Musisz utrwalić kolor włosów i zrobić paznokcie przed balem. Mark o wszystkim wie. Osoby do których cię skieruję to moi najbliżsi przyjaciele. 

- Moim zdaniem... 

- Mary Jane - westchnął - odkąd przekroczyłaś próg mojej pracowni nie interesuje mnie twoje zdanie. Nie masz wyjścia. Po prostu musisz się mnie słuchać. 

- Może Mark ma inne zdanie?

- Mark nigdy się nie miesza do takich kwestii. 

Westchnęłam zrezygnowana. Naprawdę nie miałam nic do gadania. Osobista asystentka mężczyzny przyniosła mi kawę. Czulam, że to będzie bardzo długi dzień... 

Mark

Cieszyłem się, że Mary doszła do siebie po tym jak ciotka ją obraziła. Byłem dumny, że dzięki mnie. Dzisiaj miała odwiedzić mojego przyjaciela Marcusa, który jest zarówno stylistą jak i projektantem. Jest przyjacielem mojej rodziny i traktuje nas prawie jak rodzinę królewską. Myślę, że on na pewno nieco ją tym przeraził. 

Moje drobne rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Odblokowałem telefon i zobaczyłem, że wiadomość jest od Mary.

Mark! Ratunku! Marcus mi nie daruje jak nie wybiorę materiału i odcienia sukienki! 

To jednak miłość: Miłość do milioneraWhere stories live. Discover now