25

5.5K 184 5
                                    

- Może pan zobaczyć syna, gratuluję. - powiedziała pielęgniarka.

- A co... Co z Kelly?!

- Jest nieprzytomna. Miała krwotok.

Kiedy usłyszałem te słowa osunąłem się na podłogę. Mel patrzyła na mnie ze zrezygnowaną miną.

- Matt, będzie dobrze.  Chodźmy zobaczyć Małego...

- Tak, masz rację. Będzie dobrze... - mówił Matthew.

Chłopczyk leżał w inkubatorze. Był bardzo podobny do Matta - miał te same oczy i nosek. Mimo wszystko nie było tak jak miało być... Właśnie w tej chwili mieli się cieszyć razem, być w końcu we troje.

- Jest cudowny. - powiedziała Mel.

- Taa... - odparł Matt i wyszedł z sali.

QqqMelanie spojrzała na niego i znieruchomiała z wrażenia, nie takiego obrotu sprawy się spodziewała. Na korytarzu zobaczyła Josha, który właśnie przyjechał.

- Dajcie spokój, Kelly się obudzi. - stwierdził Josh.

- Pewnie, że obudzi. Musi. Czekacie na nią. Ma teraz już dwóch łobuzów. - dodała Mel.

↪ 2 tygodnie później

Leżałam na łóżku spoglądając na naszego śpiącego synka, który leżał obok mnie.
Był bardzo podobny do Matta.
Kiedy w końcu wróciłam do domu zorientowałam się jak bardzo ich oboje kocham, moich dwóch chłopców...

Ashton Matthew McFly urodził się 12 lipca, ważył 3 400 gramów i miał 58 cm.

- Kelly chcesz herbaty? - zapytał Matt.

- Chętnie. A dzisiaj wyjeżdżasz z Joshem?

- Muszę.

- Skończysz z tym kiedyś? - zapytałam.

- Może. A może i nie! W ogóle nie chce o tym gadać. Zrozum to! - krzyknął tak, że mały wybuchnął płaczem.

Spojrzałam na niego i uniosłam się biorąc Asha na ręce. Złapałam go za rączkę i zaczęłam go bujać, aby się uspokoił.

- Wychodzę! - krzyknął ponownie i trzasnął drzwiami.

Chwyciłam za komórkę i zadzwoniłam do Melanie.

⚪Mel, przyjedziesz?
⚪Coś się stało?
⚪Pokłóciłam się z Mattem.
⚪Już jadę.

I tak oto za pół godziny jadłyśmy z Mel ciasto, popijając je sokiem.
Ashton zaś spokojnie leżał w nosidełku i nie miał zamiaru zasypiać.
Twardy z niego zawodnik, potrafił pół nocy nie spać, a wręcz płakać.
Szkoda tylko, że to ja większość czasu musiałam męczyć się z jego uspokajaniem, a Matt miał gdzieś, że jestem zmęczona po nieprzespanej nocy.

- A co z Joshem? - odparłam.

- Spoko... Na razie cudnie.

- Chociaż wam się układa. Mi się wszystko sypie. Jeszcze sama się nie pozbierałam, a tymczasem Matt pokazuje na co go stać.

- Pomaga ci chociaż?

- Prawie wcale. To ja wstaje w nocy, ja go karmie, kąpie, uspokajam i tak dalej... - mówiłam.

- Przesadza trochę, ty też musisz odpocząć.

- Jak widzisz nie mam do tego prawa, nawet Ashton nie mógł pospać bo tatuś zaczął krzyczeć. Idiota...

- Może i za szybko go osądzam, ale nie tego się spodziewałam. Cieszył się i był przy porodzie... Pamiętam kiedy wtedy, na korytarzu lekarz powiedział, że dostałaś krwotoku... Ta jego reakcja... - mówiła.

- A jednak ludzie się zmieniają. Prawda Ashie? Chodź do mamy, skarbie. - wzięłam małego na ręce i mocno go przytuliłam.

- My zawsze ci pomożemy. Pamiętaj.

- Wiem Mel, ale teraz jest już Ash... Nie mogę tak po prostu się wyprowadzić.

- Ale gdybyś potrzebowała spokoju, niani... - uśmiechnęła się.

- Skorzystam. - zaśmiałam się.

Nagle do domu wpadł pijany Matt. Patrzyłam na niego ze strachem w oczach, nie wiedząc co dalej mam zrobić...
Trzymałam Asha, a jednocześnie bałam się.

Melanie spojrzała na mnie, a potem na niego. Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę.

- Cześć Matt, przyszłam odwiedzić Małego... Zobaczyć co u was... - wycedziła ledwo przez zęby.

- Jak widzisz dobrze. A nasz synek rewelacja. - odpowiedział i usiadł na kanapie.

- Zjesz coś? - zapytałam - Mogę odgrzać obiad.

- Nie. Nie jestem głodny. - ukradkiem patrzył na mnie z kpiącym uśmiechem.

Czułam, że zapowiada się ciekawy wieczór. Jeszcze tego mi brakuje, kłótni przy dziecku...
Melanie około godzinę później odjechała do domu, a ja zostałam sama.

- Kelly, ja wcale nie jestem pijany. Po prostu za dużo wypiłem... - Powiedział.

- Muszę wykąpać Ashtona.

- A jak już zaśnie zajmiesz się mną? - Spytał, na co mnie szlag trafił.

- Zobaczymy. - Rzuciłam, a on złapał mnie za nadgarstki i przyparł do ściany - To boli!

- To się zachowuj.

- Matt, muszę iść do dziecka! Kurwa mać!

- Idiotka... - puścił mnie i odszedł, zapalając papierosa na tarasie.

Faith, Hope & Love - I. She Is My Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz