20. Dzięki, Niall

845 75 1
                                    

W dzień akcji, gdy weszłam do pokoju Harry'ego, doznałam szoku. Przede mną nie stał już książę Harry. Zamiast niego w pokoju stał wysoki brunet z zielonymi oczami i krótkimi włosami, lekko opadającymi na oczy.

Stanęłam na środku pokoju z szokiem wymalowanym na mojej twarzy.

- Co ty zrobiłeś? - spytałam.

- Nie widać? - sarkazm był wyczuwalny na kilometr.

- Widać, ale... Dlaczego?

- Nie mogę tego zrobić, wyglądając jak stary ja, więc... Oto jestem - powiedział rozkładając ramiona na boki.

- Ale twoje loki... - zacięłam się.

- Już ich nie ma.

- Jak mogłeś?! - powiedziałam, podchodząc do niego. Zaczęłam okładać jego klatkę piersiową pięściami. Złapał mnie za nadgarstki przytrzymując.

Nie odchodziło mnie to, że zachowuje się dziwnie; jak dziecko, które wpadło w histerię, ponieważ nie może dostać zabawki, ale naprawdę lubiłam jego loki. Dodawały mu majestatycznego wyglądu i urody, a teraz? Nadal jest przystojny, jego kości policzkowe są zaostrzone, bardziej widoczne i według mnie wygląda bez długich loków młodziej, jednak to Harry z lokami tu trafił. Harry z lokami siedział w tym pokoju i ze mną rozmawiał. To w Harrym z lokami znalazłam Podopiecznego. Do Harry'ego z lokami się przywiązałam. Teraz już Harry'ego z lokami nie ma.

- O co ci chodzi, Hope?!

- Jak mogłeś ściąć te loki?! Jak ty to zrobiłeś?! Czym?!

- Nożem, który zostawiłaś w moim pokoju po naszych "testach". Mogłem to zrobić, ponieważ chciałem. Nie jestem dłużej księciem Harrym, więc nie mogę wyglądać jak on. Teraz czuję się lepiej, wiedząc, że chociaż w jednej części go nie przypominam - powiedział i skierował się do drzwi, odwracając się przy nich i kiwając na mnie głową - Idziesz?

Pokiwałam delikatnie głową, ruszając za nim.

Jeszcze wczoraj było z nim w porządku. W miarę. Co się stało przez tę jedną noc? Co jeśli to było w nim już od dawna tylko nic nie mówił?

Nacisnęłam guzik, przywołując windę.

Jak złym Opiekunem byłam, że tego nie zauważyłam.

Spojrzałam na niego kątem oka. Stał obok mnie jak na baczność. W oczach jakby pustka.

Z zadumy wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi windy. Weszliśmy do niej, jednak on nie odzywał się ani jednym słowem. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc też się nie odzywałam.

Co mu się stało?

Zaczęłam się porządnie martwić, więc długo się nie zastanawiałam. Gdy tylko dojechaliśmy na odpowiednie piętro, odezwałam się:

- Idź prosto korytarzem. Ostatnie drzwi na prawo. Tam będą już prawie wszyscy. Poczekaj tam na mnie, a Peterowi powiedz, że muszę jeszcze coś załatwić.

- Jasne - odpowiedział i bez jakiegokolwiek słowa, ruszył.

Wcisnęłam guzik i gdy drzwi windy się zamknęły, pozwoliłam aby maska spadła. Teraz naprawdę byłam zmartwiona. Pustka w oczach, ścięte włosy, wykonywanie poleceń jak marionetka.

Co mu się stało?

Gdy tylko winda się zatrzymała, wypadłam z niej jak strzała, modląc się o to aby nie było za późno.

Gdy minęłam zakręt, odetchnęłam z ulgą. Ruszyłam już spokojniej i pewniej. Stanęłam przed drzwiami i kiwnęłam strażnikowi głową, a on, rozpoznając mnie, też kiwnął głową i pozwolił wejść. Otworzyłam drzwi i szybko za sobą je zamknęłam, gdy tylko zlokalizowałam głowę o blond włosach, teraz już połowa nie była blond przez odrosty. Gdy tylko mnie zobaczył, wstał z łóżka pytając:

- Czego chcesz?

- Nie chcę zrobić ci krzywdy. Musisz mi pomóc - powiedziałam, podchodząc trochę.

- Po co ci moja pomoc? Skąd mam wiedzieć, że to nie jest jakiś podstęp?

- Tego nie wiesz. Proszę cię o pomoc, bo, z wszystkich osób tutaj, tylko ty możesz pomóc.

- Niby jak?! - zapytał ostro, a w jego oczach zauważyłam jakiś niebezpieczny błysk.

- Chodzi o Harry'ego - po tych słowach jego wyraz twarzy złagodniał.

- Co się stało? Co mu zrobiliście?! - podszedł do mnie zdenerwowany, jednak widziałam w jego oczach troskę i niepokój o przyjaciela.

Harry, dobrze dobiera sobie przyjaciół.

- Nic mu nie zrobiłam. Nie mogłabym - powiedziałam, a on, jakby sobie coś przypomniał, odsunął się trochę.

- Racja, jesteś jego Opiekunem. W takim razie, co się stało?

Opowiedziałam mu co się stało od wczoraj, a jego niepokój tylko się pogłębiał. Gdy skończyłam z pytaniem "wiesz co mogło mu się stać?" on tylko załamał ręce. Usiadł na swoim łóżku, chowając twarz w dłoniach.

- Nie mam pojęcia. Kiedy ostatni raz z nim rozmawiałem, był całkowicie normalny. Jesteś pewna, że nikt mu nic nie podał? - podniósł głowę, patrząc na mnie z nadzieją.

Pokręciłam jedynie głową, chodząc nerwowo po pokoju.

- Coś musiało się stać przez tę jedną noc. Pytanie brzmi: "co"?

- To musiało być coś poważnego. Harry kochał swoje loki. Nie zrobiłby tego sam z siebie.

- Cholera, muszę iść. Peter chce zaraz wyruszyć na akcje - powiedziałam, gdy mój komunikator wydał ten denerwujący mnie w tamtym momencie dźwięk.

- Co z Harrym? - spytał Niall, wstając.

- Nie wiem. Jedzie na tą akcje, ponieważ musi otworzyć mam wejście... Wiem, zabiorę cię z nami!

- Co? Myślisz, że pozwolą ci na to?

- Coś wymyślimy. Najważniejszy jest teraz Harry - powiedziałam, idąc w stronę drzwi. Niall ruszył mną, a gdy miałam już otwierać drewnianą powłokę, powiedział:

- Dobrze, że to ty jesteś jego Opiekunem.

Uśmiechnęłam się lekko, otwierając drzwi.

Dzięki, Niall.

✔ Fall Down For You || H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz