Rozdział 26

17.7K 914 247
                                    

*** Gabriel ***

Znowu klęska. Każde moje kolejne podejście kończy się porażką. Nie wiem co mam zrobić by uwierzyła, że potrafi kochać. Siedziałem załamany podpierając się na rękach. Myślałem cały czas o tej sytuacji. Gdybym nie zaczął tego tematu, to pewnie nadal bym z nią siedział i miło spędzał czas.

Jaki ja byłem głupi, myśląc że tak szybko zmieni decyzję. Dałem jej za mało czasu. Pociągam za końcówki włosów, zły na siebie. Nagle do pokoju wpadł zmartwiony Tony

-Stary, coś Ty znowu jej zrobił? Z domu wybiegła z płaczem - serce mi się łamie, kiedy pomyślę, że ponownie przeze mnie płakała

Może jednak powinienem zniknąć z jej życia? Przynoszę tylko smutki

- Chcę czegoś więcej. Nie rozumiesz, że przyjaźń mi nie wystarcza - spojrzałem na niego szukając zrozumienia. Nerwowo potarł czoło

- Mówiłem Ci, że musisz dać jej więcej czasu. Nie jest gotowa na związek. Jeśli wszystko sobie poukłada to samo się potoczy - wiem, że miał rację, ale jakaś cząstka mnie myślała inaczej. Za każdym razem widzę jak na mnie reaguje. Każdy dotyk, każdy gest.Jednak czułem, że coś nie gra. Tony nerwowo ściskał w dłoni telefon, co chwilę na niego spoglądając - Co jest? - zapytałem będąc coraz bardziej zdenerwowany

- Nicki wyszła jakąś godzinę temu i jeszcze nie wróciła - zmarszczyłem brwi, bo powinna już wrócić, nie zważając na mnie. Nagle do pokoju wbiegł Chris, który wyglądał jakby ducha zobaczył

- Patrz co znalazłem pod drzwiami - podał mi kartkę, która po przeczytaniu zmroziła mi krew w żyłach

" Każdy musi zapłacić za swoje grzechy, teraz przyszedł czas na moją Nicole. Mam nadzieje, że godnie się z nią pożegnałeś, bo już jej więcej nie zobaczysz"

Pięści same zaciskały mi się ze złości. Podarłem kartkę na strzępy. Miałem ochotę coś rozwalić, a najbardziej chciałem, rozkwasić mordę tego łajdaka, który chce zabić moją Nicole. Nie miałem pojęcia gdzie jej szukać. Jest tyle przeróżnych miejsc, a ja jestem bezradny jak małe dziecko. Wstałem i zacząłem krążyć po pokoju. Próbowałem zebrać myśli, ale miałem tylko coraz większy mętlik. Z trudem potrafiłem opanować paraliżujący strach, na myśl, że mogłem ostatni raz zobaczyć Nicole. Nie mogę do tego dopuścić, muszę wziąć się w garść. Tylko nawet nie wiem od czego zacząć skoro nie mam żadnego tropu. Nagle telefon Tony'ego zaczął dzwonić, spojrzał na nas wystraszonym wzrokiem 

- To Nicole - powiedział prawie szeptem. Szybko podszedłem do niego i wyrwałem mu telefon. Bez większego zastanowienia odebrałem telefon i włączyłem na tryb głośnomówiący

- Tony, potrzebuję pomocy - słysząc jej roztrzęsiony głos, włoski stawały mi dęba. Teraz musiałem wykazać się opanowaniem, które przychodziło mi coraz trudniej

- Nicki, to ja Gabriel. Spróbuj się uspokoić i powiedzieć gdzie jesteś - w słuchawce słyszałem jak wciągnęła powietrze, jednak teraz najważniejsze jest to gdzie jest oraz czy jest bezpieczna

- Nie wiem, jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Ale unosi się zapach farby albo coś - jej roztrzęsiony głos przerodził się w cichy szloch. Serce rozpadało mi się na miliony kawałków, może pomyślicie, że jestem ckliwym dupkiem, ale mam uczucia, nie mogę przeboleć tego jeśli dzieje się coś złego osobie którą kocham

- Niedługo Cię znajdziemy i wszystko będzie dobrze - albo przynajmniej taką miałem nadzieję

- Gabe, ja chciałam Cię przeprosić za... - nagle urwała, wszystko działo się w szybkim tempie, usłyszałem skrzypnięcie drzwi

Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz