Rozdział 36

1.2K 36 7
                                    

Nie sądziłam, że kiedykolwiek dowiem się tego wszystkiego. Teraz kiedy poznałam ze szczegółami wszystkie wątki mojego życia, czuje jakby poniekąd spadł mi jakiś ciężar z serca. Przez lata zastanawiałam się dlaczego ojciec nas zostawił. Obwiniałam się, że może nie byłam zbyt wystarczająco dobrym dzieckiem by na niego zasłużyć. Jednak teraz kiedy znam prawdę, nie żałuję, że nie było go w moim życiu. Cieszę się, że mama próbowała mnie ochronić, mimo że czasami tego nie dostrzegałam. Nie rozumiałam, dlaczego tak często się przeprowadzałyśmy, jednak teraz wszystko nabrało sensu.

Po rozmowie z mamą, poszłam na górę i biorę gorący prysznic. Czołem opieram się o zimne kafelki, próbując zrozumieć co powinnam zrobić dalej. Woda spływa po moim ciele, lekko je rozluźniając. Jednak w środku nadal jestem kłębkiem nerwów.

Gabriel leży w szpitalu przez mojego ojca. W sumie naszych ojców, bo to przez nich wszystko się stało. Narkotyki, gwałt, później więzienie. Kiedy poznałam Gabriela nie sądziłam, że nasza historia będzie taka skomplikowana. Mówi się, że świat jest mały i faktycznie tak jest. To ojciec Gabriela mnie zgwałcił, bo mój ojciec był u niego zadłużony i nie miał jak spłacić pieniędzy i obiecał mu mnie. Jak to brzmi w ogóle? Jakbym była jakąś rzeczą, którą można oddać. Czuję jak łzy napływają mi do oczu, lecz pozwalam im płynąć.

Wszystkie emocje, które kumulowały się we mnie teraz opuszczają moje ciało. Upadam na kolana i obejmuję się ciasno ramionami, próbując opanować drżenie. Szloch wyrywa mi się z gardła, bo czuję tylko bezsilność. Spod prysznica wychodzę, kiedy kończy się ciepła woda. Powoli wycieram odrętwiałe ciało, a następnie zakładam majtki i koszulkę Gabriela, która leży na szafce. Kładę się na łóżku i wtulam w poduszkę, która pachnie nim. Wdycham jego zapach i powoli zasypiam.

Kiedy otwieram oczy, pierwsze promienie słońca wpadają przez okno, którego wczoraj nie zasłoniłam. Z jękiem przewracam się na drugi bok i nakrywam kołdrą. Oczy bolą mnie od płaczu, więc pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść. Zresztą tak się czuję. Po dłuższej chwili postanawiam wstać i ogarnąć się by jechać do szpitala do Gabriela. Kiedy wydaje mi się, że jestem gotowa, ktoś wchodzi do pokoju.

- Nicole skarbie, śpisz? - mama uchyla drzwi, a gdy widzi, że stoję już naszykowana do wyjścia, lekko się uśmiecha - Zrobiłam śniadanie. Chodź, zjemy jajecznicę i pojedziemy do szpitala.

- Nie jestem głodna mamo.

- Nie obchodzi mnie to. Musisz jeść. Nie chce żebyś wylądowała na łóżku obok Gabriela - mówi stanowczym głosem i prowadzi mnie do kuchni. Przy stole siedzi już Chris, który zajada się jajecznicą i grzankami. Na mój widok lekko się uśmiecha.

- Hej. Wyglądasz strasznie - mówi z pełnymi ustami, a ja mrużę oczy.

-Dziękuję za komplement z rana. Ty też wyglądasz całkiem dobrze - ironizuję, mimo że nie jest mi do śmiechu. Chris wybucha śmiechem, a ja biorę grzankę do ust.

- Nie dziwię się, że Gabriel tak oszalał na twoim punkcie. W końcu trafił na godną siebie przeciwniczkę. Tworzycie idealny duet - przewracam oczami, jednak w środku jego słowa wywołują miłe uczucie.

-Poczekaj, zobaczymy czy będziesz taki mądry jak Ty się zakochasz - uśmiecham się delikatnie, bo jednak rozluźniam się dzięki jego rozmowie.

- Nigdy do tego nie dojdzie - prycham, ponieważ kiedyś myślałam tak samo jak on.

Jednak nigdy nie wiesz kiedy dopadnie Cię strzała amora. Mama uśmiecha się delikatnie, bo pewnie myśli tak jak ja. Tylko w jej przypadku, strzała amora trafiła w nie tego faceta, którego powinna. Niestety nie wszyscy mają szczęście w miłości.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 07, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bad boy and nice girlWhere stories live. Discover now