Rozdział 11

26.4K 1.1K 121
                                    

- Co Ty tutaj robisz? - pytam będąc mocno zaskoczona. Spodziewałam się każdego ale nie jego. Moje oczy musiały teraz wyglądać jak wielkie spodki. Nadal stoję sparaliżowana.

W drzwiach stoi nie kto inny jak Gabriel. Ubrany był w ciemne spodnie, białą koszulkę i czarną skórę. Do tego włosy, całe roztrzepane. Aż nieświadomie przygryzam wargę. Nie uszło to jego uwadze, ponieważ momentalnie jego wzrok wędruje na moje usta. Szybko się ogarniam i wracam do mojej obronnej pozy. Dopiero teraz zauważyłam że stoi z siatkami pełnymi jedzenia.

- Cześć, mi też miło Cie widzieć - uśmiecha się szeroko

- Szkoda, że nie mogę tego samego powiedzieć - znowu odpowiedziałam zbyt oschle, na co przewracam oczami.

Dlaczego nie potrafię być chociaż raz miła? Nerwowo pocieram skronie czując się dziwnie

- Widzę, że się cieszysz na mój widok - odpowiada pewny siebie

Prycham, słysząc jego stwierdzenie. Nie wiem skąd on bierze te ciekawostki

- Tak? Widocznie masz problemy ze wzrokiem - odpowiadam dumna z siebie, że chociaż trochę go zgasiłam.

Jednak nic takiego się nie stało, a powiem więcej, że wręcz przeciwnie. Na jego twarzy pojawił się jeden z ładniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałam. Cóż za ironia! Świdrował mnie wzrokiem, dopiero teraz zwróciłam uwagę na to jak byłam skąpo ubrana. Pod jego intensywnym spojrzeniem zaczęłam się niespokojnie wiercić. 

- Mogę wejść? - zapytał podnosząc torby, bym widziała że jest obładowany. Widać puścił moją zgryźliwą uwagę mimo uszu

- Po raz kolejny powtarzam Ci, że nie potrzebuję towarzystwa - kładę nacisk na każde słowo. Jednak jest niewzruszony moimi słowami, ponieważ po chwili przeciska się obok mnie przy okazji ocierając się o moje ramię. Na jego twarzy pojawia się triumfalny uśmiech. Z jękiem zamykam drzwi.

Czy chociaż jednego normalnego wieczoru nie mogę spędzić sama? Zawsze musi coś stanąć mi na przeszkodzie, w tej sytuacji ktoś.

Mijam chłopaka bez słowa i wygodnie siadam przed telewizorem. Staram się zbytnio nie zwracać na niego uwagi, dlatego sięgam po zrobione przeze mnie naleśniki. Każdy kęs rozpływa się w ustach. Delektując się, przymykam oczy, wiedząc że mnie obserwuje, specjalnie oblizuję palce. Słyszę jak wciąga powietrze, na samą myśl się staram się nie uśmiechnąć. Chociaż jest to trudne, gdyż ciesze się że tak reaguje. Kiedy otwieram oczy, widzę że Gabriel stoi jak kołek i patrzy na mnie wygłodniałym wzrokiem.

Jego oczy są tak ciemne jak niebo nocą. Nie mogąc dłużej wytrzymać jego spojrzenia, powracam do mojej poprzedniej czynności. 

- Widzę co robisz - słyszę jego głęboki, chrapliwy głos. Czyżby coś było na rzeczy?

- Jem - odpowiadam beznamiętnie, spoglądając mu w oczy

- Nie rób ze mnie idioty

- A może nim jesteś? - mówię unosząc triumfalnie brew. Jego oczy momentalnie się powiększają. Chyba działam mu na nerwy, no i dobrze może w końcu się ode mnie odczepi

- Odwołaj to - patrzy na mnie intensywnie, a ja wybucham niekontrolowanym śmiechem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale dawno nikt mnie tak nie rozbawił. Nie potrafię przestać się śmiać. Chyba się popłaczę. Przez łzy widzę jak zaciska szczękę ze złości.

- A co uraziłam Twoje męskie ego? - mówię kiedy trochę się opanowałam

- Moje ego ma się świetnie - odpowiada pewny siebie krzyżując ręce 

Bad boy and nice girlTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon